8 [02]

663 58 49
                                    


Wooyoung pomachał ostatni raz do swojego chłopaka i zamknął drzwi, wracając do salonu, w którym siedzieli jego znajomi.

– Całkiem spoko ten Hyecheon – powiedział Soobin – No i ma cały kręgosłup.

Yeonjun ponownie wybuchnął śmiechem, a z jego oczu automatycznie uleciały łzy. Wooyoung wywrócił oczami na wspomnienie ich wiadomości, chociaż też trochę go rozbawiły.

– Jest trochę podejrzany – mruknął Yunho.

– Czemu tak myślisz?

– Taki cichociemny – zmrużył oczy – Niby tu lubi obrazki i ma ładny uśmiech, ale nie widomo z czym wyskoczy.

– Za dużo filmów się naoglądałeś – westchnął Kang – Nie wszyscy są nienormalni jak ty.

– Hej! To tylko moje odczucia, jest taki... tajemniczy. San był na przykład prosty w obsłudze i-

– Yunho – syknął Wooyoung.

– Przepraszam, jestem cicho.

Jung westchnął pod nosem i machnął ręką na słowa swojego przyjaciela. Naprawdę chciał, żeby polubili Hyecheona. Nie musieli go kochać, ale chociaż byli dla niego koleżeńscy.

Chłopak szybko irytował się, kiedy ktoś tylko wspominał o Sanie. Oczywiście, że jego uczucia do starszego nadal były takie same. Kochał go i to najbardziej bolało. Tak naprawdę nie słyszał o nim od wyjazdu, nie widział gdzie jest i co się z nim dzieje.

Nadal zastanawiał się, co stało się tamtego wieczoru. Dlaczego Soojin u niego była, dlaczego nie zadzwonił i co znaczyła ta wiadomość, która dręczyła go do tej pory.

– Czy ktoś z was wie... co dzieje się z Sanem? – wymamrotał po chwili.

Wzrok każdego skupił się na nim, a on odwrócił wzork. Poczuł się dziwnie, a chciał tylko wiedzieć, co u niego jest.

– Ja wiem – odezwał się Chan.

Wooyoung spodziewał się odpowiedzi właśnie od niego. W końcu Bang przyjaźnił się z Sanem bardzo długo i napewno miał z nim kontakt.

– Mógłbyś powiedzieć?

– Jest w Madrycie. Narazie tylko trenuje i ma lekcje hiszpańskiego, ale niedługo może debiutuje w jakimś meczu. Ma się całkiem dobrze, podobno fajna okolica.

– Och... to dobrze – przytaknął.

Gdzieś wewnętrznie ucieszył się, że u chłopaka wszystko jest dobrze. Szybko jednak odgonił te myśli i skupił się na rozmowie między osobami w jego salonie.

Cieszył go to, że każdy wyglądał na szczęśliwego. Wywiało się, jakby w ogóle nie mieli żadnych zamartwień. Miał nadzieję, że on też niedługo będzie taki beztroski i w końcu odetchnie z siedzącym obok Hyecheonem.

– Ej Woo, chodź na chwilę.

Chłopak spojrzał na Felixa, który machnął ręką i pierwszy ruszył do jego pokoju. Westchnął cicho i podszedł za nim, zamykając za sobą drzwi.

– O co chodzi?

– Jesteś teraz szczęśliwy? Z nim?

– Ja... chyba tak.

– Chyba? – zapytał.

– Wiesz o co mi chodzi Lix... To dopiero początek, zobaczymy co z tego wyjdzie.

– Jak będzie trzeba to znów upiekę ci brownie albo ciasteczka – parsknął.

– Przestań – szturchnął jego ramię.

– Nie ma tak łatwo Woo.

====

miłego wieczorku 🧡

home| woosanWhere stories live. Discover now