🌌26🌌

99 20 7
                                    

🍎🍎🍎

Przeniesienie się na leśną ścieżkę miało wiele powodów. Przyjaciele Robina podróżowali po całym Zaczarowanym Lesie, więc trafienie w ich lokalizację było bardzo ciężkie. Regina mogła przenieść się bezpośrednio do swojego zamku, ale mogło nie być to dobre posunięcie. Wraz z klątwą przeniosła się część ludzi, którzy tu mieszkali. Reszta pozostała, ale miejsce to było na tyle urodziwe, że co rusz ktoś przybywał. Nie byłaby zdziwiona, gdyby okazało się, że ktoś przejął okresowo władzę. Wtargnięcie do zamku, który mógł mieć zabezpieczenie, nie wydawało się taktowne. Poza tym nie miała na to ochoty. Musiała się rozejrzeć po tym miejscu, bo wyglądało na to, że Nikodem zniknął. Coś zmusiło go do tego, a podejrzewała, że miało to związek z Wybawicielem. Mimo wszystko mógł się tu zjawić, co byłoby głupie, ale prawdopodobne. Jeśli wiedział o jej wybudzeniu, to wiedział, że ich spotkanie okazałoby się katastrofalne. W końcu Regina mogła użyć magii.

Chciała przenieść się wprost na dwór, z którego najszybciej można było się dowiedzieć wszystkiego, ale instynktownie się powstrzymała. Uniosła brew, rozglądając się dookoła, aż dostrzegła symbol na pobliskim drzewie. Podeszła do niego bliżej z uśmiechem na twarzy. Cokolwiek się działo, to musiało być nieciekawie dla wszystkich magicznych. Symbol, który wyryto, stanowił ludzkie oko przedmiotu. Czytała, że dawno temu polowano tak. Zaklęcie można było indywidualizować, ale to ewidentnie dotyczyło czarowników. Wystarczyła niewielka ilość magii, żeby wybudzić oko, a tym samym zaalarmować odpowiednich ludzi. Regina była z siebie dumna, że dostrzegła tą pułapkę. Nie mogła jednak powiedzieć, że w nią nie wpadła. Przypomniała sobie, że fasola jest magiczna, więc odwróciła się. Kilka drzew dalej jedno wpatrywało się w nią, a dokładniej starało się ją odszukać, bo gałka oczna kręciła się wkoło. W każdej chwili mogła zjawić się straż, ale wątpiła w to, że Zaczarowany Las z dnia na dzień stał się anty magiczny. Mógł więc zjawić się jakiś inny mag lub tropiciel, a brunetka chciała zostać niezauważona jak najdłużej. Skoczyła więc w krzaki, niszcząc sobie dół sukni. Szybko wyplątała się z liści i dostrzegła przed sobą wąską ścieżkę. Zaczęła iść przed siebie, a gdy usłyszała trzask łamanej gałęzi, zapaliła w dłoni ogień. Ten jednak o dziwo świecił się srebrzystym płomieniem.

— Co jest — szepnęła nerwowo do siebie.

Zapaliła go raz jeszcze, ale ten nie zmienił barwy. Przestała się tym przejmować, gdy znów usłyszała nieznajomy odgłos. Ze skupieniem minęła wysoki krzak i z gotowością wysunęła dłoń. Zgasiła ją jednak szybko, bo nie dość, że miała jej nie używać, zważając na te ślaczki, to przed sobą ujrzała jelenia. Zaczęła karcić się za swoją głupotę, ale szybko o tym zapomniała. Martwiło ją to, że jej magia stała się zbyt jasna. W końcu traciła na tym sporo. Lepiej wyglądał czerwony ogień niż jego biała podróbka. Owszem, raz się jej zdarzyło, gdy pokonała Zelenę, że użyła czystej magii, ale nie podobało się jej to wizualnie. Pokazała, że jest dobra, ale chciała jednocześnie być potężna. Co się wykluczało, bo ta magia taka była, ale podobał się jej wizerunek Złej Królowej. Nasunęła się jej myśl, że był czaderski, ale nie wiedziała skąd się wziął taki pomysł.

Na końcu drogi ujrzała wąskie przejście i zarośla. Wydobywało się stamtąd mocniejsze światło, więc musiała znajdywać się tam polana. O dziwo jednak był to w dalszym ciągu las, ale niewielką przestrzeń pozbawiono drzew, a postawiono drewniany budynek. Nie był za duży, więc krył się wśród drzew. Regina wyczuła z tej odległości woń alkoholu, a dokładniej piwa. Wyszła z ukrycia, ale nie zamierzała ściągać kaptura. Chciała wejść do środka. Pijani ludzie często poruszali tematy, o których by nie rozmawiali na trzeźwo.

Once upon a time in StorybrookeOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz