8. ,, Nieważne kim byś nie był... ''

596 52 36
                                    

Pov. Alex

Powoli wstałem z łóżka, uważając przy okazji na siebie, bo moje kolana były jak z waty. Podszedłem do okna i je otworzyłem, dając dostępn chłopakowi do mojego pokoju. Demon bez wahania wskoczył do środka, przyglądając mi się, gdy zamykałem okno.

— To przez ciebie miałem ten koszmar? — Zapytałem, podchodząc do niego. Chłopak pokiwał twierdząco głową. — Dlaczego mi to pokazałeś?... — Zapytałem, załamującym się głosem

— Ja... Chciałem ci pokazać, co się działo, gdy byłem mały... Ja... Widziałem wszystko co wtedy zrobiłeś, a raczej... Zrobiłbyś, gdybyś tam wtedy był, ale... Wszystko było inaczej... — Wyszeptał smutno.

Więc jak było naprawdę? Dał mi sobie pomóc, pomimo, że to było jedynie zwykle kłamstwo na temat jego przeszłości... Dlaczego nie pokazał mi całości?

— Więc jak było naprawdę?

Haru przyglądał mi się bez wyraźnego wyrazu. Po prostu patrzył jakby jego oczy były puste. 

— Leżałem tam... — Zaczął, robiąc krótką przerwę. — Cały czas. Nikt mi nie pomógł. Nie było ciebie... Nie miało prawa cię tam być. — Powiedział, spuszczając głowę. 

Patrzyłem na niego, bez konkretnego celu. Po prostu lustrowałem go wzrokiem z góry do dołu.

— Co było dalej? — Dopytywałem, wymagając odpowiedzi.

— Ja... Nie pamiętam... Gdy się obudziłem, nie czułem już żadnego bólu... 

Nagle w głowie pojawił mi się obraz z wczorajszego snu, tyle, że trochę inny. Rany chłopca zrosły się, a siniaki zaczęły zanikać na jego bladej skórze. Haruś wstał i rozejrzał się uważnie w okół, szukając wzrokiem czegoś co mógłby rozpoznać. Po tym wszystkim chłopiec zaczął iść przed siebie bez celu. 
Następna scena była o tym jak młody szedł ulicą, cały zlany zimnym deszczem i zobaczył dom, w którym znajdowaliśmy się aktualnie. Bez większego zawahania wszedł do środka i zamknął za sobą ogromne dla niego drzwi, zasłaniając mi przy tym widok na to co tam robił.

Otworzyłem swoje oczy i spojrzałem na bruneta zatroskanym wzrokiem.

— Dorastałem w tym miejscu odkąd pamiętam. Z każdym nowym dniem odkrywałem swoje "moce"... Zmianę w pełnoprawnego demona opanowałem niedawno... Szczerze to niedługo przed waszą wprowadzką. — Westchnął.

Niepewnie podszedłem do niego bliżej.

— Naprawdę ci współczuję... — Wymruczałem, kładąc rękę na ramieniu wyższego. — Tamten facet, który cię pobił był...

— Moim ojcem. Tak. — Powiedział, wchodząc mi w zdanie. — Dlatego nienawidzę twojego ojca... Wiem jak to jest, wiem jak to boli. — Westchnął, mierząc mnie pustym wzrokiem.

— Rozumiem... — Wyszeptałem, bo tylko na to było mnie stać w tym momencie. 

— Wybaczasz mi ten sekret? — Zapytał z nutą nadziei w głosie. 

— J-ja... — Zacząłem, lecz moja wypowiedź została brutalnie przerwana. 

— Nie wytrzymam bez ciebie!... J-jesteś kimś więcej niż tylko zwykłym człowiekiem!... T-twoje życie ma sens... — Ostatnie zdanie wyszeptał załamującym się głosem, spuszczając głowę w dół. 

Byłem w stanie zobaczyć jak łzy spływają po jego policzkach i następnie upadają na panele w pokoju z głuchym "hukiem". Każda najmniejsza kropla gorzkich łez, gdy lądowała na podłodze, odbijała się w mojej głowie echem. 
Moje oczy otworzyły się szerzej. Nie byłem w stanie niczego wydusić z zaciśniętego gardła. 

Demon też potrafi Kochać [Yaoi] (Zakończone)Where stories live. Discover now