Obudziłam się rano w swoim łóżku (pewnie Steve mnie tu dał) wzięłam ciuchy i się ubrałam potem zeszłam na dół na śniadanie.
Rodzicie i Steve już tam siedzieli.
-Cześć córeczko-przywitała mnie mama z uśmiechem-Cześć wam-odpowiedziałam rownież z uśmiechem i siadając na swoje miejsce obok Steve'a-Jak się spało ?-spytał siedzący na przeciw mnie tata-Dobrze-powiedziałam i nakładałam sobie jedzenie (czyli naleśniki)-A Steve dziękuje za wczoraj-skierowałam wzrok na niego i się uśmiechnęłam.
-Nie ma za co, ja również dziękuje-odpowiedział mi z uśmiechem na twarzy-Zawieść Cię do szkoły ?-spytał po chwili-Nie musisz-odpowiedziałam.
Zjadłam śniadanie i pojechałam na rowerze do szkoły i byłam już przy szkole i odstawiłam rower na swoje miejsce, a potem udałam się do szkoły do środka (dziś miałam w miarę lepszy dzień) (dzięki temu że spędziłam z bratem dzień czy tam wieczór).
Weszłam i już z samego początku przywitał mnie Troy.
T:Hej Luna-też przywitał mnie z uśmiechem na twarzy i szedł obok mnie .
L:Hej Troy-i podeszliśmy do mojej szafki.
T:Widzę że jesteś dziś w lepszym humorze.
L:Tak dziś odrobinie mam lepszy humor.
T:To co się wczoraj stało ?-spojrzałam na niego i trochę posmutniałam na myśl o tym.
L:Mało istotne, nie chce o tym gadać-wyciągałam potrzebne rzeczy i zamknęłam szafkę.
T:No rozumiem, ale jak chcesz mogę Ci pomóc-dodał z uśmieszkiem na twarzy-Dziękuje ale nie trzeba-odpowiedziałam.
-Hej Luna-obróciłam się i zobaczyłam Max i potem stanęła obok mnie-O ty to pewnie Troy-popatrzyła na niego-Tak. To ja już pójdę. Cześć-powiedział i poszedł, a Max teraz stała na przeciw mnie i otworzyła szafkę (mamy szafki obok siebie)-To co się stało wczoraj z Tobą i Willem ?-spytała
-Co ? Nie nic-odpowiedziałam nie patrząc na nią ta wyciągła rzeczy, zamknęła szafkę i spojrzała na mnie-Właściwe to z Lucasem gadałam na temat Willa, ale co się z Tobą wczoraj stało że nas zostawiłaś ?-spojrzała na mnie z troską-Nic po prosu myśle że to..-nie dane było mi dokończyć-Nie tylko Ty zawiniasz, ale ułoży się serio-i mnie przytuliła, a potem zadzwonił dzwonek i udaliśmy się do klasy.
Siedzieliśmy już w klasie, ale brakowało Dustina.
-Ej Max-zawołałam cicho, a ona na mnie spojrzała-Gdzie jest..-i w tym momencie wszedł Dustin i przeprosił za spóźnienie i powiedział że na Pan Clarke ma sobie nie przeszkadzać.
Potem się odwrócił i powiedział nam (mi i Max) że mamy przyjść do klubu AV.
Po lekcji, na przerwie się tam udaliśmy (czyli do klubu AV).
Staliśmy w kółku (ja stałam między Willem a Max, ona stała koło Lucasa, on koło Dustina, a Dustin koło Mike'a zaś on koło Willa).
Dustin nam pokazał jakiegoś stwora (no nie wiem trochę to przypominało kijankę) (był w tym takim pudełku od Dustina).
D:Ma na imię d'Artagan-przedstawił nam go i wziął go na rękę.
Luna:Nazwałeś to coś ?-spytałam a oni wszyscy na mnie skierowali wzrok, ale mi nie odpowiedzieli.
Mike:D'Artagnan ?
D:W skrócie Dart.
Max:Był w Twoich śmieciach ?-spoglądała na nas wszystkich.
![](https://img.wattpad.com/cover/247029102-288-k50346.jpg)
YOU ARE READING
Stranger Things||Will Byers||
Science FictionLuna siostra Steve'a jest przyjaciółką grupki, którzy szukają swojego przyjaciela. Podczas poszukiwań spotykają dziwną dziewczynę. Co się stanie potem ? [UWAGA: Są poprawki].