rozdział 41

56 4 0
                                    

Perspektywa Dagmary

Gdy wraz z innymi zajęłam miejsce to czekałam aż Łukasz nam wszystko wyjaśni. Dobrze wiedziałam, że ojciec i Aleksander o wszystkim już wiedzą. Ale milczeli. A ja nie wiedziałam czemu. Tak samo jak i reszta. Ale wiedziałam, że za chwilę się dowiem i miałam jakieś dziwne przeczucia, że nie za bardzo mi się to spodoba. Dlatego też czekałam na to co ma do powiedzenia.


Perspektywa Łukasza

Niestety jak na złość wszyscy musieli mieć na mnie skierowany wzrok jakby wiedzieli, że mam dużo ciekawych rzeczy dopowiedzenia. A ja wiedziałem, że połowa z tych informacji im się na pewno nie spodoba. Ale co się dziwić. To nie moja wina, że ci są tak bardzo ciekawi tego co mam dopowiedzenia. Po jakimś czasie się nad nimi zlitowałam i zacząłem wyjaśniać o co chodzi. Od razu zauważyłem, że ci nie za bardzo się szczęśliwy tymi wiadomościami. Ale to nie moja wina. Zawsze mogło być gorzej. Gdy skończyło było widać, że wszyscy są wściekli i najchętniej jeszcze dzisiaj szukali informacji. Ale ich plany popsuł mój ojciec który specjalnie zmienił hasło aby ci nie mogli szukać informacji. Takiego czegoś po nim się akurat nie spodziewałem ale co się dziwić. Gdy w końcu wszyscy się uspokoili to mój bliźniak pokazał mi pokój. A ja udałem się rozpakować obserwując przy tym zegarek żeby wiedzieć ile mi pozostało do kolacji Wigilijnej. 


Perspektywa Kacpra

Dobrze wiem, że moja narzeczona i tak coś wymyśli aby dowiedzieć się coś więcej. A to mi się za bardzo nie podoba. Na prawdę nie wiem czemu ta musi być aż tak uparta w niektórych sytuacji. Dobrze wiem że jestem na przegranej pozycji z powodu jej zachowania. Ale co się dziwić. Zawsze mogło być gorzej a po minie innych wiedziałem, że mają podobne zdanie co ja. Ale nie mówili tego na głos bo wiedzieli jak to by się skończyło ale co się dziwić. Gdy przestałem o tym myśleć to ta oblała mnie wodą. Na pytający mój wzrok poinformowała mnie, że za godzinę odbędzie się kolacja a ja dobrze wiedziałem, że mówi prawdę i udałem się z nią do łazienki. Mając nadzieje, że tam nic nie wymyśli przeciwko mnie. Ale nigdy nic nie wiadomo. O czym nie raz się niestety przekonałem. Tak samo jak i reszta. Po odświeżeniu się i przebraniu się zeszliśmy do reszty. Która już na nas ciekała. Na szczęście Dagmara wcześniej kupiła prezent dla brata. A reszta musiała się ewakuować aby kupić. Zapowiada się na prawdę bardzo ciekawie. 


Perspektywa Mikołaja

Na szczęście kolacja Wigilijna mijała bez żadnych niespodzianek. Okazało się, że Łukasz przed przyjazdem kupił dla wszystkich prezenty i przeciwieństwie do reszty nie musiał biegać po sklepach. Co mnie i innych śmieszyło . Ale co się dziwić. Po skończonej kolacji zaczęliśmy otwierać prezent. Ale wcześniej każdy musiał zaśpiewać kolędę. Co szło na prawdę nam bardzo długo. Ale, że nikt nie protestował. To poszło szybko, ponieważ każdy miał zaśpiewać tylko pierwszą zwrotkę i refren bo inaczej to może do drugiego święta byśmy skończyli. Gdy to oznajmiłem to wszyscy zaczęli się śmiać. Po zapoznaniu się z prezentami. Każdy udał się do siebie spać. 


Nowe życie nowa ja - W pogoni za prawdą (zakończona)Where stories live. Discover now