85

691 66 49
                                    


Wooyoung cały zdyszany wpadł do szatni po treningu. Był naprawdę wykończony i marzył o powrocie do domu. Po przebraniu się sięgnął po telefon i zauważył kilkanaście wiadomości od Soodam. Nie zdążył nawet w nie kliknąć, bo dziewczyna do niego zadzwoniła.

– Halo?

– Wooyoung, gdzie ty jesteś? Dlaczego nie odpisywałeś?

Szatyn zmarszczył brwi zdezorientowany. Jego siostra brzmiała na bardzo zdenerwowaną.

– Dopiero skończyłem trening. Coś się stało?

– Tata trafił go szpitala, przyjedź błagam.

To chyba jakiś żart.

Wooyoung od razu zerwał się z miejsca i po złapaniu torby wybiegł z szatni. Słyszał, jak Soodam mówiła mu co się stało, ale nie miał nawet czasu na słuchanie jej. Dłonie trzęsły mu się, przez co miał problem ze znalezieniem kluczy. Kiedy w końcu je wyciągnął, wsiadł za kierownicę.

– Już jadę, okej? Zaraz będę. To ten szpital w którym pracuje mama?

– Tak, to ten. Będę przy wejściu.

Odkąd otrzymał prawo jazdy, Wooyoung nigdy nie jechał z taką prędkością, bo zwyczajnie się bał. Potrafił prowadzić, ale sama myśl za jak dużo jest odpowiedzialny i jak szybko może zrobić coś złego go denerwowały.

Znalezienie miejsca na szpitalnym parkingu było wyzwaniem, ale dziś miał szczęśliwy traf. Szybko zamknął auto, idąc szybkim krokiem do wejścia.

Zauważył kogoś idącego z naprzeciwka, dlatego zwolnił trochę, nie chcąc się z nikim zderzać. Jego serce biło jak szalone i przyspieszyło, kiedy tą osobą okazał się być San.

– Wooyoung – wydyszał, zmęczony biegiem.

– Co ty tu robisz?

– Soodam do mnie zadzwoniła.

Młodszy przytaknął i po prostu wszedł do środka, próbując znaleźć siostrę, która miała czekać przy drzwiach.

– Soodam, tu jesteś – westchnął.

– Jesteście... oboje. Chodźcie za mną – machnęła ręką i ruszyła przodem.

Szpitale były jednym z miejsc, których Wooyoung nie lubił najbardziej. Zawsze dziwił się swojej mamie, dlaczego w ogóle wybrała zawód lekarza. Zmuszało ją to do pobytu tutaj prawie cały czas, czego zdecydowanie by nie wytrzymał.

– Czy mama wie?

– Dowiedziała się jak pierwsza, w końcu tutaj pracuję. Musieli podać jej jakieś leki, bo bardzo się zestresowała. Możecie do niego wejść jeśli chcecie... ja pójdę do niej.

Wooyoung przytaknął i przytulił siostrę, zanim ta ruszyła w przeciwnym kierunku. Z sali pod którą się znajdowali wyszła pielęgniarka.

– Przepraszam, ja... Jestem synem. Czy mogę wejść? – wskazał na drzwi.

– Tak, proszę – uśmiechnęła się.

– Dziękuję.

Jung wszedł jako pierwszy, a San zamknął za nimi drzwi. Złapał za krzesło stojące pod ścianą, żeby móc usiąść obok młodszego.

– Tato, wszystko dobrze? Soodam zadzwoniła, tak się wystraszyłem – westchnął.

– Wszystko dobrze Woo, nic mi nie jest.

– Jak to nic? To czemu tu jesteś?

– Trochę gorzej się poczułem, ale już jest w porządku – uśmiechnął się – San, miło cię widzieć. Dawno cię u nas nie było.

home| woosanWhere stories live. Discover now