~13~

650 24 2
                                    

- Nessa! Nessa!- słyszała jak przez ścianę. Ścianę, która dzieliła ją, jej wrogów i przyjaciół. W sumie to jednego przyjaciela. Edmunda. Otworzyła powoli oczy, czując ból głowy, spowodowany uderzeniem od miecza. Widząc, że leży bezwładnie na ziemi, wszystko sobie przypomniała. Wręcz oprzytomniała, gdy Edmund znów zawołał.- Nessa!- podniosła się prędko z ziemi do pozycji siedzącej, po czym rozejrzała się dookoła. Pięciu mężczyzn ubranych w zbroje leżało w centrum placu, krwawiąc. Pozostali trzej walczyli z szybkim i zdeterminowanym królem Narnii. Gdy Nessa to dostrzegła wstała i ruszyła w ich stronę, wyciągając zza pasa jednego z leżących mężczyzn miecz. Gdyby było ich dwóch, Edmund dał by rację, jednak trzech na jednego to zbyt wielu, zwłaszcza że każdy z nich był wyszkolony na żołnierza. Nie to co Edmund, który pochłaniał wiedzę z doświadczenia i ćwiczeń z bratem. Księżniczka zachowała zimną krew, podbiegła do nich od tyłu. Już chciała zaatakować, gdy przypomniała sobie słowa Edmunda. Nie atakuj w plecy. Zawahała się więc, lecz po chwili skaleczyła mieczem nogę jednego z żołnierzy. Ten jęknął z bólu łapiąc się za krwawiącą łydkę, a jego towarzysz spojrzał w jej stronę, opuszczając gardę. Ten drugi jednak tym bardziej atakował Edmunda, który był zbyt zajęty obroną, by pomóc też Nessie.
- To żart?- zaśmiał się jeden, podchodząc bliżej dziewczyny. Ta cofnęła się z wyciągniętym przed sobą mieczem, który był skierowany wprost na niego.- Odłóż to, bo się skaleczysz, księżniczko.
- Królowo.- poprawiła go dziewczyna.- Jestem twoją królową, a zaatakowanie władcy to zdrada.
- Zgodnie z prawem to król Gendry jest moim władcą, nie ty.- stwierdził pewnie mężczyzna, a w powietrzu odbijały się dźwięki uderzanych o siebie mieczy.- Z resztą, nim wrócisz do Kalormen, będziesz już martwa, a ja za taki czyn awansuję na generała.- wyjaśnił, po czym jednym ciosem wytrącił miecz z dłoni Nessy. Ta odskoczyła do tyłu zszokowana siła jego ciosu. Mężczyzna uśmiechnął się perfidnie.- Do widz....- urwał, czując przeżywający plecy ból. Nagle upadł na kolana, a zza jego pleców wyłonił się trzymający w nim miecz Edmund. Po chwili wyciągnął go szybkim ruchem, a ostatni żołnierz upadł na ziemię martwy. Chłopak z kolei spojrzał na dziewczynę dysząc z wysiłku.
- Nic ci nie jest?- spytał, na co ta przytaknęła prędko. Chłopak odetchnął głęboko, patrząc jej w oczy. Widząc w nich strach i niepewność, rozejrzał się po trupach.- Chodźmy stąd.- rzucił, z czym ta nie mogła się nie zgodzić. Schował więc miecz do pochwy, po czym podał rękę księżniczce. Ta bez słowa złapała jego dłoń, wymijając trupa. Poszli wgłąb Archelandii, skąd ukradli konia oraz inne ubrania, by szybciej uciec z tego okropnego miejsca. Wychodząc z kraju czuli, że są coraz bliżej Narnii.

Panowała między nimi cisza. Chłopak trzymał wodze, siedząc z przodu. Z kolei Nessa była za nim, trzymając się jego ramion. Było jej wstyd, że doszło między nimi do takiej wymiany zdań. Kto jak kto, ale ona nie powinna unosić się gniewem.
- Wybacz mi.- powiedziała w końcu, na co ten niewidocznie dla niej zmarszczył brwi.
- Niby co?- spytał.
- Moje słowa.- wyjaśniła, po czym dodała.- Wszystkie. Od kiedy cię poznałam, ciągle cię oceniałam, krytykowałam i pogardzałam. Nie powinnam tak się zachowywać. W końcu uratowałeś mnie i to więcej niż raz.
- Ja też nie byłem zbyt miły.- stwierdził, a na jej twarzy pojawił się lekki uśmiech.- Ale jestem tu i to nie dla Kaspiana, czy dla ciebie.
- Więc dlaczego?
- Bo należy pomagać w potrzebie. Nie zniósł bym myśli, że gdy ja myślałem czy nie dojść sam do Narnii, ty zostałaś zgładzona przez tych przebierańców z mieczami.
- Przegrał byś, gdybym nie odwróciła ich uwagi.- rzuciła, na co Edmund pokręcił głową.
- Nie prawda.
- Prawda. Przegrywałeś.
- Bzdura.- powtórzył, a ta się zaśmiała, co rozweseliło chłopaka.- Powinniśmy zacząć od nowa. Poznać siebie, a nie oceniać z zewnątrz.
- Zgadzam się.
- I muszę nauczyć cię walczyć.- zauważył obracając głowę do tyłu, na co ta jakby oniemiała.
- Serio?
- Chciałaś zaatakować od tyłu.
- Nie zrobiłam tego.
- Ale chciałaś. Musisz sięgać po inne rozwiązania.
- Zranienie nogi było dobrym posunięciem?
- Niezłym.- odpowiedział wracając znów wzrokiem przed siebie.- Mogłaś uderzyć w ramie, obejść ich, cokolwiek, by odciągnąć ich ode mnie. Musisz też mocniej trzymać miecz, żeby nikt ci go nie wytrącił z rąk.
- Był lekki.- rzuciła, co wywołało uśmiech u Edmunda. Była dobrą uczennicą. Słuchała każdego jego słowa, przetwarzała i powtarzała. To wróżyło jej świetlaną przyszłość, o ile przeżyje. Jechali tak dobre kolejne godziny, aż się ściemniło, a oboje poczuli lekkie zmęczenie. Chłopak patrzył ślepo w ogień, budząc się dopiero, gdy zasiadła przy nim Nessa.- O czym myślisz?- spytała wiedząc jego nieobecność.
- O tych żołnierzach. Skąd wiedzieli, że tam będziemy?- rzucił, a ta się zastanowiła.- Sama mówiłaś, że Archelandia i Kalormen nie są sprzyjaźnione.
- Owszem, a to znaczy, że ci żołnierze są z Kalormen i szli za nami aż do Archelandii?- spytała niepewnie, na co Edmund zaprzeczył.
- Nie, zauważyli byśmy. Musieli iść inną drogą.
- Skąd wiedzieli gdzie idziemy?
- No właśnie.- powiedział patrząc na nią wymownie.
- Nie, Kalina by mnie nie zdradziła.
- Nawet za chłostę?- spytał, na co Nessa zamarła.- Tylko ona wiedziała, gdzie idziemy i tylko ona pomogła nam uciec.
- Zostawiliśmy ją tam.- stwierdziła smutno.- Mogliśmy zabrać ją za sobą, a teraz...- urwała zamykając oczy.- Co ja narobiłam? Gdyby nie ten durny ślub...- odwróciła wzrok, co nie umknęło uwadze chłopaka. Ten mimowolnie się uśmiechał, po czym zmienił temat.
- Nawet nie wiesz, jak bardzo cię rozumiem.- rzucił, ku jej zdziwieniu.- Też mam wiele błędów za sobą.
- Czy ktoś kiedyś przez nie cierpiał?
- Niestety tak.- odpowiedział poważnie.
- Kto?
- Wiele lat temu przez egoizm i chęć wyższości zdradziłem Aslana i rodzeństwo. Sprzymierzyłem się z Białą Czarownicą.- wyjaśnił ku zainteresowaniu, a zarazem niedowierzaniu księżniczki.- Potem się nawróciłem, ale za zdradę czarownicy, powinienem umrzeć. Aslan umarł za mnie, choć nie zasłużyłem na łaskę.
- To...inna historia niż ta, którą czytałam w książkach.- powiedziała powoli, jednak braku szczerości w słowach.- Ale bardziej mi się podoba. Bo jest twoja.- dodała, na co ten się uśmiechnął.
- Miło to słyszeć.- stwierdził patrząc jej w oczy. Pierwszy raz jakby dostrzegł w nich coś...więcej. Coś, co wcześniej nawet go nie interesowało. Nie umiał tego wyjaśnić, jednak teraz byli otwarci. Byli sobą. Chłopak mimowolnie nachylił się w jej stronę, jednak ta odwróciła głowę z uśmiechem, unikając pocałunku. Edmund zamarł zdziwiony, lecz jej uśmiech sprawił, że nie było mu głupio. A przynajmniej nie aż tak.
- Bierzesz pierwszą wartę.- zadecydowała, po czym odeszła kawałek dalej, by tam ułożyć się na ziemi. Chłopak westchnął ciężko trąc oczy. Idiota, pomyślał. Nie słyszał on jednak myśli Nessy, w których skarciła siebie.

Heejcia
Jest rozdziałek taki bardziej słodki 🥰 też lubicie tą dwójkę w akcji? Mam złą wiadomość...są coraz bliżej Narnii, a to znaczy, że zbliża się mniej takich momentów, a więcej akcji. To dobrze? Czy źle?

𝑂𝑝𝑜𝑤𝑖𝑒𝑠́𝑐𝑖 𝑧 𝑁𝑎𝑟𝑛𝑖𝑖; 𝐾𝑠𝑖𝑒̨𝑧̇𝑛𝑖𝑐𝑧𝑘𝑎 𝑁𝑒𝑠𝑠𝑎Where stories live. Discover now