Plan był taki:Max i Lucas wejdą do domu Henrego (Max ma zwabić Vecne, a Lucas też jej pilnować) Erica będzie z nimi, tylko że będzie przed tym domem na placu zabaw i ma im dać sygnał gdy dostanie go od Nancy, Robin i Steve'a (oni ten sygnał dadzą z drugiej strony, oni mają potem zabić Vecne jak będzie w stanie Agoni) Dustin i Eddie mają odciągnąć nietoperzy (Eddie będzie grał na gitarze) A ja i Troy jesteśmy w takim opuszczonym sklepiku niedaleko domu Vecny/Henrego i mam wejść do umysłu Max i jej pomagać w razie czego przez „wannę" (pamiętacie ?).
Chodzi o to że nalejemy wody do oczyszczonej (pustej) lodówki (w której się zmieszczę) i damy odpowiednią ilość soli, bym się unosiła na tej wodzie i zaklejmy taśmą okulary do pływania, tak bym nic nie widziała, żeby było ciemno, przez to dostanę się do ciemni i później dostanę się do umysłu Max, będąc przy niej i trzymając ją, ale my też mamy czekać na sygnał od Ericy.
Przytuliłam się z wszystkimi i złożyłam im powodzenia i by uważali, oni nam życzyli to samo..
Teraz byłam z Troy'em w tym sklepiku, okulary były już gotowe, woda też nalana w odpowiednim stopniu, a teraz sypaliśmy sól.
Na takim stoliku koło nas były te okulary i krótkofalówka (to żeby Erica dała nam znać).
Stałam na przeciw niego
-Luna-kończyliśmy sypać ostanie dwie duże paczki soli-Tak ?-odrzuciliśmy te worki na ziemię-Bo..-wzięliśmy takie łyżki duże do mieszania tej wody z solą (by było to dobrze wymieszane) i zaczęliśmy mieszać, ja jeszcze spojrzałam na niego, zastanawiał się..
-Co jest Troy ?-trochę się zaniepokoiłam jego zachowaniem (cały czas mieszaliśmy)-Chodzi o to że nie..-cały czas starał się ubrać to w zdanie i błądził wszędzie wzrokiem-Chodzi o nas i o tą sytuacje wtedy ?-dopytałam, jakbym trochę się domyślała o co może mu chodzić.
-Tak o to-cały czas bał się mi spojrzeć w oczy, a ja raz patrzyłam na niego, a raz na tą wodę cały czas ją mieszając-Troy jeśli nie chcesz teraz do tego wracać to nie musimy.
T:Chce bo..
L:Bo ?
T:Nie wiadomo jak to się skończy-tu spojrzał na mnie.
L:Taa też się tego boje-wypuściłam powietrze oraz spojrzałam w ziemie.
T:Po prostu chce..-był trochę przerażony i skołowany oraz zestresowany-Hej Troy-spojrzał na mnie niepewnie-Zawsze będziesz dla mnie ważny i moim przyjacielem-uśmiechnęłam się lekko, a on zastanawiał się co mi dokładnie powiedzieć-I nie obwiniam Cię o to jak zachowałeś się u mnie wtedy w domu-złapałam i wypuściłam oddech-Miałeś do tego prawo-tu teraz znowu spuściłam wzrok.
T:Właśnie za to chciałem przeprosić..
L:Tory..
T:Luna to było wiadome że nie odkochasz się tak szybko od Willa, o ile w ogóle..
L:Troy proszę to przecież nie jest tak że rzuciłam się na Ciebie bo tak, wiesz dobrze że nie rzucam się...-teraz to ja się stresowałam, oraz błądziłam wzrokiem, przestając przez chwile mieszać..
-Luna wiem spokojnie-zaśmiał się lekko i złapał mnie za dłoń czym spowodował to że się na niego spojrzałam-Też jesteś dla mnie ważna i jesteś wspaniałą osobą-uśmiechnął się, a ja się lekko zaśmiałam oraz spojrzałam w dół..
Usłyszeliśmy że ktoś się zbliża, to spojrzeliśmy w tą stronę..
-No nie-powiedziałam szeptem spuszczając głowę w dół-To są chyba jakieś żarty-odstawił na chwile tą łyżkę i szedł w stronę..
![](https://img.wattpad.com/cover/247029102-288-k50346.jpg)
YOU ARE READING
Stranger Things||Will Byers||
Science FictionLuna siostra Steve'a jest przyjaciółką grupki, którzy szukają swojego przyjaciela. Podczas poszukiwań spotykają dziwną dziewczynę. Co się stanie potem ? [UWAGA: Są poprawki].