10. Zemsta

5 2 0
                                    

-Bez względu na wszystko nie pozwól jej z nim rozmawiać. – Mama wskazała na mnie palcem. 

Amie pokiwała głową. Mama spojrzała na mnie, skuloną pod kołdrą i otworzyła usta, jakby chciała powiedzieć coś jeszcze, ale rozmyśliła się. Popatrzyła tylko na mnie i na moją opuchniętą po operacji twarz, uniemożliwiającą mi jedzenie czegokolwiek, poza papką. Uznała widocznie, że to wystarczy za upomnienie i nie musi już nic dodawać.

– Niedługo wrócę – zapewniła. – Zaraz tata przyniesie ci zupę. 

Wyszła i gdy tylko usłyszałyśmy z Amie trzaśnięcie drzwi, opadłyśmy na kanapę. 

Minęło kilka dni od trwającej cztery godziny operacji, w czasie której lekarze naprawili mi przecięte mięśnie i nerwy. Miałam dziesiątki szwów, z zewnątrz i od środka, doznawałam bólu, o istnieniu którego nie wiedziałam. Chcieli mnie zatrzymać w szpitalu, ale ja marzyłam o powrocie do domu rodziców, do mojego pokoju.

Amie sięgnęła po telefon. 

– Pisał, jak byłaś w szpitalu – doniosła. – Pyta, jak się czujesz i co powiedziałaś policji. Chce się z tobą widzieć

– Wiem. – Gdy wychodziłam ze szpitala, odzyskałam telefon zarekwirowany przez policję. Jak tylko go włączyłam, spłynęły dziesiątki esemesów odAnthony'ego, wyznającego, jak bardzo za mną tęskni i jak się martwi. Brzmiało to szczerze, ja też go potrzebowałam. W końcu tylko on był ze mną tamtej nocy, tylko on wiedział, przez co naprawdę przeszłam. Wzięłam komórkę i próbowałam nie zwracać uwagi na minę Amie, siedzącej na drugim końcu kanapy.

– Adele! – odezwał się od razu. – Jak się czujesz? 

– Dobrze, chociaż boli. 

– Mam coś dla ciebie. Mogę podrzucić?

Spojrzałam na Amie. Kręciła głową. 

– Ale szybko. Mama wyskoczyła do pracy, a tata tylko do sklepu. 

– Będę za pięć minut. 

Zobaczyłam, że podjechał i wyszłam na zewnątrz. Przez okno samochodu podał mi wielki bukiet kwiatów: róże, lilie, całe mnóstwo. Miał też szarego misia z wyhaftowanym wyznaniem „Kocham Cię". Westchnęłam.

– Anthony... 

-Tak się o ciebie martwiłem... Rozmawiałaś z policją? Co im powiedziałaś? Jak się czujesz? Teraz przynajmniej możemy być razem, wszyscy już o nas wiedzą, twoi rodzice, moi, zobaczyli, że do siebie wróciliśmy.

– Anthony, nie możemy, nie wróciliśmy do siebie. Za dużo się wydarzyło... 

– Ale już wszystko dobrze – nalegał. – Nie musimy się ukrywać... 

– I tak nie byliśmy razem... 

Podniosłam wzrok w samą porę, żeby zobaczyć, że ze sklepu wraca tata. Serce mi się ścisnęło i bałam się, co może zrobić albo powiedzieć, bo wiedziałam, co się sądzi o Anthonym w moim domu. Czy zrobi się jatka na całą ulicę? Ale tata tylko posłał mi znaczące spojrzenie i wszedł prosto do domu, a mnie kamień spadł z serca. Przypomniałam sobie, dlaczego muszę zakończyć tę sprawę raz na zawsze.

– Posłuchaj, muszę iść. Potrzebuję po prostu twojego wsparcia. –Odwróciłam się i odeszłam

Tata był wściekły, wypytywał, co ja robię i dlaczego z nim rozmawiam. 

– Czemu nas, do cholery, nie słuchasz?! 

Opadłam na kanapę, żeby odpocząć, ale przez cały wieczór spływały wiadomości od Anthony'ego, te same co zwykle: pisał, jak to teraz będziemy razem i że już nic nam nie przeszkodzi. Nic nam nie przeszkodzi? Miałam twarz całą w szwach, a moja rodzina była w rozsypce. Jakim cudem on nie widział żadnych przeszkód? Zadzwoniłam do niego ze swojego pokoju

Oblana KwasemWhere stories live. Discover now