𝟣𝟤

462 31 22
                                    


Było już po dwudziestej trzeciej. San z Wooyoungiem umówili się tak, że młodszy zapuka w okno od pokoju bruneta.
Choi miał wielką nadzieję, że jego rodzice śpią, a szczególnie ojciec, który ostatnio naprawdę często sięga po alkohol.

- To musi się udać. Nie chcę już dłużej tu być... - pomyślał chłopak, czekając na pukanie w szybę.

Owszem, usłyszał to pukanie, jednak nie w okno, a w drzwi.

- Cholera... - chłopak sybko rzucił torbę pod biurko, a sam wślizgnął się pod łóżko - Błagam, niech to będzie mama...

- San? Jesteś tu? - całe szczęście, że usłyszał kobiecy głos - ... Chciałam powiedzieć, że pan od terapii wyjeżdża na urlop i przez jakiś czas nie będziesz na nie chodził. Wybacz, że mówię ci to dopiero teraz. - stwierdziła - Wiem, że tu jesteś. Albo siedzisz w szafie, albo pod łóżkiem. Cóż, w każdym razie idź już spać. Dobranoc synu. - po tych słowach pani Choi wyszła z pokoju, zamykając za sobą drzwi.

Brunet odetchnął z ulgą, a następnie po cichu wysunął się spod łóżka. Torbę, która leżała pod biurkiem szybko wyciągnął.
Jakiś czas później usłyszał pukanie, tym razem w okno. Otworzył je i zobaczył Wooyounga.

- Przyszedł... nie oszukał mnie.

- Podaj torbę albo plecak, wezmę to, a potem spokojnie zejdziesz na dół. - wyszeptał Jung, który wystawił ręce po rzeczy Sana. Starszy kiwnął głową i chwilę później podał mu swój bagaż.

Wszystko szło ładnie i pomyślnie, ale niestety nie wiedział jak ma wyjść z pokoju. Woo wpadł więc na genialny pomysł - najpierw położy rzeczy na ziemi, a później złapie chłopaka, który "wyskoczy" przez okno. Cóż, brzmiało to obiecująco, jednak nie poszło tak, jak młodszy się tego spodziewał.
Gdy San zdecydował się w końcu skoczyć z okna, Jung złapał go, ale zaraz po tym obydwoje przewrócili się na trawę tak, że Choi leżał przez chwilę na Wooyoungu.

- Mh... mógłbym nie wstawać... znaczy co?

- Sannie, wstajemy. - zaśmiał się cicho czarnowłosy - Chodź, szybko dojdziemy do tego domku i tam spędzimy noc. - dodał, następnie powoli zdejmując z siebie bruneta, który wcale nie chciał wstawać.

- Mhm... oke- - mruknął. Przypomniał sobie o jednej bardzo istatnej rzeczy, której nie wziął z pokoju. Był to jego pluszowy piesek, Shiber - ... N-nie wziąłem Shibera... - wyszeptał, jakby miał się zaraz popłakać - Muszę po niego wrócić.

- ... Sannie, ja po niego szybko wejdę, okej? Jak on wygląda? - zapytał Jung, wstając z trawy. Kiedy drugi wyjaśnił mu, o którego pluszaka mu chodzi, Wooyoung szybko wspiął się na wysokość okna do pokoju Sana, wszedł do niego. Zobaczył leżącego na łóżku pieska, zabrał go i sam ponownie zeskoczył na dół - Już. Masz pieska. - posłał mu uśmiech. Brunet natomiast przytulił go i wyszeptał ciche ,,Dziękuję".

~

Doszli na miejsce - do starego domku na drzewie.
Było ciemno. Całe szczęście, że Wooyoung wziął ze sobą jeszcze latarkę, przynajmniej dzięki temu mogli się czuć "w miarę bezpiecznie".

Młodszy, gdy tylko razem weszli do środka domku, przysunął do siebie Sana, następnie go tuląc.

- Pisałeś do kogoś z tym, że... uciekasz? - zapytał Jung, głaszcząc bruneta po plecach. Chłopak w odpowiedzi pokręcił przecząco głową. Przecież tak naprawdę... nie miał nikogo do kogo mógłby napisać. Poza Mingim.

- N-nie... nikt nie wie. - mruknął - Ale nie chcę, żeby ktokolwiek wiedział. A... ty? Powiadomiłeś kogoś?

- Mhm. Tylko Hyunjina. Będzie nas krył, jakby coś. - mruknął czarnowłosy - A ten, no... jeśli mogę spytać... dlaczego tak szybko zdecydowałeś się na tą ucieczkę ze mną?

𝚅𝚘𝚒𝚌𝚎 | 𝚆𝚘𝚘𝚜𝚊𝚗Where stories live. Discover now