~25~

592 22 10
                                    

Deszcz odbijał się echem po pokładzie, a żeglarze z trudem utrzymywali kurs, walcząc z żywiołem. Większość władców w tym czasie próbowało usnąć, by zapomnieć o niebezpiecznych falach. Jednak dwójka z nich miała inny sposób na zapomnienie.
- Shhh...- przeciągnęła między pocałunkami Nessa, która stała przy ścianie przyciśnięta do niej przez Edmunda. Chłopak złączył swoje usta z jej, dotykając przy tym jej brody.- A jak ktoś tu przyjdzie?
- Wszyscy śpią.- stwierdził pewnie.- A ci, którzy nie śpią, walczą ze sztormem.
- To szalone.- rzuciła z wydechem.
- My czy...gonienie zielonej mgły?- spytał niepewnie, jednak Nessa nie odpowiedziała, a uśmechnęła się kusząco i pocałowała go w usta.
- Muszę iść, bo Łucja będzie mnie szukać.- stwierdziła wymijając Edmunda i kierując się ku schodom na pokład. Chłopak obrócił się po chwili, by złapać ją w biodrach i zatrzymać w połowie drogi.
- Załóż to.- szepnął podając jej płaszcz, który miał ochronić ją przed deszczem. Blondynka z uśmiechem pogładziła jego policzek, po czym oddaliła się, zostawiając go samego pod pokładem. Edmund uśmiechnął się do siebie wciąż wpatrzony w schody, a następnie udał się do swojej loży.

Nessa weszła do kajuty, gdzie spała Gail, a Łucja odliczyła od kominka słysząc kroki przyjaciółki.
- W porządku?- spytała ją Nessa, jednak ta prędko przytaknęła wracając do łóżka. Blondynka podeszła do ognia, by się ogrzać, wciąż czując na sobie rozpalone usta chłopaka.
- Gdzie byłaś?- rzuciła Łucja, na co Nessa przygryzła nie widzialnie dla Pevensie niej usta.
- Musiałam coś załatwić.
- Z Edmundem?- spytała dziewczyna, a blondynka słysząc to zamarła.- Przestań, przecież widzę. Kochacie się.
- Nie, Łucjo, to...to nie to. To tylko...kilka pocałunków, parę miły słów i spędzonych chwil.
- Jasne, wiesz, znam Edmunda i wiem, kiedy jest naprawdę zakochany. Nie żeby był taki wcześniej, ale...Przy tobie jest inny, a to zarówno dziwne jak i urocze.- wyjaśniła, a gdy ta wciąż stała patrząc w ogień, dziewczyna poklepała miejsce obok siebie na łóżku. Nessa na ten gest usiadła naprzeciw przyjaciółki.- Co jest?
- Jeszcze nigdy nie czułam tyle na raz. Gdy...gdy go całuję, chcę, żeby ta chwila się nie kończyła, ale wiem też, że w końcu się skończy, a on wróci do domu. Ja też wrócę do swojego. I znów będę sama, a on tu nie wróci.- wyznała ze łzami w oczach.
- Skąd wiesz? Może...może Aslan...
- Aslan? Co zrobi? Znów go sprowadzi, bym była szczęśliwa przez chwilę, a potem cierpiała przez miesiące? Wolałam, żeby już tu nie wracał.
- Nie myślisz tak.- domyśliła Łucja, na co Nessa pokręciła głową.
- Racja, nie myślałam tak. Ale teraz żałuję, że tu wrócił, bo...bo będzie ciężej mi was pożegnać.- zapłakała, a dziewczyna widząc to przytuliła swoją przyjaciółkę. Ich uścisk przerwał grzmot, który zagłuszył dźwięk deszczu.

Leżał na hamaku patrząc ślepo w sufit. Wciąż myślał o ukochanej, za którą już tęsknił, choć widział się z nią zaledwie godzinę temu. Nie chciał jej opuszczać, a wiedział, że w końcu to nastanie. Chciał się nią cieszyć, udawać, że jest błogo, jednak potem nastawała ta cisza, w której ten bił się z różnymi myślami. Opuścić ją, porzucić, wrócić do Anglii, gdzie czuł się tak obco. A gdyby zdecydował się tu zostać? Gdyby pozostał z Nessą na zawsze w Narnii? Owe myśli przerwał mu głos Łucji.
- Edmund?- spytała, na co ten odskoczył patrząc na nią.- Nie mogę spać.
- Niech zgadnę, masz koszmary?- rzucił, bo sam też śnił na jawie. Ta usiadła przy nim smutno, a chłopak westchnął ciężko.- Albo wariujemy, albo ktoś mąci nam w głowach.- dodał, po czym przesunął się, by Łucja mogła się obok niego położyć. Potrzebowała go. Może nawet bardziej niż blondwłosa królowa Kalomen.

- Wątpię, że lordowie się tu zatrzymali. Nie widać żadnych oznak życia.- zauważył Ryczypisk, spoglądając na ląd.
- Owszem, mimo wszystko weź ludzi i poszukajcie żywności. My we czworo rozejrzymy się na wyspie.- zadecydował Kaspian, na co oburzył się Eustachy.
- Chwileczkę, chyba w piątkę.- rzucił, a władcy spojrzeli na niego niepewnie.- Nie przydzielajcie mnie znów do tego szczura.
- Słyszałem to!- zawołała rozbawiona mysz, co spotkało się ze śmiechem żeglarzy.
- Gumowe ucho.
- To słyszałem również.- znów śmiech, w tym też Nessy, która spojrzała w oczy Edmunda, zatracając się w nich.
- Może dodatkowa para oczu?- spytała przyjaciół. Było jej żal chłopca, jednak i tym razem był skazany na Ryczypiska.
- Lepiej nie ryzykować.- stwierdził zdecydowanie Kaspian, więc ta nie drążyła rzucając Eustachyemu krótkie, współczujące spojrzenie. Gdy dotarli na ląd łódkami, władcy doszli do jednej z jaskiń, zostawiając żeglarzy i kuzyna w tyle. Do dziury prowadziła lina, pozostawiona przez poprzednich bywalców. Wpierw do środka zszedł Edmund, który po chwili pomógł zejść siostrze.
- Pomóc?- spytał Nesse, która jednak zeskoczyła na ostatni metr, lądując bezpiecznie na ziemi.
- Nie trzeba.- odpowiedziała zafascynowana nowym miejscem, które już zaczęła się zwiedzać. Gdy wszyscy znaleźli się w środku jaskini, Edmund dostrzegł strumyk, a w nim złoty posąg człowieka.
- Co to?- spytał Kaspian.
- Nie wiem, tak jakby posąg.- zauważył Edmund, po czym włożył do wody kij, który w mgnieniu oka zamienił się w złoto. Władcy spojrzeli po sobie zszokowani.
- To nie posąg.- zauważyła przerażona tą myślą Nessa.- Ten człowiek wpadł do wody i zmienił się w złoto.
- Nie zwykły człowiek, a lord.- dodała Łucja zauważając obok niego herb lorda oraz miecz.
- Musimy zdobyć miecz.- wyjaśnił Kaspian, więc wraz z Edmundem powoli wyjęli go za pomocą poprzedniego miecza lorda.
- Ostrożnie.- upomniała ich Łucja.
- Jakoś nie zmieniły się w złoto.- rzuciła Nessa.
- Bo są zaczarowane.
- Tego się pewnie nie spodziewał.- spojrzała na posąg Pevensie, na co jej brat kucnął przyglądając się muszli.
- Albo coś go zastanowiło.- wypalił Edmund, a jego przyjaciele spojrzeli na niego zdziwieni. Chłopak zamienił muszle w złoto, przyglądając się wciąż jej.
- Edmund?- spytała Nessa.- Co w niej takiego widzisz?
- Wszystko.- odpowiedział jakby zahipnotyzowany.- Gdy jesteś bogaty, nikt nie mówi ci, co możesz, a czego nie. Ani z kim masz mieszkasz. Mógłbyś być...panem świata.- na te słowa spojrzała mu w oczy. To nie był jej Edmund.
- Tylko że z Narnii nie możesz nic wywieźć.- zauważył Kaspian.
- A kto mnie powstrzyma?
- A ja.- rzucił, a Edmund spojrzał na przyjaciela gniewnie.- Odłóż to.
- Nie będziesz mi rozkazywać.- wypalił Edmund, na co Łucja stanęła przy bracie.
- Edmund...
- Nie jesteś Piotrem.- kontynuował kłótnie Kaspian.- Nie umiesz się hamować.
- A ty nie jesteś władcą.
- Ty nim jesteś?
- Kaspian!- krzyknęła Nessa zszokowana ich zachowaniem.
- Zachowujesz się jak dziecko.
- A ty jesteś kłamcą i głupcem.- rzucił Edmund.
- Edmund!
- Najpierw był Piotr, a teraz ty. Mam dość grania drugich skrzypiec. Jestem odważniejszy od was obydwu. Dlaczego więc ty nosisz jego miecz? Należy mi się osobne królestwo. Ja też nadaje się na króla!
- Tak?- spytał z ironią w głosie Kaspian.- Udowodnij to!- krzyknął łapiąc za miecz, a Edmund uczynił to samo. Wtedy między nimi stanęła Łucja, przerywając spór.
- Uspokójcie się!- rozkazała dziewczyna.- Nie widzicie? Jakaś siła was opętała! Odebrała wam rozum! Właśnie przez tym nas ostrzegano. Uciekajmy stąd póki można.- dodała ciszej, po czym odeszła do wyjścia. Pevensie spojrzał niepewnie na Nesse, która z poważną miną dała mu do zrozumienia, że nie spodziewała się tego po nim. Spojrzała mu w oczy, po czym ruszyła za przyjaciółką.



Heeejcia
Jest! Wyczekiwany! Wena znów siada, ale walczę z tym
To chyba pierwszy tak intymny rozdział xd i od razu mówię, że podobnych scen jak na wstępie będzie więcej ♥️♥️♥️

𝑂𝑝𝑜𝑤𝑖𝑒𝑠́𝑐𝑖 𝑧 𝑁𝑎𝑟𝑛𝑖𝑖; 𝐾𝑠𝑖𝑒̨𝑧̇𝑛𝑖𝑐𝑧𝑘𝑎 𝑁𝑒𝑠𝑠𝑎Nơi câu chuyện tồn tại. Hãy khám phá bây giờ