58

717 58 55
                                    


Spacer po mieście był bardzo przyjemny, szczególnie w majowy, słoneczny dzień. Wooyoung przymykał co jakiś czas oczy, pozwalając słońcu na delikatne oświetlanie jego twarzy. Nie zwracał nawet uwagi gdzie idzie, bo to San prowadził, trzymając go za dłoń.

– Nie za dobrze Ci tak? – odezwał się starszy.

– Powiedziałbym, że jest w sam raz.

– Naprawdę? Otwórz oczy, bo wpadniesz w drzewo.

Wooyoung jak oparzony otworzył oczy i odskoczył na bok, faktycznie widząc stojące zaraz na przeciw drzewo.

– Miałeś mnie przewodzić, a nie wpychać na drzewo! – szturchnął jego ramię.

– To nauczka – skarcił go palcem.

– Mhm. Kto dzwonił wcześniej? – zapytał.

Kiedy wszedł do sklepu żeby kupić kilka potrzebnych rzeczy, widział przez szybę, że San rozmawia z kimś bardzo żywo.

– Soojin.

– Och... Nie możemy już spokojnie odpocząć?

– Daj spokój, nie wiedziała, że nie ma nas w Seulu – machnął ręką.

– Nie wiedziała – wymamrotał sam do siebie.

Chociaż naprawdę chciał, nie mógł powstrzymać tego uczucia zazdrości. Soojin wydawała się być w porządku i nie miał nic do jej dobrego kontaktu z Sanem. Jednak coś z tyłu głowy mówiło mu, że nic nie dzieje się przypadkowo.

– Powiedziała, że chciałaby cię lepiej poznać, bo wydajesz się być świetną osobą – powiedział Choi.

Wooyoung poczuł nagły wstyd, za to co o niej pomyślał. Skoro mówi o nim takie rzeczy, napewno jest w porządku.

Prawda?

– Też chętnie ją poznam – przytaknął — Dobra, dość gadania o innych, mamy tu wypoczywać.

– Też chętnie ją poznam – przytaknął — Dobra, dość gadania o innych, mamy tu wypoczywać

Oops! This image does not follow our content guidelines. To continue publishing, please remove it or upload a different image.

– San, zabije cię! – wrzasnął Wooyoung.

Jak dwójka dzieci gonili się po plaży, a gdy tylko znalazła się okazja San nie zastanawiał się dwa razy, żeby ochlapać swojego chłopaka zimną wodą. Wooyoung natomiast nigdy nie miał takiego zapału do biegu jak teraz, kiedy gonił Sana.

– Jeśli mnie złapiesz!

San zaczął biec tyłem, śmiejąc się pod nosem z Junga. Wiedział, że swomi krzykami zwrócili uwagę prawie każdej osoby, która tu odpoczywała, ale niezbyt się tym przejmował.

Zanim zdążył zareagować, poczuł pod stopami wodę, po czym zachwiał się i wpadł prosto w nią.

Wynurzył się szybko, łapiąc oddech. Jedyne co słyszał to okropnie głośny śmiech swojego chłopaka, który z każdą sekundą brzmiał coraz dziwniej.

Wooyoung przykucnął na piasku zginając się w pół, wydając z siebie zduszone oddechy połączone ze śmiechem. Bardzo chciał wstać i pomóc Sanowi, ale po prostu nie mógł.

– I z czego się śmiejesz? – burknął San, kucając obok niego.

– Z ciebie – wydusił – Wyglądasz pięknie.

San wyciągnął wodę ze swojej koszulki i sam mimowolnie zaczął się śmiać. Mimo wszystko, śmiech Wooyounga był bardzo zaraźliwy.

– Masz coś żeby się przebrać? – zapytał Jung, ocierając łzy które powstały w kącikach jego oczu.

– W aucie coś powinno być. Jak ja pójdę tak przez miasto? – stęknął.

– Będziesz miss mokrego podkoszulka.

– Och, zamknij się.

– W szkole lubiłeś świecić klatą, odwidziało cię się już? – parsknął.

– Uwielbiasz mnie dręczyć, prawda? – uśmiechnął się Choi – Poza tym, oblałem cię wtedy kawą, zachowałem się bardzo kulturalnie oddając ci tą koszulkę.

– Ależ oczywiście. Soobin kazał mi ją wyrzucić, ale nadal ją mam – uśmiechnął się pod nosem.

– Nadal ją masz? To było z dwa lata temu.

– Jest to pewnego rodzaju pamiątka, więc ją mam.

San uśmiechnął się, słuchając młodszego. Był naprawdę uroczy i czasami nie mógł się na niego napatrzeć.

– W takim razie, teraz ty powinieneś oddać mi swoją – rzucił Choi.

– Nie przypominam sobie, żebym oblał cię kawą – uniósł brew – Chodźmy do tego samochodu nasza miss.

– Wooyoung – zgromił go spojrzeniem – Nie jestem żadną miss.

– Młoda gwiazda pasuje?

– Jesteś okropny.

– Też cię kocham.

====

urocze woosany to moje ulubione 😌

2/6

home| woosanWhere stories live. Discover now