30. ,,Piękny..."

356 30 11
                                    

Pov. Alex

To właśnie ten dzień.
Dzień, w którym miałem wrócić do domu...
Dzień, w którym miałem spotkać Haru.
Dzień, w którym rodzice wracali z wyjazdu.

Stresowałem się, głównie dlatego, że dawno nie widziałem swojego... No właśnie. Jak miałem go nazwać? Swoim chłopakiem? Nie byliśmy oficjalnie razem... To tylko pocałunki.

Zmrużyłem oczy, kładąc głowę na ramieniu białowłosego.

— Hej, wszystko w porządku? — Zapytał, obracając się w moją stronę.

— Stresuję się trochę... Niby ogarnąłem to wszystko... Ale... Co jeśli coś nie wypali? Myślisz, że spodobam się Haru?

Chłopak tylko cicho się zaśmiał.

— Naprawdę tylko o to chodzi? — Chichotał dalej. — Myślę, że zakocha się w tobie od nowa. — Powiedział szczerze.

Poczułem lekkie wypieki na twarzy. Ja mogłem mieć tylko na to nadzieję, jednak... Słowa tego idoioty jakoś podnosiły mnie na duchu.

— Taa... Mam nadzieję. — Delikatnie się uśmiechnąłem. — Dasz mi jakiąś koszulkę? Moja się zniszczyła.

Typ bez zastanowienia ściągnął z siebie bluzę i zaciągnął ją na mnie.

— H-hej! — Zaprotestowałem, lecz ten dokończył swój czyn.

Spojrzał po mnie i się uśmiechnął.

— Haru na bank to polubi~. — Zaśmiał się.

— Ugh... — Prychnąłem, odwracając wzrok w stronę okna. — Kiedy będą? — Zapytałem.

— Niedługo... Narazie wyluzuj i czekaj. — Wstał, by zaraz po tym pójść do kuchni.

Westchnąłem przeciągle, próbując ogarnąć myśli. Szczerze tęskniłem za Haru. Brakowało mi jego ,,dzień dobry" codziennie rano... Albo ,,wstawaj, twój budzik mnie wkurwia!"
Zaśmiałem się na głos, gdy o tym pomyślałem. Jego głos utkwił w mojej głowie... Nie mogłem się go pozbyć, nieważne jakbym nie próbował.

Yuki niedługo później wrócił z kuchni, przynosząc talerz z kanapkami.

Znowu... Te kanapki.

Przysięgnąłem sobie, że jak wrócę do domu, nigdy więcej nie zjem kanapki. To ile zjadłem ich u demona, starczało mi do końca życia.

Westchnąłem cicho, gdy naczynie zostało mi wepchnięte w dłonie.

— Nawet nic nie mów, bo sam zostaniesz kanapką... — Warknął, usadawiając się obok mnie.

— Dobrze, dobrze... — Jęknąłem, biorąc kromkę w dłonie.

Ugryzłem jej kawałek, a gdy już to połknąłem, przyjrzałem się Yukiemu. Nawet nie ruszył swojej porcji.

— Na co tak się gapisz? — Skrzywił się.

— Żryj... — Syknąłem.

Pokręcił przecząco głową... Nie wytrzymałem. Wziąłem chleb w wolną rękę i wepchnąłem mu do ryja. Typ zmierzył mnie morderczym spojrzeniem, ale nic nie powiedział. Uśmiechnąłem się zwycięsko, biorąc się za swoje jedzenie. W sumie nie było aż takie złe.

|•••|

Godziny... Minuty... Sekundy. Odliczałem każda pojedyńczą. To jedyne co mogłem robić, czekając na Haru i Vitani. Tęskniłem za nimi... Za Wiki też. Brakowało mi ich i to w chuj. Yuki też był spoko, ale nie mógł mi ich zastąpić.

Demon też potrafi Kochać [Yaoi] (Zakończone)Where stories live. Discover now