Nie tylko ty nas widzisz Arthurze

33 0 0
                                    

Postanowiłyśmy go obserwować. Odpłacić mu tym samym, co doświadczamy codziennie.
W pokojach i w pobliżu wejścia do jego mieszkania rozstawiłyśmy kamery. Pożyczyłyśmy je od kolegi z polibudy. Chciałyśmy się przekonać o tym co robi Arthur gdy wyjeżdżamy w weekendy. 

Po powrocie z jednego z nich nadszedł czas by sprawdzić wyniki. Wraz z Vanessą zasiadłyśmy wygodnie na kanapie. Ogrzewałam ręce kubkiem herbaty. Niecierpliwie czekałam na to, co zaraz zobaczę na ekranie komputera.

Arthur krzątał się od rana po domu. Słyszałyśmy jego kroki, głos i dźwięki muzyki. Vanessa przewijała film coraz szybciej do przodu. Natrafiłyśmy na moment, gdy wchodził do mojego pokoju. Właściciel przeglądał każdy zakamarek pomieszczenia jakby był tu po raz pierwszy. Z dziwnym niepokojem otwierał szafki i szuflady, możliwe że czegoś szukał. Podnosił pościel z łóżka, przesuwał stolik. 

Wyglądał na zdenerwowanego. Przykładał ręce do twarzy jakby chcąc ukryć swoje emocje. Po chwili zadzwonił do niego telefon. Rozmowa wydawała się bardzo szybka, nerwowa, a sam rozmówca chyba nie był miły.  Mężczyzna rozmawiając przez telefon gestykulował zaciekle i chodził po całym pokoju. W pewnym momencie krzyknął tylko "to nie moja wina!!!" i rozmowa zakończyła się.

Arthur stanął na środku pomieszczenia. Nie ruszał się przez dłuższą chwilę. Wyglądał jakby miał  się rozpłakać. Nie stało się tak jednak. Mężczyzna robił się coraz bardziej czerwony, widziałyśmy, że wzbierała w nim złość. Całe skumulowane uczucia eksplodowały chyba, bo  zaczął chodzić po pokoju. Następnie biegał po nim. Zataczał koła, jakby chcą rozładować całe napięcie. Nieoczekiwanie zatrzymał się przy stole. Spojrzał tylko kątem oka na przedmioty znajdujące się na nim. Wyciągnął rękę, złapał jakiś przedmiot i wycelował nim prosto w przedramię. Dopiero po chwili zorientowałyśmy się, że były to nożyczki. Mężczyzna jęknął z bólu i uciekł do swojego mieszkania. Na dalszych częściach nagrania był już spokojny i zachowywał się dokładnie tak jak zawsze. Jedyne co go wyróżniało to biały, nieudolnie założony opatrunek. 

Vanessa patrzyła teraz na mnie z przerażeniem. Ja sama nie wiedziałam co mam powiedzieć, więc siedziałam tak przy niej nadal ogrzewając ręce kubkiem z herbatą. 

Teraz już wiemy skąd brały się ślady krwi na naszej podłodze. 

WłaścicielWhere stories live. Discover now