201 • lets get down to business

773 87 126
                                        

ZAPOWIEDŹ II CZĘŚCI:

Anne i Gilbert szczęśliwie planują swój ślub, przy okazji spełniając swoje marzenia na uniwersytecie. Wszystko się zmienia w momencie, w którym Anne dostaje tajemniczy list. Po kilku latach od tragicznych wydarzeń, piątka przyjaciół ponownie będzie musiała zjednoczyć swoje siły, by odkryć kto stoi za tajemniczym szantażem, a także zmierzyć się ze swoimi osobistymi demonami.

•••

Witajcie po długiej przerwie!

Pamiętajcie, aby głosować i gwiazdkować i komentować! Czekam z niecierpliwością na wasze teorie, na wasze reakcje i na słowa krytyki. DAJCIE ZNAĆ CZY SIĘ PODOBAŁO! (Nie pisałam już z kilka miesięcy haha.)

Miłego czytania!

PS Pod rozdziałem też jest notka!

•••

Kilkanaście dni po zaręczynach

Pokaż pierścionek! — wykrzyczała Gina, koleżanka Anne z zajęć z historii mediów.

Rudowłosa wyciągnęła rękę i pokazała kamień, który zdobił jeden z jej palców. Za każdym razem, jak na niego patrzyła, miała przed oczami moment, jak Gilbert klęczał przed nią pod jej domem. W uszach jej dźwięczały jego słowa, a serce wypełniało szczęście, jakie czuła tamtego dnia.

Nie lubiła jednak, kiedy każdy wypytywał ją o ten moment, czy kazał sobie pokazywać pierścionek. Jednak wiedziała, że nie utrzyma zaręczyn we względnej tajemnicy. Głównie dlatego, że Cole pochwalił się nimi na każdych możliwych social mediach i oznaczył zarówno Anne i Gilberta na tym. A z racji tego, że Blythe został okrzyknięty największym ciachem medycznego wydziału, to wszystkie zazdrosne panny zdołały się tego dowiedzieć. Machina plotkarska ruszyła.

— Wygląda na vintage — stwierdziła czarnowłosa koleżanka. — Musiał pewnie kosztować majątek.

Anne wzruszyła ramionami.

— Szczerze mówiąc, jest to pamiątka rodzinna, więc jest bardziej bezcenny. A przynamniej w moim mniemaniu.

— Na kiedy planujecie ślub? — dopytywała Gina. Była chyba jedną z niewielu osób, które pytały o to ze szczerej ciekawości, a nie zazdrości czy zawiści.

— Chcemy go wziąć w sierpniu, żeby móc bez problemu zaprosić naszych najbliższych. Cole nie wybaczyłby mi gdyby nie mógł uczestniczyć w ścisłych przygotowaniach, a przez szkołę może to być utrudnione — wyjaśniła Shirley-Cuthbert.

— Oh tak — zaśmiała się rozmówczyni. — Zapomniałam kompletnie o nim, w przeciwieństwie do połowy tego uniwersytetu.

Anne wybuchnęła głośnym śmiechem. Cóż, Cole nieczęsto ich odwiedzał, ale jak już to robił, to cały kampus drżał. Mackenzie był znany z szalonych imprez, ale te, które odbywały się na terenie tego uniwersytetu przechodziły ludzkie pojęcie, a rozpisywały się o nich nawet lokalne gazety. Nawet jeśli były to też kroniki policyjne.

— Mam nadzieję, że uda mi się skończyć ten przybytek depresji i smutku zanim mnie wyrzucą za imprezowanie z Cole'm. Albo co gorsza zanim mnie aresztują i wpakują na pół życia do więzienia.

Anyway ■ Shirbert (I&II)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz