Rozdzial 2

1K 71 15
                                    

    Dochodzi druga w nocy i wszyscy po woli  zaczynają już się zbierać. Oczywiście muszę jeszcze poczekać na niego. Nie wybaczyłbym sobie gdybym nie poznał chociaż jego imienia. Mówiąc szczerze chciałbym żeby grał na moim dworze. Czasami mamy gości w sprawie biznesu, a on robi duże wrażenie kiedy gra. Sam nie byłem w stanie oderwać od niego oczu na dłuższą chwile. Co dosyć denerwowało moje adoratorki.

     Na sali nikt już nie został oprócz mnie, skrzypka i pianisty. Podchodzę do nich. Przyjaciel bruneta wydaje się być bardzo zaskoczony, a skrzypek wręcz nie zwraca na mnie uwagi.
- Przepraszam, może ch.... - Zaczynam, ale skrzypek mnie mija. - Przepraszam. - Mówię, ale on dalej mnie ignoruje, a blondwłosy  pianista stanął pod ściną i uśmiecha się głupkowato. - Przepraszam, czy mógłbyś się łaskawie zatrzymać? - Pytam podenerwowany.
- Odpuść sobie, on i tak nie wie kim jesteś. - Mówi blondyn.
Ignoruje go i podbiegam do skrzypka łapiąc go za rękę. Zatrzymuje się w końcu.
- Czego chcesz? - Pyta zirytowany.
- Jak masz na imię?
- Tae. - Próbuje się wyrwać, ale trzymam go mocno za nadgarstek.
- Tylko Tae?
- I tak nie zamierzam się z tobą spotkać więc po co ci więcej?
    Przepraszam co. Jestem bogaty i przystojny, a jego dalej to nie obchodzi. Nawet nie wie kim jestem.
- Wiec jak masz na imię? Pełne. - Precyzuje.
- Kim Taehyung. - odpowiada znudzony.
- Ja jestem Jeon Jungkook. - Puszczam jego rękę i kłaniam się lekko.
- Super. - Mówi i odwraca się. - Choć Jimin jestem głodny. - Zwraca się do blondyna, obejmują go ramieniem.
- Pa kook. - Żegna się pianista.
- Kook? Ha. - Śmieje się pod nosem. Niedorzeczne. Pierwszy raz coś takiego widzę.

    Słyszę dźwięk zamykających drzwi, więc biegnę i z rozmachem je otwieram.
- Czekaj. -  Mówię parę  tonów za wysoko?
- Czego znowu chcesz? - Taehyung patrzy na mnie unosząc jedna brew.
- Pracuj dla mnie. - Odpowiadam.
- Co?
- Pracuj jako skrzypek na moim dworze.
- Nie chce.
- Zapłacę ile chcesz. - Mówię z lekką desperacją w głosie. - Możesz nawet tam mieszkać ze swoim przyjacielem. - Pokazuje ręką na Jimina.
- A nasz tam dużo jedzenia i alkoholu. - Pyta  Blondyn.
- Tak.
- Jimin mówiłem ci żebyś nie słucham ludzi, którzy proponują ci jedzenie za darmo. - uderza go lekko w tył  głowy. - Ile płacisz? - Zwraca się do mnie.
- Sto złotych monet za miesiąc - Podaje pierwsza lepsza liczbę.
- Tae to strasznie dużo. - Szepcze mu na ucho Jimin choć i tak wszystko słychać. - Zgódź się.
- Sto monet za jedna osobę? - Dopytuje Skrzypek.
- Jak sobie życzysz. To jak?
- Panie  Jeon wsiada już pan? - Krzyczy do mnie mój woźnica.
- No to jak? - Zwracam się do nich.
- No zgodzić się. To dobra propozycja Tae.
- Dobrze, Skoro mogę wziąć go ze sobą. - Odpowiada.
- Świetnie, więc wsiadajcie . - Mówię i pokazuje w stronę mojej karocy.
- Teraz? - Jimin wyszczerzy oczy.
- Tak
- O co z naszymi rzeczami? - Blondyn zadane pytanie Tae?
- Jutro kogoś po nie pośle, wystarczy ze podacie adres. - Odpowiadam za skrzypka.

   Teahyung kieruje się pierwszy w stronę karocy. Trzęsą mu się lekko nogi i ręce. Zciągam mój płaszcz i zarzucam na niego.
- Co robisz? - Pytam, a na jego twarzy nie ma już niewzruszonej miny.
- Wiedzę przecież ze ci zimno. W kieszeni masz jeszcze rękawiczki.- Uśmiecham się. - Przed nami jeszcze godzina drogi wiec lepiej żeby było ci ciepło.

   Brunet podaje kominowy rękawiczki, które właśnie wyjął z kieszeni.
- Panie Jeon nie jest dziś Pan sam. - Uśmiecha się woźnica.
- Tak, to moi nowi znajomi.
Wchodzimy, a ja zamykam drzwi od karety. Jest to dość ciepło, dam radę wytrzymać godzinę w samej koszuli.
- A tobie nie będzie zimno? - Zastanawia się Skrzypek.
- Nie. - Odpowiadam, nawet jeśli by było to teraz mnie to nie obchodzi.
- To powiedz mi,  bardziej spodobała ci się gra na skrzypcach, czy jednak mój Tae. - Pyta Jimin.
    Taehyung sztukach go lekko łokciem  w bok.
- Raczej mam inny powód.
- Tak? - Dopytuje Jimin.
- Tak.

   Wydaje się że Taehyung w ogóle nas nie słucha. Patrzy na szybę, prze która widać tylko czarną przestrzeń.
- Tae wydaje się być taki oschły, ale naprawdę  jest miękki jak kluska, zobaczysz. - Zapewnia Jimin.
- Dlaczego mi to mówisz?
- Chcesz z nami pracować wiec powinnaś coś o nas jak chcesz wytrzymać. - Uśmiecha się szeroko.
  A ja też się uśmiecham.

***

    W połowie drogi Taehyung zasnął. Mówiąc szczerze w ogóle nie włączył się do naszej rozmowy.
- Chcesz zobaczyć coś ciekawego? - Pyta Jimin.
   Kiwam głowa.
- Jak Tae śpi to lubi się przytulać. - Śmieje się blondyn. - Chcesz koło niego usiąść i się przekonać?
- Mogę? - Mówię niepewnie.
- Tak.
    Zamieniam się miejscem z Jiminem.
- Musisz trochę poczekać.
    Po paru minutach naprawdę czuje jak coś ciepłego łapie mnie za ramię i przytula się do mojej piersi.
- Widzisz, mówiłem. - Mówi dumny z siebie Jimin.

     Nie słyszę co on do mnie mówi. Nie mogę się powstrzymać i odgarniam śpiącemu Tae włosy z czoła. Pod okiem na małego pieprzyka, którego dopiero teraz zauważyłem. Moje serce bije strasznie szybko, a on wtula się we mnie jeszcze bardziej. Został nam jeszcze kwadrans drogi, a na moim ramieniu śpi całkiem inna osoba niż się spodziewałem.
Jestem wstanie zapłacić jeszcze więcej złotych monet jeśli będę miał szanse zobaczyć go w takim stanie jeszcze raz.











 Jestem wstanie zapłacić jeszcze więcej złotych monet jeśli będę miał szanse zobaczyć go w takim stanie jeszcze raz

Rất tiếc! Hình ảnh này không tuân theo hướng dẫn nội dung. Để tiếp tục đăng tải, vui lòng xóa hoặc tải lên một hình ảnh khác.


Witam i zostawiam wam tu to cudo
N.K

Skrzypek | VkookNơi câu chuyện tồn tại. Hãy khám phá bây giờ