55 [02]

824 65 128
                                    


Wooyoung przebierał nerwowo nogami, czekając, aż Hyecheon w końcu zapuka do jego drzwi. Już dzwoniąc do niego z prośbą o spotkanie, niesamowicie się stresował, a teraz to uczucie tylko rosło w górę. 

Po usłyszeniu charakterystycznego dźwięku dzwonka podniósł się z kanapy. Szedł wolno i z oporem, jakby był prowadzony na skazanie. Wiedział, że zwolnienie kroku nie sprawi, że Jeong sobie pójdzie, a cała sprawa rozpłynie się w powietrzu. Mimowolnie jednak opierał się wszystkiemu. 

– Cześć Hye – powiedział, tuż po otworzeniu.

– Hej Woo – objął go ciasno – Coś się stało? Przez telefon brzmiałeś na trochę zdenerwowanego.

– Chciałbym z tobą porozmawiać... o czymś ważnym. 

Starszy przytaknął i ruszył za Wooyoungiem do salonu. W domu było cicho, co oznaczało, że tylko oni w nim byli. Po zajęciu miejsca spojrzeli na siebie, a na twarz Junga wkradł się niezręczny uśmiech.

– Więc o czym chcesz porozmawiać?

– O nas.

Między nimi zapanowała cisza, a Wooyoung szukał słów, od jakich mógłby zacząć. Od dawna nie prowadził z nikim takiej rozmowy, a szczególnie starając się zachować spokój.

– Jest coś nie tak? – chłopak uśmiechnął się pocieszająco. 

– Nie, nie chodzi o to... Na początku chcę powiedzieć, że jesteś naprawdę jedną z najlepszych osób, jakich miałem szansę poznać – pokiwał głową – Nie spodziewałem się, że to będzie takie trudne – wymamrotał. 

– Chcesz ze mną zerwać, prawda? 

Wooyoung wyprostował się jak struna i z zaskoczeniem spojrzał na spokojną twarz starszego. 

– C-co?

– Widzę, jak na niego patrzysz Woo – uśmiechnął się smutno.

– Och, j-ja... nie wiem co powiedzieć.

– Widziałem, że się starasz i doceniam to. Zawsze dawałeś mi całą swoją uwagę i nie chciałeś, żebym czuł, że odstaję od waszej paczki. Jesteś naprawdę kochaną osobą – przytaknął – Ale... tego nie da się nie zauważyć. 

– Przepraszam Hye – wyszeptał.

– Za uczucia się nie przeprasza Wooyoungie. To trochę tak, jakbyś przepraszał za to, że żyjesz – wzruszył ramieniem – To co powiedziałem wtedy nad jeziorem, było prawdą. Dałbym Ci tyle czasu, ile byś potrzebował. Teraz wiem, że nigdy tej odpowiedzi bym się nie doczekał. 

– Jesteś naprawdę świetny Hyecheon i wiem, że po prostu do siebie nie pasujemy. Powinieneś znaleźć kogoś równie wspaniałego, kto mocno cię pokocha.

– Dziękuję – zaśmiał się cicho. 

Mimo uśmiechu Jung zauważył, jak smutno wyglądał starszy. Zawsze wręcz promieniał, teraz był bardziej jak cień. Ten widok naprawdę go przygnębiał, ale wiedział, że tak powinno być. Nie mógł dłużej okłamywać go i samego siebie. 

– San patrzy na ciebie tak samo, wiesz? Widziałem to – odezwał się – Na pewno mocno cię kocha – dodał szeptem.

Chociaż Wooyoung myślał, że ma sytuację pod kontrolą, teraz czuł łzy napływające do jego oczu. Nie znał się z Hyecheonem bardzo długo, ale w pewien sposób się z nim związał. Wiedział, że go rani. Właśnie przez to chciał płakać, mimo że wszystko to robił dla ich dobra. 

– Oboje jesteśmy problemowi, ale na swój głupi sposób się kochamy – parsknął – W końcu to dwa minusy dają plus.

– Nie mów o sobie, jakbyś był gorszy – westchnął – Jesteś wyjątkowy. I uroczy tak jak kiedyś. 

home| woosanWhere stories live. Discover now