15.Zagadka

59 17 9
                                    

Wóz hrabiny ani trochę nie przypomina klekoczącej przyczepki, jaką zafundował nam Kassion. To piękny, niezwykle długi samochód pomalowany złotą farbą. Skoczek oznajmia z miną wszechwiedzącego profesora, że pojazd zwie się limuzyną. Wsiadam do środka niejako zachwycona skórzanymi fotelami znajdującymi się w środku. Pasowałyby do herbaciarni.

Podczas jazdy uderza we mnie lekkie podenerwowanie. Alicja od zawsze była legendą Krainy Czarów, zdaje się, że ostatnio postawiono nawet jej pomnik w pobliżu pałacu Królowej Kier. Ja jestem tylko zwyczajną dziewczynką, niemal niegodną rozmowy z tym uosobieniem odwagi, pomysłowości i empatii. Nerwowo poprawiam czarny cylinder. Wciąż nie mam swojego kapelusza i powoli zaczynam tracić nadzieję, że kiedykolwiek go zobaczę.

Skoczek jak zawsze zdaje się być kompletnie wyluzowany. Bawi się jednak rąbkiem marynarki, więc widzę, jak drżą mu palce. Maski nigdy nie są idealne.

– Herbatki? – Podnoszę cylinder i zdejmuję z głowy mój imbryczek.

– Ja poproszę – uśmiecha się hrabina. Podaję jej filiżankę, a tymczasem w mojej głowie dzwonią słowa listu White'a. Jego dłonie musiały niemiłosiernie się trząść podczas pisania, bo litery są nierówne i postrzępione, a ja zawsze przecież zachwycałam się jego równiutkim pismem. A może... może to nie jest jego list?

Ale przecież osobiście ci go wręczył, zastanawiam się w myślach. Co jeśli został podmieniony? Wdycham cicho. Gdybym otworzyła go od razu po wyjściu przyjaciela, ten bałagan nie zrodziłby się w mojej głowie.

Zerkam w stronę Skoczka. Nie odwzajemnia spojrzenia, uparcie gapiąc się na przyciemnianą szybę limuzyny. W końcu kręcę głową i również z ciekawością zerkam na mijane budynki. Stopniowo coraz bardziej się kurczą, w końcu przeradzając się w ceglane, a nawet drewniane chatki, widok doprawdy niespotykany w tym świecie. Kiedy wzdłuż drogi pojawiają się drzewa i krzewy, poza zdenerwowaniem zaczynam czuć także panikę.

– Gdzie mieszka Alicja? – Pytam, marszcząc brwi.

– Cierpliwości, Hattie – chichocze hrabina. – Niedługo będziemy na miejscu.

Limuzyna staje pośrodku niczego. Wokół tylko gałęzie, liście i igliwie. Chwieję się lekko, gdy moje obcasy zapadają się w niebieskawej trawie. Siostra Kassiona podchodzi do wielkiego pnia i stuka kłykciem w jego słoje.

– Tutaj – oznajmia.

– Hattie... – zaczyna Skoczek, stając między mną a hrabiną. – To chyba pułapka.

– Mylisz się, młodzieńcze. Kiedy zamknięto Króliczą Norę, Alicja uciekła ze swojego domku na przedmieściach i ukryła się w lesie. Nie wiedziała jednak, że Kassion rozkazał ją uważnie śledzić przez całą dobę. Szpiedzy donieśli, że stanęła ona na tym pniu, a potem po prostu rozpłynęła się w powietrzu.

– Dlaczego niby mam pani uwierzyć? – Zakładam ramiona na piersi, wciąż podzielając zdanie Skoczka. Przed oczami mam wiadomość od White'a.

Kobieta prycha, po czym wyciąga z torebki prostokątne, czarne lusterko z różową lamówką. Po chwili jego powierzchnia rozbłyskuje kolorowym, ruchomym obrazem. Ubrana w dżinsy i jasną koszulę blondynka w istocie stoi na bliźniaczo podobnym pieńku, a po chwili znika w rozbłysku światła.

– To jest jakaś sztuczka – drwi Skoczek, ale ja ściskam jego ramię z poważną miną. Czuję całym kapelusznikowym zmysłem, że to prawda. Ignorując słabe mamrotanie szaleństwa, w skupieniu podchodzę do pnia. Wdrapuję się na niego, wciąż chwiejąc się na niepraktycznych szpilkach.

– To zagadka – oznajmiam podekscytowanym tonem. Prawie już zapomniałam, jak to jest mieć do czynienia z magicznymi łamigłówkami. Kraina jest nimi wypełniona wręcz po brzegi. – Z pewnością ma związek ze słojami drzewa. Chwilkę... – mrużę oczy, licząc poszczególne linie. – O której godzinie stała tu Alicja?

Rulebook. Księga ZasadWhere stories live. Discover now