2. Poznanie

875 73 77
                                    

Pov. Haru

Obudziły mnie nie głośne kroki na schodach, zapewne Alexa. Przetarłem twarz dłonią, po czym wyjrzałem przez okno, żeby sprawdzić, jak wysoko było słońce - niemalże dotykało środka nieba, co oznaczało, że było przed południem. Stęknąłem z niezadowolenia i podniosłem się do siadu, by odpalić papierosa - nieśmiertelna zapalniczka ponownie została przeze mnie użyta w tym celu. Zaciągnąłem się dymem i rozejrzałem się po pomieszczeniu, w nadziei na jakieś ciekawe zdarzenie - które oczywiście nigdy nie miało miejsca.
Znudzony siedziałem tak dopóki nie skończyłem palić, by następnie zamienić się w niewidzialną formę i zejść na dół do blondyna i jego rodziców. Przeciągnąłem się na schodach, prostując kości.

– Mówię wam, że kogoś widziałem! Wczoraj w nocy... Patrzył w moje okno! – Emocjonował się Alex.

– Alex, tylko ci się wydawało. Nikt normalny nie chodzi po nocach na dworze, a tym bardziej nad ranem! – Skarciła go rodzicielka. Ten tylko westchnął nieznacznie.

– Czemu mi nie wierzycie?... – Zapytał wręcz łamiącym się głosem. Zrobiło mi się go trochę szkoda, ale to nie przeszkodziło mi w tym, aby usiąść na schodach. Byłem pewny tego, że mnie nie widzieli, jednak czułem ten niepokój, który bił od niższego, jak pioruny. Co jakiś czas rozglądał się po salonie czy schodach, niby szukając właśnie mnie w tej pustce.

– Bo to nie jest temat do żartów. – Odparł jego ojciec.

– Ale ja nie żartuję! – Zawołał Alex, wtedy jego ojciec wstał i uderzył pięścią o stół, na co nawet ja podskoczyłem, nie spodziewając się tego po nim.

– Możesz skończyć ten temat w końcu? – Zapytał jego rodziciel ostrym głosem.

– Ta. – Odpowiedział blondyn, odwracając wzrok w kompletnie inną stronę.

– Alex... – Zaczęła jego matka. – Może odłożysz telefon na jakiś czas? Wyjdź na dwór, przewietrz się... Może kogoś poznasz? – Uśmiechnęła się słabo kobieta.

– Jasne. Dziękuję za posiłek. – Kiwnął głową, po czym wstał i podszedł ze swoim praktycznie pełnym talerzem do kosza na śmieci. Wyrzucił do niego jedzenie, by następnie podejść do zlewu i zacząć przemywać naczynie.

Skoro miał wyjść na dwór, stwierdziłem, że to była idealna chwila do zapoznania się z nim. W końcu nie ocenia się książki po okładce, prawda? Wyglądał na spokojnego, samotnego i poważnego, ale byłem pewien, iż przy dobrym towarzystwie potrafiłby się otworzyć.

Zanim ten zdążył wytrzeć swój już czysty talerz i włożyć go do szafki, ja wyszedłem z domu, przechodząc jeszcze kawałek dalej. Upewniwszy się, iż nikt nie patrzył, zmieniłem swoją formę na tą widzialną i powoli przeszedłem wzdłuż chodnika, niby idąc ku swojemu celowi.
Kiedy w końcu zobaczyłem blond czuprynę, która wychodziła z mojego podwórka i była zapatrzona w telefon, udałem, że go nie zauważyłem. W efekcie Alex wpadł na mnie i upadł na ziemię z głuchym hukiem.

– Ouch... – Syknął przez zęby po upadku.

– Przepraszam, nie patrzyłem pod nogi. – Powiedziałem po chwili zawahania i podałem mu pomocną dłoń. Chłopak się mnie złapał, a ja pod wrażeniem jego lekkości po prostu go uniosłem w górę.

– Dziękuję... – Wyszeptał, jakby zawstydzony. Lekko się uśmiechnąłem, czując jak odwaga wypełniła mnie aż po palce u stóp.

– To ty się tutaj wczoraj przeprowadziłeś? – Zapytałem, pomimo tego, że znałem na to odpowiedź. Ten pokiwał głową. – Co za ulga! Już myślałem, że to znowu jakiś staruch! – Zaśmiałem się, a niższy razem ze mną.

– Jak widać nie jestem staruchem. – Zachichotał nieśmiało.

– Tak w ogóle to jestem Haru. – Wyciągnąłem do niego rękę.

Demon też potrafi Kochać [Yaoi] (Zakończone)Where stories live. Discover now