• Refills? •

3.3K 114 10
                                    

Hermiona

"Co Ty tutaj robisz?" - krzyknęła Ginny, zatrzaskując drzwi do dormitorium za jej plecami.

Podniosłam głowę znad książki, leżąc na łóżku. „Um, ja tu mieszkam".

- W porządku, sprytne - przewróciła oczami i rzuciła szalik i rękawiczki na łóżko. - Powinnaś być na przyjęciu Malfoya w pokoju wspólnym Slytherinu! Impreza już się zaczęła!

Jęknęłam i zamknęłam książkę, przewracając się na bok, twarzą do niej. „Nie chcę iść, Gin..."

„Żartujesz? Proszę, powiedz mi, że żartujesz," Gapiła się na mnie.

- Nie chcę, żeby te wszystkie węże gapiły się na mnie, kiedy tam jestem, i Astoria, och Merlinie, nie chcę stawić czoła Astorii - westchnęłam, kładąc poduszkę na twarzy.

Ginny uniosła brew, patrząc na mnie. - Hermiono, jesteś dziewczyną Draco Malfoya. Nieważne, czy to fałszywe, czy nie, jest dla nich prawdziwe. Dziewczyna Draco Malfoya nie opuściłaby imprezy z okazji zwycięstwa drużyny Ślizgonów po tym, jak złapał znicz. Jesteś Hermioną cholerną Granger. "

Rzuciłam w nią poduszką, „Nienawidzę tego, kiedy masz rację".

„Zdziwiłabyś się, jak często to się dzieje," uśmiechnęła się. „Teraz sprawmy, że będziesz wyglądać tak seksownie, że Malfoy zakocha się w tobie, tym razem naprawdę."

• • •

- Wyglądam śmiesznie - jęknęłam, patrząc na swoje odbicie w lustrze.

- Wyglądasz na kogoś, kogoś z kim umawiałby się z Malfoyem - odparowała Ginny.

Spojrzałam na nią, „Dokładnie".

Ginny zmieniła swoją czerwoną mini spódniczkę w zieloną Slytherin i dopasowała ją do szarego swetra. Zmusiła mnie abym ubrała kabaretki i czarne szpilki.

Próbowałam przerzucić wygładzone włosy na ramię i jęknęłam, nienawidzę tego.

- Idź, już bo nie zdąrzysz. Nie pozwól Astorii ukraść twojego mężczyzny, ona jeszcze nic nie widziała - uśmiechnęła się Ginny, wyrzucając mnie z dormitorium.

Zatrzasnęła drzwi przed moją twarzą, ale najpierw uśmiechnęła się do mnie, „Powodzenia!"

Zaklęłam pod nosem i zbiegłam po schodach, modląc się do Merlina, żeby nikogo nie było w pokoju wspólnym.

Skrzywiłem się, kiedy zobaczyłem Harry'ego rozciągniętego na sofie, z podręcznikiem do historii rozłożonym na piersi, piórem w dłoni i zwiniętym pergaminem niebezpiecznie blisko ryczącego ognia.

Śpi

Dzięki Merlinowi, jęknęłam i odsunęłam jego pergamin z dala od płomieni, po czym potargałam mu włosy. „Branoc Harry".

Mruknął coś niezrozumiałego w odpowiedzi.

Wyszłam z pokoju wspólnego i przez korytarze, odgłos moich obcasów odbijał się echem po korytarzach, kiedy szłam, sprawiając, że kuliłam się przez cały czas.

Jakoś udało mi się znaleźć pokój wspólny Slytherinu, ale potem portret spojrzał na mnie i warknął „Hasło".

Klepnęłam się w czoło, mówiąc „Cholera".

Nie mogę uwierzyć, że zapomniałam zapytać Malfoya o hasło.

Malfoy, pomyślałam, modląc się, żeby legilimencja zadziałała.

Granger? Gdzie jesteś? Jego głos odbił się echem w mojej głowie.

Nie podałeś mi hasła przed wejściem do pokoju wspólnego.

W porządku, dobrze, zaraz tam będę, westchnął.

Oczy portretu wbijały się we mnie, unikałam jego spojrzenia najlepiej, jak mogłam, dopóki portret się nie otworzył.



Oczy Malfoya rozszerzyły się, kiedy mnie zobaczył.
Spojrzałam na niego. - To była Ginny.

- Nie mogę uwierzyć, że to powiem, ale Wiewiórka wie, co robi - gapił się Malfoy.

Uśmiechnęłam się. „Jesteś pewien, że dziś rano uszkodziłeś sobie rękę, a nie głowę?"

Spojrzał na mnie gniewnie, wyrywając się ze swoich myśli. - Prawdopodobnie źle to wyleczyłaś. To mnie zepsuło. Pośpiesz się, spóźniłaś się.

Przewróciłam oczami, ale poszłam za nim przez pokój wspólny.

Zatrzymał się, by podać mi swoje ramię.

Uniosłam brwi na niego.

Spojrzał na mnie śmiertelnie poważnie. - Po prostu weź to.

- Jesteś taki ekstra - przewróciłam oczami, wsuwając moje ramię w jego, kiedy się uśmiechał, przeciskając się przez tłum Ślizgonów gratulujących mu.

Minęliśmy Astorię i przywołałam na twarz uśmiech. Na przykład uśmieszek Malfoya. Na nią.

Nic dziwnego, dlaczego Malfoy to robi cały czas, oburzony wyraz jej twarzy nadał mi dobry humor.

O cholera,on już musi wrócić do Astorii, praktycznie się w niego zamieniam.

- Draco, stary... - Zabini zobaczył mnie i westchnął. - Cześć, Granger.

„Zabini".

- Och, Astoria będzie po królewsku wkurzona - zaklął Zabini, zerkając na nią przez ramię.

Przewróciłam oczami. - O to chodzi, prawda? Żeby ją wkurzyć, że Ma-Draco jest niedostępny, więc zrobi wszystko, żeby go odzyskać.

Malfoy wzruszył ramionami.

„Jeśli umrę przez nią, zabiję cię" - spojrzałam na niego.

Przewrócił oczami i westchnął: „Wygląda na to, że potrzebujesz drinka".

Malfoy odszedł w stronę stołu, a ja krzyknęłam za nim: „Żadnego alkoholu!"

Zabini przewrócił oczami, gdy usiadł na jednej z sof, usiadłam obok niego. - Naprawdę jesteś pruderyjna, prawda?

Spojrzałam na niego, wskazując na moją wyjątkowo krótką spódniczkę, rajstopy z siateczki i szpilki. - Powiesz to, kiedy będę obok ciebie tak ubrana?

Zaśmiał się. - Mówisz, że to źle, że to nosisz. Powiem to, mimo że jesteś „dziewczyną Draco", mam nadzieję, że wiesz, że zawsze jesteś mile widziana w moim pokoju w akademiku.

Skrzywiłam się, „Jesteś obrzydliwy".

"Dziękuję Ci."

- To chtba nie twoje miejsce Granger - rozległ się głos.

Podniosłam głowę i zobaczyłam, że Astoria Greengrass patrzy na mnie. Uśmiechnęłam się, „Astoria, zawsze uprzejma".

- Nie wiem, czy już to rozgryzłaś, ale nie powinno cię tu być. To pokój wspólny Slytherinu. Mogłabym powiedzieć McGonagall, a ty będziesz miała szlaban.- Założyła ręce na piersi i uśmiechnęła się do mnie.


Och, cholera.

Stałam, uśmiechając się słodko. - Śmiało, powiedz o mnie McGonagall. Oznaczałoby to jednak, że spędziłabym te wszystkie godziny na szlabanie z Draco. Wiesz, to mój chłopaku. Więc myślę, że byłabym ci wdzięczna, gdybyś tak zrobiła ".

Astoria wyglądała na zszokowaną i usłyszałam sapnięcie Blaise'a „Cholera".

- Nie wiesz, z kim zadzierasz, Granger. Ostrzegam cię, trzymaj się z daleka od Draco - syknęła, robiąc krok bliżej mnie.

Och, dzięki Merlinowi, ona wciąż go lubi.

- Och, tak? Co zamierzasz z tym zrobić? -Zauważyłam, że co drugi Ślizgon w pokoju wspólnym na nas patrzył: „Nie rozumiem, dlaczego ci zależy, Astoria. To ty rzuciłaś Draco. Teraz jest mój. Może to nauczy cię doceniać to, co masz, zanim to stracisz, zamiast być rozpieszczonym bachorem. "

Ślizgoni wymienili spojrzenia, przeklinając się nawzajem i uśmiechając się do czerwonej twarzy Astorii. Spojrzała na mnie tak mocno, że pomyślałam, że jej źrenice stanęły w płomieniach. - Ostrzegałam cię, Granger.

Następnie odwróciła się na piętach i odeszła.

Wróciłam na sofę, a Blaise uśmiechał się do mnie, wskazał na mnie swoją filiżanką ognistej whisky. „Zaczynam cię podziwiać".

Przewróciłam oczami na niego i złapałam kubek, z którym pojawił się Malfoy. - To było niesamowite - uśmiechnął się.

- Ona mnie zabije - jęknęłam, odchylając głowę do tyłu i popijając drinka.

Prychnęłam przerywając picie, To była ognista whisky, „Mówiłam wam ,zero alkoholu!"

Wzruszył ramionami, chwytając ode mnie kubek. - Dolewki?

Już go nie było, kiedy powiedziałam nie, spojrzałam wymownie na Blaise'a. „Upewnisz się, że pomoże mi dotrzeć do pokoju wspólnego bo kiedy piję, jestem głupia jak drzwi".

Blaise uśmiechnął się, „Nie mogę się doczekać".

Fake Love-DramioneWhere stories live. Discover now