Do końca zostały dwa rozdziały, nie wliczając tego. 
                              Jeśli doceniasz moją pracę, proszę cię, zagłosuj i skomentuj. Daj znać, że tu jesteś! 
                              Gdyby ktoś chciał piosenkę do rozdziału: Within Temptation — All I need. 
                              •••
                              — Teraz wyjaśnimy sobie dokładnie, co stało się kilkanaście lat temu. 
                              Ringer spojrzał kompletnie rozbieganym wzrokiem na Sebastiana, który uśmiechał się ironicznie, choć w tej minie nie było ani krzty prawdziwego śmiechu. Zdawał się być kompletnie pusty w środku. Anne w końcu rozumiała dlaczego. 
                              — Nie rozumiem, co ja mam z tym wspólnego — powiedział detektyw, przełykając głośno ślinę. 
                              Sebastian wybuchnął głośnym śmiechem i zbliżył się do mężczyzny. 
                              — Wy nigdy nic nie zrozumieliście, nigdy nic nie widzieliście. Patrząc teraz na was — tu tracił butem Phillipsa, który siedział na chłodnym na asfalcie — nie mam pojęcia, jak mogło wam to wszystko ujść płazem. Jeden idiota, drugi kompletny cymbał. 
                              Nauczyciel spojrzał lekko przerażonym wzrokiem na ciemnoskórego. Anne widziała w jego oczach, że domyślał się o co chodziło. Ringer natomiast wyglądał na kompletnie zdezorientowanego. 
                              Rudowłosa musiała mu przyznać, że grę aktorską miał opanowaną do perfekcji. Chętnie by go zgłosiła do nagrody Oscar, ale jeszcze chętniej wsadziłaby mu tę statuetkę tam, gdzie nie dociera słońce. 
                              Powinna czuć się przerażona, powinna czuć odrazę, powinna czuć cokolwiek niż to, co kłębiło się w jej małym ciele. Nienawiść. Chęć zemsty za wszystko, co się wydarzyło. 
                              — Więc co wy na to? Możemy zacząć naszą sentymentalną podróż kilkanaście lat w tył? — zapytał Sebastian retorycznie. Nikt nie śmiał spojrzeć mu w oczy, więc po prostu kontynuował. — Dobrze, skoro nikt nie zgłasza sprzeciwu, mam dla nas zabawę na sam wstęp. Każdy niech się przedstawi. Proste, no nie? Haczyk tkwi jednak w tym, że jeśli ktoś skłamie to straci wybrany palec. 
                              Anne niezauważalnie wzdrygnęła się na te słowa. Nie miała pojęcia, czy to tylko taktyka przyjęta przez Sebastiana, czy faktycznie zamierzał to zrobić. 
                              — Ja zacznę, nazywam się Sebastian Lacroix — odparł, po czym wyciągając nóż, zwrócił go w kierunku siedzącego mężczyzny, jakby podstawiał mu pod nos mikrofon. 
                              — P-phillips — wymamrotał zziębnięty mężczyzna. — Nazywam się Phillips. 
                              — Cudownie! Punkt dla ciebie! — wykrzyczał Lacroix, zupełnie jakby byli w jakimś teleturnieju. 
                              Czarnoskóry przeniósł oczy na rudowłosą, która podtrzymała jego wzrok. Niezauważalnie lekko skinął głową i z pewną miękkością w oczach dał jej do zrozumienia, żeby i ona zagrała w tę grę. 
                              — Anne Shirley-Cuthbert — odrzekła nonszalancko, jakby chciała odwrócić uwagę od tego, jak bardzo była zdenerwowana. 
                              — Doskonale! Został nam ostatni uczestnik tej zabawy. Detektywie? 
                              Ringer spojrzał na mężczyznę, jak na kompletnego wariata. 
                                      
                                  
                                              YOU ARE READING
Anyway ■ Shirbert (I&II)
FanfictionPamięć bywa darem, ale bywa i przekleństwem. Anne Shirley-Cuthbert codziennie wieczorem spogląda przez okno na ścieżkę, którą przechodziłby jej odwieczny szkolny rywal Gilbert Blythe, który zaginął przed trzema laty w tajemniczych okolicznościach. J...
