~27~

543 19 2
                                    

ZOSTAŃCIE DO KOŃCA - WAŻNA INFORMACJA NA KOŃCU ROZDZIAŁU

- Obudźcie się! Łucja! Nessa! Patrzcie!- krzyczała Gail, na co wszyscy śpiący na piasku przebudzili się, patrząc w górę, gdzie dziecko dostrzegli błękitną gwiazdę.
- Udało się!- zawołała Łucja z uśmiechem.
- Wskazuje na wschód.- zauważył Kaspian, po czym wstał i skierował się do Kapitana.- Wracamy na pokład.
- Tak jest.- powiedział mężczyzna, a gdy wszyscy się zebrali, podążyli na statek, którym ruszyli w dalszą drogę na Ramandu.

Weszli do wielkiej sali, pośrodku której znajdował się zastawiony jedzeniem stół.  Cała załoga rozeszła się wokół niego, gdy Łucja odskoczyła do tyłu.
- Łucja?- spytał ją brat, po czym wśród pnączy znalazł ciało starszego mężczyzny.
- Oddychają.- powiedział Kaspian. Tak, ciał było więcej. Konkretnie to pięciu, a z tym z wyspy niewolników to już sześciu. Jeszcze jeden, pomyślał król.
- Co się tu stało?- odezwała się podchodząc do przyjaciół Nessa, na co Kaspian się zastanowił i spojrzał z przerażeniem na załogę.
- Nie dotykać jedzenia!- wszyscy odskoczyli od stołu zawiedzeni, ale równie przerażeni. Nessa obeszła stół, spoglądając na pnącza, gdy dostrzegła coś więcej niż ciało jednego z lordów.
- Edmund, czy to...?- urwała, jednak to wystarczyło, by chłopak stanął u jej boku.
- Kamienny stół.- dokończył za nią, a Kaspian złapał jeden z mieczy.
- Zabierzcie ich miecze.- powiedział do przyjaciół, na co ci posłusznie położyli wszystkie, w tym ten z wyspy na stole Aslana.- Brakuje jednego.
- Dlaczego, skoro pozostali są tutaj?- zdziwiła się Łucja. Nagle rozjaśniało niebieskie światło, a w jego centrum stanęła piękna kobieta.
- Witajcie, przybysze z Narnii.- powitała ich.
- Kim jesteś?- spytał będący pod jej wrażeniem Kaspian.
- Nazywam się Lilliandil.
- Jesteś gwiazda.- na te słowa kobieta przytaknęła głową.
- Jeśli nie podobam wam się w takiej postaci, mogę przybrać inną...
- Nie!- przerwali jej zarówno Kaspian jak i Edmund, na co oboje na siebie spojrzeli, a Nessa przewróciła zażenowana oczami.
- Proszę, częstujcie się. Kolacja została przygotowana specjalnie dla was.- powiedziała gwiazda, więc żeglarze rzucili się głodni na jedzenie.
- A im co się przytrafiło? To nie od jedzenia?- spytała kobietę Nessa.
- Skąd, zaczęli się kłócić, a przy stole Aslana nie można unosić się gniewem.- na te słowa ruszyła na balkon, by odizolować się od żeglarzy. Władcy bez słowa ruszyli ku niej, w tym Nessa niechętnie.- Czy Koriakin mówił wam o mgle?
- Tak.- odpowiedział jej Kaspian.
- Aby pokonać zło, musicie wyruszyć tam.- wyjaśniła wskazując na północ, a z balkonu dało się dostrzec wody, a za nimi wyspę.- Wyspa mroku.
- Co nas tam czeka?- spytała ją Nessa.
- Nim dotrzecie do wyspy, zło będzie was kusiło. Zrobi wszystko, byście stracili rozum.
- Mamy przeciwstawić się złu?- rzucił Edmund, na co gwiazda zaprzeczyła.
- Własnym lękom.- wyjaśniła kobieta, a Nessa siłą wyższą dyskretnie złapała Edmunda za dłoń. Chłopak splótł ich palce, gładząc kciukiem wierzch jej ręki.- Będzie silni. Nie dajcie się omamić.
- Czy zobaczę cię jeszcze?- spytał ją Kaspian widocznie zauroczony gwiazdą.
- Będę nad wami czuwać. Poprowadzę was.- zarumieniła się lekko, po czym wystrzeliła do góry, by świecić na niebie wędrowcom. Ci posilili się, wypili wino, a następnie wrócili na statek, by udać się w ostateczną podróż.

Naciągnęła jego koszule, rozwiązując przy tym supeł. Chłopak zatopił się w jej ustach, a ta z przyjemnością oddała się czułości. Dłoń Nessy powędrowała na jego tors, badając każdy jego fragment. Z kolei ręce chłopaka delikatnie zjechały poniżej bioder. Nie mogli się sobie oprzeć, wiedząc, że za chwilę może się wiele wydarzyć. Byli wolni na płynącym na pewną śmierć statku.
- Ness?- wyszeptał lekko muskając jej wargi.
- Tak?- spytała, a jej drugą dłoń wylądowała na jego policzku.
- Ucieknijmy.- zaproponował, co jednak rozśmieszyło dziewczynę, więc ten spoważniał odsuwając się od niej.- Ucieknijmy.
- Nie.- odpowiedziała krótko, dotykając palcem jego ust.
- Wiem, że nie możemy zostawić Kaspiana i resztę, ale...- westchnął zakłopotany.- Nie chcę, żebyśmy byli jak Romeo i Julia.- wyjaśnił dotykając jej złotych kosmyków.
- Jak kto?- zdziwiła się, co wywołało uśmiech rozbawienia na twarzy Edmunda.
- Nieszczęśliwi kochankowie.- doprecyzował, wciąż bawiąc się jej włosami.- Chcę być tutaj. Z tobą. Na zawsze.
- Tutaj? W tym schowku pod pokładem?
- Tutaj, w Narnii.- szepnął, a na jej twarzy pojawił się minimalny uśmiech.- Mógłbym zamieszkać z tobą w Kalormen, albo ty ze mną w Narnii. Wzięlibyśmy ślub, wychowali dzieci...
- Ty i dzieci?- zaśmiała się, a wraz z nią Edmund.
- Chcę być z tobą, Ness. I wiem, że nie powinienem tego mówić, bo dziś możemy zginąć, ale właśnie dlatego muszę to powiedzieć tym bardziej.
- Edmund...- wyszeptała spuszczając głowę. W jej oczach pojawiły się łzy, które tak bardzo chciała znów ukryć.- To się nigdy nie wydarzy.
- Jeśli przeżyjemy...
- Jeśli? Ścigamy się z zieloną mgłą, która może nas zabić.- stwierdziła poważnie.- Z resztą nawet, gdybyśmy przeżyli to nigdy nie zostaniesz w Narnii.
- Niby dlaczego?
- Bo cię znam. Nie porzucisz ani rodziców, ani rodzeństwa.- wyjaśniła roniąc łzy, po czym spojrzała mu w oczy, by pogładzić jego lekki zarost.- Nawet dla mnie.
- Nie mów tak.- powiedział przyciągając ją do siebie.- Ty jesteś dla mnie najważniejsza. Tamto życie to nie życie. Przynajmniej nie moje życie.  Tu jest moje miejsce, wiem to.
- Tam masz rodzinę, Edmund!- stwierdziła głośniej, choć niepewnie.- A rodzina to zawsze jest rodzina.
- Proszę cię, Ness...
- Ten plan jest piękny. Za piękny jak na świat, nawet na ten, twoim zdaniem idealny.
- Hej, daj mi coś powiedzieć.- rzucił ujmując jej twarz w dłoniach. Kciukami wytarł łzy z jej policzków, na co ta zdobyła się na smutny uśmiech.- Zrozumieją, bo mnie kochają i chcą, żebym był szczęśliwy. A ja jestem taki tylko tutaj z tobą. Nawet w tym cholernym schowku, który zawsze już będzie kojarzyć mi się z tobą. Wszystko mi się z tobą kojarzy, bo nie widzę świata poza tobą. Widząc list od rodziców, myślę jak wyglądało by wasze pierwsze spotkanie. Słysząc głos siostry, mam w głowie twój głos. Nie każ mi z ciebie rezygnować, bo nigdy tego nie zrobię.
- Zrobisz.
- Nie.- zaprzeczył prędko, wycierając kolejną łzę na policzku blondynki.- Jeśli przeżyjemy dzisiejszą noc, to obiecuję ci, że nigdy więcej cię samej nie zostawię.- obiecał, a ta już nic więcej nie powiedziała. Przysunęła się do niego, by położyć głowę na jego ramieniu, a Edmund delikatnie objął ją w talii, zapewniając schronienie we własnych ramionach.



Nie wiem czy wiecie (pewnie nie), ale zbliżamy się końca książki😂😂😂 dlaczego? A no dlatego, że nie chcę kontynuować jej po akcji z 3 części sagi. Czy to dobry pomysł nie wiem, bo książka będzie krótka, ale z drugiej strony mam dla was tak mocne zakończenie, że nie będzie ci dodawać. Myślę też, że taka krótsza książka to dobry pomysł w porównaniu do tych 80-100 rozdziałów. Co o tym sądzicie?

Ps: zostawcie 💫⭐, 📜⌨️ oraz zapraszam do innych moich 📖👍

𝑂𝑝𝑜𝑤𝑖𝑒𝑠́𝑐𝑖 𝑧 𝑁𝑎𝑟𝑛𝑖𝑖; 𝐾𝑠𝑖𝑒̨𝑧̇𝑛𝑖𝑐𝑧𝑘𝑎 𝑁𝑒𝑠𝑠𝑎Onde as histórias ganham vida. Descobre agora