To ty jesteś przyczyną

10 0 0
                                    

"Arthur chce żebym się wyprowadziła, najlepiej zaraz"- bełkotała przez telefon Vanessa. 
I choć wcale nie jest łatwo znaleźć nowy pokój, to pocieszając ją powiedziałam, że jest to dla niej szansa. W głosie Vanessy słychać było jednak smutek, głęboki  żal, a może nawet strach. 

W wyprowadzce Vanessy było jednak coś podejrzanego. Arthur nie pozbyłby się swojej jedynej lokatorki bez konkretnego powodu. O co więc chodzi ? 

Szukając odpowiedzi przyszło mi do głowy, że nie ma wystarczająco dużo pieniędzy żeby utrzymać ten dom. 

Dzień upłynął mi tym razem bardzo przyjemnie z chłopakiem. Byliśmy nad jeziorem, które ze względu na niską temperaturę zamarzło. Tłumy ludzi wchodziły ma zamarzniętą tafle, jeżdżąc na łyżwach i robiąc sobie zdjęcia. 

Mój M. również wszedł na lód, robiąc na nim piruety. Podziwiałam jego odwagę, choć bałam się okropnie, że może mu się coś stać. Lodowiska bywają zdradliwe, tak samo jak ludzie. 

Wróciliśmy do domu, rozgrzewaliśmy ręce przy kaloryferze. M. usiadł obok mnie i przytulił mnie mocno, tak jakby chciał ochronić mnie przed całym światem. Odwzajemniłam uścisk i uśmiechnęłam się szeroko. To pierwsze nasze spokojne chwile od października. 

Oglądając wspólnie film, trzymając się za ręce czułam się bezpieczna. Podskakiwałam jeszcze na dźwięk pukania czy dzwonka do drzwi, lecz strach ten powoli ustępował.

M. starał się żebym zapomniała o całej historii z Arthurem. 

Jednak sielankę przerwał telefon od Vanessy. Dziewczyna była zdenerwowana i bardzo się spieszyła. 

"Arthur wpadł w szał, wyprowadzam się dzisiaj."- powiedziała.

Z jej kolejnego bełkotu dowiedziałam się tylko, że właściciel dostał bliżej niezidentyfikowanego ataku złości, po którym kazał się jej wynosić. 

"Powiedział, że to ty jesteś przyczyną"- dodała, a ja zamarłam. 

Czego przyczyną jestem Arthurze ?


WłaścicielWhere stories live. Discover now