~26~

571 22 6
                                    

- Ness?- podszedł do dziewczyny, gdy szli z powrotem do żeglarzy.- Przepraszam, to nie byłem ja.
- Wiem.- odpowiedziała krótko wciąż obrażona. Wtedy Edmund ją zatrzymał.
- Mam gdzieś to złoto, władze i królestwa.
- A myślałam, że zło ukazuje nasze cechy, a nie ich dodaje.
- Dobra, może w środku... chcę tego wszystkiego. Ale to nie ważne. Najważniejsze, że mam ciebie, że jesteśmy...
- Gdzie jest Eustachy?- spytała nagle przerywając chłopakowi wyznanie.
- Co?
- Gdzie ten chłopak?- Edmund westchnął rozglądając się z nią.
- Pewnie gdzieś poszedł.- rzucił, a po chwili spoważniał.- Szlag. Eustachy!

- Musiał iść za nami.- wywnioskowała Nessa, gdy wraz z resztą szukali chłopaka.
- Musimy go znaleźć.- stwierdziła Łucja, na co jej brat przytaknął.
- Zostańcie tu. Poszukam go.
- Idę z tobą.- zdecydował Kaspian, a Edmund w odpowiedzi prychnął ruszając z powrotem wgłąb lądu. Nessa odprowadziła ich wzrokiem, po czym spojrzała na żeglarzy.
- Znaleźliście coś do jedzenia, albo słodką wodę?- spytała kapitana, jednak jego mina dała jej bezdźwięczną odpowiedź.- To źle. Nie wiadomo, kiedy znów zejdziemy na ląd.
- Jeśli błękitna gwiazda nam się nie ukaże, to zapewne nie prędko, wasza wysokość.- zwrócił się do niej, a ta przytaknęła smutno. Od kilku dni wypatrywali gwiazdy, jednak zła pogoda i geste chmury przeszkadzały w obserwacji nieba.- Dziwne wody.
- Ktoś nie chce, żebyśmy za nią podążyli.- wtrąciła się Łucja.
- Ktoś? Czy raczej coś?- spytała ją Nessa.- Ta mgła...mrok.
- Trzeba wierzyć, że trafimy na Ramandu.
- To bez znaczenia. Musimy znaleźć prowiant.- upierała się blondynka.- Wyślij ludzi, niech obejdą inny brzeg wyspy. Sprawdźcie też wody. Mogą być w nich ryby.
- Tak jest, wasza wysokość.- skłonił się kapitan, który na rozkaz królowej odszedł do poddanych.
- Nadajesz się do tej roli.- stwierdziła z uśmiechem Łucja.- Do roli królowej.
- Idzie się przyzwyczaić.- rzuciła Nessa.
- Właśnie widzę.- dodała Pevensie, po czym zamilkła na chwilę.- Porozmawiamy?
- O czym?
- O tobie i Edmundzie.- zaśmiała się Łucja, na co blondynka zamarła. W końcu odwróciła głowę niepewnie. Pevensie z kolei zaśmiała się, łapiąc dziewczynę pod ramię.- Tak, musisz mi wszystko opowiedzieć.

Edmund szedł z Kaspianem, wciąż wściekły na siebie za kłótnie z przyjacielem w jaskini. Głównie dlatego, że słyszała to Nessa.
- Odpuści ci.- odezwał się nagle Kaspian.
- Co?- zdziwił się chłopak, na co jego przyjaciel zaśmiał się pod nosem.
- Na pokładzie jestem drugim Kapitanem, a ten wie o wszystkim, co dzieje się na jego statku.- wyjaśnił, a Edmund pokręcił głową.- Boisz się, że pomyśli o tobie w zły sposób? Niesłusznie.- stwierdził, co sprawiło, że chłopak zatrzymał się patrząc na przyjaciela.- Zależy jej na tobie, a od kiedy wypłynęliśmy ku Ramandu jest naprawdę szczęśliwa. Ty z resztą też.
- Bo ją kocham.- przyznał, na co Kaspian spoważniał, a jego wzrok utkwił gdzieś za przyjacielem.- Wiem, że to śmiałe słowa, ale...
- Edmund, patrz.- na te słowa chłopak odwrócił się. Wtedy dostrzegł przypalonego buta kuzyna leżącego wśród złota.
- O nie.- szepnął przejęty Edmund, po czym podszedł do obuwia.- To jego.
- Przykro mi.
- Był tylko chłopcem. Chciał wrócić do domu, a my go tu ściągnęliśmy.- załamał się Pevensie, biorąc do ręki buta.- Co mogło go spotkać?
- Tutaj? Wszystko.- wyjaśnił Kaspian zerkając na szkielet ze złotą tarczą.- To jeden z lordów. Musimy znaleźć jego...
- Miecz.- dokończył jego przyjaciół unosząc znaleziony przedmiot niedaleko buta.
- Wracajmy.- rzucił król, klepiąc drugiego w ramię, po czym ruszyli wolnym krokiem do przyjaciół.
- Znaleźliście go?- spytała od razu Łucja, jednak gdy Kaspian westchnął, ta wszystko zrozumiała.
- Edmund?- podeszła do chłopaków Nessa, a następnie położyła dłoń na jego ramieniu.- Przykro mi.
- Mi też.- odpowiedział Pevensie, po czym objął dziewczynę. Ta bez zawahania odwzajemniła uścisk, gładząc jego plecy.
- Uwaga!- krzyknął nagle Kaspian, gdy w powietrzu dostrzegł smoka, który leciał prosto na nich. Nessa prędko odskoczyła od chłopaka, patrząc w jego stronę. Był ogromny i złoty, a jego oczy nie mówiły nic.
- Edmund!- krzyknęła Łucja, gdy smok chwycił jej brata i wzbił się w powietrze. Nessa również nie kryła przerażenia krzycząc za nim.

- Jak to możliwe?- zdziwiła się Nessa. Od kilku minut Edmund wyjaśniał reszcie, że smok to tak naprawdę Eustachy, który nie chciał go skrzywdzić, a uświadomić mu ten fakt.
- Smocze skarby są zaczarowane.- wyjaśnił jej krewny, a ta zmarszczyła brwi.- Każdy o tym wie.- dodał, na co smok warknął.- Przynajmniej każdy... stąd.
- I co teraz?- spytała Łucja, choć zastanawiali się nad tym wszyscy.
- Zostaniemy na noc na lądzie. Może rano coś wymyślimy.- zdecydował Kaspian.
- Ale noce tutaj są bardzo zimne, wasza wysokość.- zaczął nowy żeglarz, którego córka siedziała na piasku. Słysząc to Eustachy, zapalił kawałki drewna leżące w pobliżu.
- Jakoś sobie poradzimy.- zaśmiał się Ryczypisk, a wraz z nim resztą.

Leżała przy chłopaku, patrząc ślepo w gwiazdy. Edmund również nie spał, jednak nie zdradzał tego faktu, zamykając oczy i cicho oddychając. Dziewczyna przyłożyła dłonie do oczu, ukrywając łzy. Tak bardzo go kochała. Tak bardzo, a ich podróż w końcu miała się skończyć rozłąką. Edmund mimowolnie zmarszczył brwi, słysząc jej trzęsący się oddech. Cierpiała z miłości, a on nie mógł nic na to poradzić. Przynajmniej tak w tamtym momencie sądził.

Hejcia
Trochę krótszy ten rozdział, ale myślę, że konkretny...
miałam trochę pauzy w pisaniu, ale zbieram się w sobie, żeby wciąż pisać
Jednak z powodu zbliżającej się matury będą to nieregularnie dodawanego rozdziały (więcej napisałam na moim profilu)

Zachęcam do komentowania, zostawienia gwiazdek, obserwowania mojego profilu oraz wyczekiwania dalszych rozdziałów ♥️ wciąż możecie zgłaszać prośby o okładki, karty postaci w mojej książce: COVER FOR YOU lub na prv

𝑂𝑝𝑜𝑤𝑖𝑒𝑠́𝑐𝑖 𝑧 𝑁𝑎𝑟𝑛𝑖𝑖; 𝐾𝑠𝑖𝑒̨𝑧̇𝑛𝑖𝑐𝑧𝑘𝑎 𝑁𝑒𝑠𝑠𝑎Where stories live. Discover now