Rozdział 1.7

908 27 5
                                    

..Ja i Dustin siedzieliśmy przy stole tam gdzie była plansza, a Mike i El byli w łazience on ją ogarniał.

-Ty serio byś to zrobiła-wyrwał mnie z myślenia Dustin i spojrzałam na niego z pytającą miną-No że byś go pocałowała czy tam byś z nim poszła na spotkanie ?-dopytując opierał ręką o swoją głowę-Wiem że to ohydne, ale dla was zrobię wszystko nie chciałabym was stracić-powiedziałam, a mi zaczęła łezka lecieć-To naprawdę miłe-uśmiechnął się, a ja to odwzajemniłam.

-Jestem ciekawa czy Lucasowi przeszło-powiedziałam dając ręce na stół-Ta ja też-odparł i zapadła chwila ciszy.

Nagle było słychać Lucasa z łoki toki, ale niewyraźnie i wstaliśmy, popatrzeliśmy na siebie-Idź po nich-pokazałam na drzwi od łazienki i on poszedł po nich.

-Słuchajcie Lucas chyba ma kłopoty-wparował im do łazienki.

I chwile później już byliśmy wszyscy przy stole, a ja trzymałam łoki toki.

-Lucas halo ? Słyszysz mnie ?-spytałam przez łoki toki.

-T-Ta-Tak Sły-Słyszę-przerywało-Przerywa-powiedział Dustin zabierając mi te łoki toki..

-Co on gada ?-spytał Mike patrząc na nas-Nie wiem-odpowiedział mu loczek-„Żabą". Co to ma znaczyć-pytał, a my uważnie słuchaliśmy-Źli ludzie-powiedziałam, a oni na mnie popatrzeli i byli w szoku, a Dustin odstawił te łoki toki-Zostańcie tu-skierował to do mnie i Eleven, a Mike i Dustin poszli na górę.

-Będzie dobrze El. Damy radę-dodawałam jej (przy okazji sobie też) otuchy.

I czekaliśmy na nich.

Byliśmy trochę przerażeni.

Wyszliśmy z piwnicy wzięliśmy rowery i zaczeliśmy iść pod górkę, ale oni już wysiedli i nas zobaczyli my ich też, szybko wsiedliśmy na rower i jechaliśmy.

Dustin kontaktował się z Lucasem i mieliśmy się spotkać na rogu Elm i Cherry.

Po chwili uciekania skrótami spotkaliśmy się z Lucasem i zatrzymaliśmy się.

-Lucas-powiedziałam razem z Mike'm-Gdzie oni są ?-spytał dysząc, my trochę też-Nie wiem-powiedział Dustin-Chyba ich zgubiliśmy-odparł Mike.

Rozejrzałam się i zobaczyłam vany-Chyba jednak nie-pokazałam im że jadą i znów zaczęliśmy uciekać jechali za nami, ale po jakimś czasie jechał też jeden van przed nami.

Dustin krzyczał (jakby to coś dało) Jak już był blisko nagle poleciał w powietrzu i wylądował za nami.

A za tym stała El (było to niezłe).


Po jakimś czasie straciliśmy ich i byliśmy na tym wysypisku.

I ocapliśmy-Cholera-powiedział Dustin.

A Eleven usiadła na ziemi była zmęczona Mike jej w tym pomógł.

-Widzieliście, co zrobiła z vanem ?-spytał Dustin-Nie wiesz co jakoś to nam umknęło-odpowiedziałam sarkazmem-To było..-zaczął loczek.

-Niesamowite-odparł Lucas.

Spojrzeliśmy na niego, potem on przeprosił El, Eleven go, a Mike Lucasa, on Mike'a też.

Ja na ten słodki moment oparłam głowę na ramię Dustinie (co mu nie przeszkadzało-No nareszcie-odpowiedzieliśmy z Dustinem i potem wzięłam swoją głowę z jego ramienia.



Później Lucas nam wszystko tłumaczył o laboratorium.

A ja powiedziałam im że mój tata mówił że nagrywają rozmowę (szczególnie na telefonach są podsłuchy)..

Stranger Things||Will Byers||Where stories live. Discover now