4. ,, Obiecuję, że nikt nie odważy się ciebie dotknąć "

818 57 51
                                    

Per. Haru

Jak zwykle zbudził mnie blondyn, schodzący na dół, na śniadanie. Niechętnie wstałem, przebrałem się i zszedłem na dół, wiedząc, że chłopak po zjedzeniu od razu wyjdzie.

— Słuchaj Alex... On wydaje się jakiś... Dziwny. — Powiedziała mama jasnowłosego, zwracając tym moją uwagę.

Stanąłem na schodach, chcąc podsłuchać rozmowę tej trójki. Byłem ciekawy opinii jego rodziców, pomimo, że i tak się nią bym nie przejął.

— Wygląd nie jest ważny... Jest fajny i nie zamierzam przestać z nim łazić. Poza tym jest przystojny... — Te słowa wywołały u mnie dziwne uczucie... Jakby nagły przypływ adrenaliny.

— Alex! — Syknął jego ojciec. — Przestań w końcu. Nie rozumiesz, że on wygląda jak jakiś pedofil? Może nawet jak morderca... Nie znasz go dobrze, nie wiesz do czego jest zdolny.

Chyba ma rację... Ale czy wygląd jest ważny? Aż tak bardzo mi nie ufają? Uhh...

— Za to ty nie znasz go w ogóle, a oceniasz. Za kogo się uważasz, osądzając każdego? Od razu mówisz to czy jest dobry, czy zły! — Bronił mnie młodszy.

— Nie odzywaj się do mnie tak szczeniaku!— Prychnął.

Postanowiłem spróbować zakończyć tą kłótnie, zanim doszłoby do rękoczynów. Wyszedłem z domu, objawiłem się i zapukałem do drzwi.
W progu stanął blondyn, otwierając mi drzwi. Oczywiście gestem zaprosił mnie do środka.

— Zaczekasz chwilę? Muszę jeszcze zabrać telefon.

— Pewnie. — Zgodziłem się.

Mam nadzieję, że się nie odezwą do mnie... Nawet jeśli, nie będę odpowiadać na pytania.

— Hej... Haru, prawda? — Zapytał męski głos. — Mógłbyś mi powiedzieć, po co spotykasz się z Alexem?

— Hm? — Zawiesiłem się. — Co ma pan na myśli? — Chciałem to usłyszeć wprost.

— Jakie masz plany względem niego?

On serio o to zapytał czy się przesłyszałem?

— Chcę żebyśmy zostali przyjaciółmi... To wszystko. Nie chcę żeby czuł się samotny, a jest tutaj trochę takich osób, które nie są zbyt przyjazne.

— Mhm... Gdzie mieszkasz?

— Mieszkam z kolegą, nie mogę podać adresu, przykro mi.

— Mhm... A jak nazywa się kolega? — Dopytywał dalej.

Gdy właśnie zastanawiałem się, co mam powiedzieć, Alex podszedł do mnie.

— Jestem, możemy iść. — Uśmiechnął się miło.

Jego ojciec nadal patrzył na mnie podejrzliwym wzrokiem, ale ja całkiem to zignorowałem i razem z jasnowłosym wyszliśmy z domu.

— Myślę, że twoi rodzice mnie nie lubią. — Powiedziałem, gdy tylko ten zamknął drzwi.

— Na początku nikogo nie lubią. Musisz im dać powód, do tego żeby ci zaufali, czy coś... — Wyszliśmy na chodnik, kierując się w stronę sklepu.

— Więc jaki mam im dać powód, co?

— Nie wiem... Poza tym... Kogo obchodzi ich opinia? Ważne, że my nie mamy nic przeciwko sobie. — Weszliśmy do sklepu.

— Ta... — Mruknąłem.

Od razu przeszliśmy na dział z piciem, a ja sięgnąłem na wyższą półkę po energetyki. Zamiast zwykłych monsterów, tym razem wziąłem ,,Mango" (ten jasno niebieski z pomarańczowym napisem).
Przeszliśmy przez budynek, by przywitać się z jakimś gostkiem za kasą.

Demon też potrafi Kochać [Yaoi] (Zakończone)Where stories live. Discover now