Rozdział 3.8

833 26 14
                                    


..Eleven krzyczała (bolało ją to) to złapałam ją za rękę, wszyscy byli przerażeni, a coś dalej się ruszało w jej nodze, tam gdzie ten Łupieżca ją złapał.

-Co to ?-spytała Erica patrząc na to, zresztą jak my wszyscy-Tam coś jest-powiedział Lucas-Nie-krzyczała El-Jezu Chryste!-skomentował Dustin-Trzeba coś zrobić-krzyknełam dalej ją trzymiąc za rękę-Nie pozwólcie jej zemdleć-powiedział Jonathan i szybko po coś pobiegł.


-Nie odpływaj-mówił to Mike lekko ją ruszając, a ja ruszałam ją ręką cały czas ją trzymiąc-Przewróćmy ją na bok-powiedziałam ją przewracając.

-Ostrożnie-powiedział Steve i do mnie podbiegł i mi pomógł, Dustin zresztą też-Nie jest tak źle. Miałam w drużynie bramkę Beaty Wildfire. Złamała nogę i kość wyszła z kolana. Jakieś 15 cm, koszmar-powiedziała Robin starając się uspokoić jakoś tą całą sytuacje, a my na nią spojrzeliśmy (też się trzęsła) ale spojrzałam się na nią z zdziwieniem.

-Robin-zawołał ją Steve-Tak ?-odparła patrząc na niego-Nie pomagasz-powiedział Steve-Przepraszam-odpowiedziała.


I wrócił Jonathan z łyżką drewnianą i nożem którego trochę podgrzał (tak by był gorący.

-El słuchaj-i tu wszyscy na niego spojrzeli (Eleven też)-To będzie bolało jak cholera wiesz ?-powiedział spoglądając na tą ranę, a my poprawiliśmy ją, leżała tak że była oparta o Mike'a, a ja i Max trzymaliśmy ją za rękę.

-Wiem-powiedziała płacząc-Tylko się nie ruszaj-powiedział zakładając rękawiczki jednorazowe (bezpieczeństwo i higiena)-Masz przygryź to-i dał jej tą łyżkę drewnianą, a Mike to wziął i dał jej za jej pozwoleniem do ust by przegryzła.

I ścisnęła mocno moją rękę tak samo jak Max.

A Jonathan się przygotowywał, był już gotów tylko oddychał i starając się dodać otuchy by to zrobił (bo tak trzeba).

Jonathan już przybliżył ten nóż do jej rany-Jasny gwint-powiedział Dustin, wszyscy się bali.

-Zrób to-krzyknął Mike do Jonathana-Dobra-odpowiedział i wypuścił powietrze i to zrobił przeciął jej ranę i starał się wyciągnąć to coś, a Eleven to strasznie bolało, bo krzyczała i ścisnęła nasze ręce bardzo mocno (nasze czyli moje i Max) potem Eleven krzyknęła że ma przestać i że sama to zrobi, to on przestał.

I El użyła swoich mocy by go wyciągnąć i strasznie krzyknęła tak że rozbiła szybę mocami i go wyciągła, a to coś zaczęło uciekać, ale ktoś go przygniótł butem i to był Hopper, Joyce i jakiś jeszcze jeden Pan (to był chyba ten Detektyw co ujawnił trochę prawdy z laboratorium).




Potem wszyscy sobie wszystko wyjaśniali...

Hopper siedział i Joyce też, El też siedziała i była oparta o Hoppera, niektórzy stali, a niektórzy siedzieli, ja stałam kolo Willa i oparłam głowę o jego ramię i Troy stał koło nas, a ten detektyw gdzieś poszedł

-Jesteście pewni, że ten stwór wciąż żyje ?-spytała Joyce patrząc na nas-El mu nieźle dokopała, ale przeżył-odpowiedziała Max.

-Gdyby zamknąć przejście...-zaczął Will-Odetniemy go od mózgu-powiedziałam przerywając mu i dźwigając głowę z jego ramienia-I zabijemy-powiedział Lucas-Teoretycznie-dodał spoglądając na Hoppera, El i Joyce i tu wszyscy zamilkli i myśleli.

-Halo !?-krzyknął ten detektyw i nas wybudził z myślenia i spojrzeliśmy w jego stronę-Halo !?-powtórzył podchodząc bliżej nas i machał jakimiś kartkami.

Stranger Things||Will Byers||Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz