19

798 58 32
                                    


Wooyoung wysiadł ze swojego auta i westchnął głośno. Szybko policzył okna i zauważył, że w tym na odpowiednim piętrze stał San. Tak jakby wiedział, że przyjedzie, mimo że go nie informował.

Ostatnio cały czas się mijali. Kiedy Choi miał wolne, on musiał jechać na trening. Natomiast gdy on miał dla niego czas, San nie miał go dla Junga. Przez to albo zostawali sami, albo spotkali się z innymi ludźmi.

Chłopak stanął pod drzwiami i gdy już miał pukać, one się uchyliły.

– Hej...

– Wejdź – San otworzył drzwi szerzej, pozwalając młodszemu wejść do środka.

– Więc... jak się masz? Dobrze się czujesz? – odezwał się, wkładając dłonie do kieszeni.

– Naprawdę pytasz mnie o samopoczucie?

Wooyoung westchnął ciężko. Nie wiedział dlaczego odczuwał taki stres i dlaczego czuł, jakby zrobił coś złego. Jednak od dawna nie czuł się tak dziwnie w towarzystwie swojego chłopaka, które zawsze było takie dobre. Gdy był z Sanem mógł odetchnąć z ulgą i odpocząć, a teraz jego serce biło tak mocno, jakby skończył maraton.

– O co powinienem?

– Nie widzieliśmy się tydzień. Nawet do mnie nie napisałeś.

– Nie miałem głowy do-

– Nie miałeś czasu na wysłanie wiadomości w kilka sekund? – założył ręce na piersi – Rozumiem, że jesteś zajęty, jasne. Miałeś czas żeby zobaczyć się z Hyunjinem i Sunghanem, ale nie żeby do mnie napisać?

– Znów chodzi Ci o to? Czy ty nadal jesteś zazdrosny o Hyunjina?

– Nie jestem. Po prostu... chyba czegoś nie rozumiem.

– Spotkałem się z Hyunjinem i Felixem przypadkiem, jak wracałem z treningu. Miałem wracać autobusem, bo podrzucił mnie tata, ale oni zgarnęli mnie i pojechaliśmy od razu gdzieś pogadać i coś zjeść. Z Sunghanem byłem umówiony już dawno, w końcu to były jego urodziny. Właściwe... dlaczego ja ci się tłumaczę? Mogę spędzać czas z innymi ludźmi.

– Przy okazji kompletnie mnie olewając? – parsknął.

– Nie olewałem cię. Poza tym, ty też mogłeś do mnie napisać! Co ci w tym przeszkadzało?

San poczuł ogarniającą go irytację. Westchnął głośno, skupiając wzrok na chłopaku, który opierał się o ścianę, nerwowo przeplatając palcami.

– Pisałem do ciebie praktycznie dzień w dzień, miałem wrażenie jakbym się narzucał. Chciałem żebyś ty napisał, ale jak widać nie potrzeba ci mojego towarzystwa – wymusił uśmiech.

– Nie San. Okej, nawaliłem, rozumiem. To nie tak, że nie potrzebuje twojego towarzystwa, bo jest zupełnie na odwrót. Po prostu... przepraszam, nie chciałem żebyś czuł się źle.

Wooyoung opuścił wzrok na swoje stopy, czując się bardzo niezręcznie. Nie wiedział, że San myśli o sobie jako o kimś nachalnym. Lubił czytać wiadomości od niego.

– Ach, Wooyoung...

San objął mocno chłopaka, gładząc jego plecy. Ułożył głowę na jego ramieniu i westchnął cicho, dobrze czując się blisko niego.

– Ja też przepraszam, nie powinienem wypominać Ci z kimś się spotykasz, a z kim nie.

– Nie kłóćmy się już więcej, dobrze? Nie lubię tego – odezwał się młodszy.

Tyle że los bardzo rzadko słuchał się Wooyounga.

====

miłego wieczoru! dziękuję za 70 tysięcy pod “arcade” słońca ❤️

home| woosanWhere stories live. Discover now