• What Happened Last Night? •

2.7K 83 3
                                    

Hermiona

"Wydusisz to z siebie?" Rzuciłam Ginny zirytowane spojrzenie, gdy pakowałam swój kufer.

Szczerzyła się do mnie przez ostatnie dziesięć minut wkurzając mnie tak ,że byłam bliska rzucenia w nią moimi podręcznikami.

"Więc, powiesz mi, co się stało ostatniej nocy?" Zsunęła się ze swojego łóżka i rzuciła się na moje.

Moje policzki zaczerwieniły się i odwróciłam głowę, "Dlaczego myślisz, że coś się stało?"

Odwróciłam się z powrotem zdziwiona jej milczeniem, ściskając szalik Draco blisko mojej piersi.

Obdarzyła mnie spojrzeniem które mówiło, naprawdę wierzysz w to co mówisz?

Spojrzałam na nią i wrzuciłam szalik do mojego kufra, zatrzaskując go, "Planuję mu go zwrócić".

Przytaknęła, "Oh, a co z jego kocem, który też tam wrzuciłaś?"

Skrzywiłam się i warknęłam, "Nie masz pożegnalnej sesji całowania z Harry'm, albo coś?"

Machnęła ręką, "Nie, przecież wraca ze mną do Nory."

"Dobra," Poddałam się, "Spotykamy się. Na poważnie."

Ginny podskoczyła, piszcząc, "DZIĘKUJĘ MERLINIE! LUDZIE WE MNIE WĄTPILI, ALE MAMY TO! KSIĘŻNICZKA GRYFFINDORU I BÓG SEKSU SLYTHERINU RAZEM! NARESZCIE!" miała szalone spojrzenie, gdy w dwóch krokach znalazła się przy mnie, "Jedziesz do niego na przerwę?"

Podniosła brwi sugestywnie.

Rzuciłam w nią moją poduszką, "Przestań! Nie, muszę być teraz z rodzicami. Poza tym..." moja twarz przybrała ponury wyraz, "Nie jestem chętna żeby zobaczyć Lucjusza w najbliższym czasie."

Ginny natychmiast otrzeźwiała ze swojej radosnej postawy i położyła mi rękę na ramieniu, "Został zwolniony?".

Westchnęłam, "Jest w areszcie domowym."

"Merlinie," Ginny westchnęła, "Ministerstwo spada na psy. Dzień, w którym ten drań zasłuży na wyjście z Azkabanu, to dzień, w którym Dumbledore pozwoli Slytherinowi wygrać Puchar Domów."

Spotkałam się z jej oczami i nie mogłam powstrzymać wybuchu śmiechu,"Naprawdę jesteś wyjątkowa, Gin."

Wzruszyła ramionami, "Staram się."

Na chwilę zapadła cisza, obie myślałyśmy o tym samym.

Ginny westchnęła, opierając się o moją szafkę nocną: "Jesteś pewna, że Malfoyowi nic nie będzie?".

Potrząsnęłam głową, "Nie," mruknąłem niepewnie, " Zastanawiam się, czy powinnam być tam dla niego."

Podniosłam głowę, by stanąć przed nią, "Co powinnam zrobić?".

Oczy Ginny rozszerzyły się, "Pytasz mnie?".

Obdarzyłam ją niespokojnym spojrzeniem.

"Dobrze, dobrze. Um-" wzruszyła ramionami, wzdychając, "Szczerze mówiąc, w tej konkretnej sytuacji, poszłabym tam z moimi rodzicami. Mam na myśli to, że Malfoy dorastał z nimi dwoma, jestem pewna, że nauczył się, jak nakłonić ich do przejrzenia na oczy. Tymczasem to nie są ci sami ludzie, którzy cię wychowali, Miona. Ledwo cię pamiętają" - uśmiechnęła się lekko - "Tak bardzo jak chcę byś była z Malfoy'em wydaje mi się ,że nie tym razem" - wygięła brew w moją stronę i mrugnęła - "Myślę, że masz rację".

Spojrzałam na nią, moje policzki zaczerwieniły się, "Zgaduję, że chcesz nas znowu widzieć w tym samym łóżku, prawda?".

Uśmiechnęła się nikczemnie, "Zawsze."

Rzucając w nią szalikiem Draco, "Jesteś cholernie obrzydliwa".

Uśmiechnęła się do mnie i rzuciła szalik z powrotem, "Nie zapomnij tego 'Miona. Może się przydać później," mrugnęła do mnie i wyszła za drzwi, z kuferkiem w ręku.

Wkurzyłam się na nią i odwróciłam się do mojego kufra, wrzucając szalik z powrotem do niego i ciągnąc go przez akademik, zamykając drzwi po drodze.

Robię to, co powinnam, powiedziałam sobie, Draco nic się nie stanie.

Fake Love-DramioneWhere stories live. Discover now