7.2

7 1 0
                                    

Cały pokój mi zawirował przed oczami.

Adam? Nie! Nie pomyślałam o Adamie. Skupiłam się na rodzicach. Wiedziałam, że Anthony jest szalony, chciałam ochronić rodzinę, i proszę, jak się skończyło. Co zrobi? Zabije Adama? Nie miałam pojęcia. Coś mi podpowiadało, że jest do tego zdolny i na samą myśl krew stężała mi w żyłach. 

Tata się poderwał. 

– Musimy coś zrobić!- krzyknął. – Ma Adama! 

Policjant szybko nakazał mu gestem, żeby usiadł. 

– Proszę się uspokoić, wyślę tam patrol... 

– On jest w naszym domu! – Mama wpadła w histerię, więc tata znów się poderwał i zaczął chodzić tam i z powrotem po pokoju. Mnie nie było stać na nic więcej, niż tylko siedzieć z twarzą ukrytą w dłoniach i łkać, byłam przerażona. Z powodu Adama. Moich rodziców. I mnie samej. Czy Anthony zrobi Adamowi to, czym groził moim rodzicom i mnie? Poderżnie mu gardło? Zamknęłam oczy, a pod powiekami pojawiały się tysiące wstrząsających obrazów. Tylko nie Adam, proszę. Mama wpadła w panikę, błagała policjanta, żeby jakoś zareagował, jakkolwiek. 

– Złapał Adama! Zabije go! Zróbcie coś! 

– Jednostka jest w drodze... 

– Za długo to trwa. – Tata znów wstał. – Zanim dojadą, mój syn może już nie żyć. 

Mama zakryła twarz dłońmi, słowa taty zdawały się być równie bezlitosne, jak prawdziwe, a ja siedziałam pośrodku tego chaosu śmiertelnie przerażona. Co zrobi Anthony? W co ja wplątałam moją rodzinę? Czy on ma nóż? Czy go użyje? Czy Adam już jest martwy?Boże, co się dzieje?

 Policjant wzywał pomoc przez radio. Tata usiadł, potem znów wstał, żadne z nas nie wiedziało, co robić, byliśmy bezradni. 

– Proszę pana... – zaczął policjant 

– On ma mojego syna! 

Nie mieliśmy wyjścia, mogliśmy tylko czekać, aż policja dotrze do naszego domu. Policjant przekonał tatę, że nie dojedzie na miejsce szybciej. 

Czekaliśmy więc. I czekaliśmy. Słuchałam rozpaczliwych szlochów mamy, patrzyłam, jak tata ociera twarz i wędruje po pokoju, widziałam – czułam – przytłaczającą go bezsilność. W końcu, po czasie, który wydawał nam się wiecznością, radio zatrzeszczało. 

Policjanci dotarli do naszego domu, nic się nikomu nie stało, Anthony został aresztowany. 

– Dzięki Bogu – jęknęła mama i znów się rozszlochała, a jej łkanie brzmiało tak jak moje. 

Byliśmy bezpieczni. Chwilowo. 

Ponieważ dom był otwarty, Anthony'ego nie można było oskarżyć o nic poważniejszego niż zakłócanie porządku po pijanemu. Jednak mnie wystarczała świadomość, że ma na rękach kajdanki. 

Tej nocy spałam w łóżku rodziców, z mamą. Tata przeniósł się na kanapę. Czułam się żałośnie, wczołgując się do ich łóżka, tak przerażona, że bałam się spać sama. To mi zrobił Anthony, tyle ze mnie zostało. 

Przez wiele godzin nie mogłam zasnąć, minuty na budziku stojącym obok łóżka znikały jedna za drugą, za zasłonami błyskały gwiazdy, ale w mojej głowie nie panował spokój, przeciwnie, wciąż analizowałam wszystko, co się stało, wyświetlałam w myślach obraz Anthony'ego trzymającego mojego brata za gardło i tego, jak Adam go uspokajał. Tak nam opowiadał. Co ja sprowadziłam na moją rodzinę tego dnia, gdy poznałam Anthony'ego? Łzy płynęły mi po twarzy i wsiąkały w bawełnianą poduszkę. Potem udało mi się wreszcie zasnąć. 

Oblana KwasemWhere stories live. Discover now