• Beautiful Morning •

3.3K 118 1
                                    

Hermiona

Obudziłam się, słysząc szuranie gwoździ o metal.

Jęknęłam i usiadłam, szukając dziko wokół źródła hałasu.

Ginny leżała na łóżku, jej włosy sterczały w dziwnych kierunkach.

Przewróciłam oczami na nią.

Hałas ponownie rozbrzmiał w akademiku, a moje oczy przyciągnęła sowa dziobiąca w zamknięte okno.

Usiadłam i otworzyłam okno. Ptak wpadł wściekle do pokoju. Czy ptaki mogą wyglądać na zirytowane?

Podniosłam kawałek pergaminu, który sowa miała między szponami, i jęknęłam.


Granger -

Piękny poranek, nie sądzisz?
Och, czekaj, nie wiesz, połowę tego przespałaś.
Pomyślałem, że zapomnisz o meczu, więc wysłałem sowę, żeby cię obudziła.
Mecz zaczyna się za dziesięć minut.

- Draco

P.S. Nie zapomnij o moim szaliku.



Spojrzałam na sowę i zauważyłam, że szalik Malfoy'a zwisał luźno wokół niej.

Zaklęłam pod nosem i odwinęłam szalik od sowy, dałam jej trochę jedzenia i odleciała.

Potrząsnęłam Ginny. „Gin, wstawaj!"

Jęknęła i przewróciła się.

- Ginny, musimy iść na mecz quidditcha! -Westchnęłam.

Usiadła tak szybko, że nasze czoła prawie się zderzyły.

- Quidditch?

- Quidditch, ty wariacie, ruszaj się, mamy dziesięć minut.


• • •


Ginny i ja zeszłyśmy po schodach do Wielkiej Sali, ludzie natychmiast się odwrócili, by się na nas bezczelnie pogapić.

Podejrzewałam, że miało to coś wspólnego z szalikiem zawieszonym na mojej szyi.

Ginny po prostu nie mogła przestać się uśmiechać, zerkając na szalik, zanim mrugnęła do mnie.

- Nienawidzę cię - spojrzałam na nią.

Jej uśmiech po prostu urósł i namiętnie wpiła się w usta Harry'ego, witając go, zanim usiadła obok niego na ławce.

Spojrzałam na zegarek i westchnęłam, chwytając kilka kawałków bekonu i tosta.

Harry zmarszczył brwi. - Dokąd się wybierasz w takim pośpiechu, Miona?

- Za kilka minut Draco ma mecz quidditcha z Hufflepuffem, nie chcę się spóźnić.

Harry skinął głową. - Pójdę z tobą.

Uśmiechnęłam się z wdzięcznością i spojrzałam na Ginny, odprawiła mnie machnięciem ręki, wpychając muffinkę do ust. - No dalej, mam swoje priorytety. Powiedz fretce, że powiedziałam, żeby nie umarł.

Przewróciłam oczami. - Jasne, Gin.

Harry i ja przeszliśmy przez korytarze na błonia.

Niestety Malfoy miał rację. To był piękny poranek.

- Hermiono, przepraszam - westchnął.

Spojrzałam na niego zaskoczona. - Za co?

Odwrócił się do mnie. - Nie powinienem wyżywać się na tobie tak jak to zrobiłem. Po prostu... To był szok, ty i Malfoy razem.

Poczucie winy zalało mój żołądek.

Powinnam mu powiedzieć.

Ale Malfoy może być zły -

Zdecydowanie mu powiem.

- Harry - westchnęłam, zatrzymując się w połowie drogi na boiska do quidditcha. - Powinnam ci powiedzieć. Malfoy i ja właściwie się nie spotykamy.

Harry potknął się w szoku. - Co?

- Malfoy słyszał, że lubię Rona, ale nie wyszło, więc w pociągu do Hogwartu poprosił mnie, żebym udawała związek z nim, żeby odzyskać Astorię. Chciałam mieć szansę z Ronem, mając nadzieję, że sprawi, że będzie zazdrosny. Teraz zdaję sobie sprawę, jak bardzo się myliłam, że poczułam coś więcej do Rona. Albo nawet próbowałam skłonić go do polubienia mnie, wzbudzając w nim zazdrość. Zapomniałam, jak zły jest jego temperament, kiedy jest zazdrosny. "

Harry stał tam, przyglądając mi się przez minutę. - Więc nawet jeśli nic nie wyciągniesz z umawiania się z Malfoyem, nadal chcesz udawać, że się z nim spotykasz?

Wzruszyłam ramionami. - Chce z powrotem Astorię. Nie mam zamiaru zrujnować jego życia miłosnego tylko dlatego, że mi się nie udało.

Harry uśmiechnął się do mnie. - Naprawdę jesteś niesamowitą osobą, Hermiono.

Przewróciłam oczami na niego. „Cicho już".

Zaczęłam znowu iść i Harry się uśmiechnął. - Wiesz, myślę, że to mogłoby być dobre dla ciebie i Malfoya.

Zmarszczyłam brwi. - Co masz na myśli?

Harry ściągnął brwi. - Cóż, możesz otrząsnąć Malfoy'a, nauczyć go kilku rzeczy o tym, jak nie być kutasem. I, cóż... - Spojrzał mi w oczy. "Najważniejszym powodem, dla którego zdałem sobie sprawę, że było by to dobre to dlatego,że wyglądałaś na szczęśliwszą niż normalnie ".

Zamrugałam do niego w szoku.

Skinął głową. - Właściwie to szczęśliwsza, niż widziałem cię od dłuższego czasu. Po prostu... Zrozumiałem, że jeśli jesteś taka szczęśliwa, to nie ma znaczenia, z kim się spotykasz, wiesz?

Skinąłem głową, próbując wszystko pojąć.

Harry potrząsnął głową. - Ale to znaczy, nie umawiacie się, więc... Nie jestem pewien, co cię tak uszczęśliwia. - Uśmiechnął się do mnie. - Ale podoba mi się.

Uśmiechnęłam się do niego i przyciągnęłam do uścisku. - Kocham cię, Harry.

- Też cię kocham, Miona.

Harry odsunął się. - Chodźmy zobaczyć, jak znowu twój chłopak przegrywa!

Przewróciłam oczami, ale weszłam za nim na trybuny.


Fake Love-DramioneWhere stories live. Discover now