𝟣𝟫

357 23 6
                                    


Wooyoung razem z Sanem po lekcjach udali się na plażę, tak jak planowali.
Młodszy z dwójki chłopców, podczas drogi w odpowiednie miejsce, nie odzywał się za często. Wciąż krążyły mu po głowie oczywiste myśli. Sanowi z kolei zaczęła przeszkadzać cisza między nimi.

- Czemu się nie odzywasz? - zapytał nagle brunet, łapiąc Junga za rękę - Woo, proszę... powiedz, jeśli masz jakiś problem.

- ... Co myślisz o zakładach? - zapytał cicho czarnowłosy, patrząc na ich splecione palce.

- Zakłady? Cóż, zależy jakie. Ja się nigdy z nikim nie zakładałem, bo nawet nie mam o co. - zaśmiał się w odpowiedzi Choi - A jeśli są złe, to... cóż, myślę, że są po prostu nie odpowiednie. No i zależy też o co się zakładasz. - dodał kopiąc kamyk na drodze - Czemu o to pytasz tak w ogóle?

- Nie o "co", a o "kogo" się założyłem... - pomyślał młodszy, zatrzymując się nagle. San będąc zaskoczonym tylko na niego spojrzał. Wooyoung chwilę później mocno go przytulił.

- W-Wooyoung? Zrobiłeś coś? - zapytał cicho San, odwzajemniając przytulenie młodszego.

- Tak... niestety zrobiłem coś bardzo złego. Skrzywdzę cię poraz kolejny... - pomyślał, a następnie odsunął się od bruneta - Uh... to nic takiego. Chyba. - mruknął cicho - Chodźmy już na tą plażę. Będziemy mieli okazję zobaczyć zachód słońca. - stwierdził młodszy, delikatnie uśmiechając się do Sana.

~

Gdy doszli już na miejsce, położyli na piasku swoje bluzy, na które potem usiedli. Woo chwycił Sana za rękę i spojrzał w niebo.

- Sannie... jakie jest twoje największe marzenie? - zapytał nagle.

- Marzenie? Cóż... chyba mam. Chciałbym już zawsze być szczęśliwy. Tak jak jestem teraz z tobą. Po tym jak mi obiecałeś, że już nigdy mnie nie skrzywdzisz... od tego czasu czuję się bardzo dobrze. - San posłał drugiemu uśmiech. Wooyoung jednak po usłyszeniu od bruneta tych słów zaczął coraz bardziej siebie nienawidzić. Czuł się jak najgorszy potwór, jednak dalej to ciągnął.

- Czy jakbym pociągnął to dalej... nie, on... i tak się dowie. Przewiduję, że Mingi mu to w pewnym mimencie udowodni... - pomyślał młodszy, a następnie westchnął cicho - Jesteś uroczy. - spojrzał na Sana, po czym przyciągnął go delikatnie do siebie i mruknął mu do ucha - Chciałbym cię teraz pocałować, ale wiem, że to będzie zła decyzja...

- Pocałuj, Woo... - Sana przeszedł przyjemny dreszcz. Chłopak postanowił zrobić odważny (jak na siebie) krok i usiąść okrakiem na kolanach Junga - Po prostu mnie pocałuj.

Czarnowłosy wciągnął gwałtownie powietrze do płuc. Położył dłonie na talię Sana i delikatnie przysunął go bliżej siebie.

- Sannie... jesteś śliczny. Szczególnie z bliska. - mruknął zbliżając się coraz bardziej do twarzy Sana - Będę miał wyrzuty sumienia, ale... jest taki kuszący... - pomyślał i w końcu zdecydował się pocałować Choia, który od razu odwzajemnił gest.

Ich pocałunek nie trwał długo, jednak obydwoje zdążyli przez ten czas się nim nacieszyć. Był on delikatny i spokojny, dlatego też chcieli więcej. Wooyoung po zakończeniu tego cudownego uczucia, odsunął się od Sana, a następnie przejechał dłonią po jego twarzy.

- Podobało ci się?... - zapytał cicho, patrząc w oczy bruneta.

- Nawet nie wiesz jak bardzo, Wooyoungie... dziękuję. - odpowiedział San z najpiękniejszym uśmiechem, jaki młodszy kiedykolwiek widział - Bardzo zmieniłeś się od czasów gimnazjum... na lepsze. Bardzo mnie to cieszy. - dodał.

𝚅𝚘𝚒𝚌𝚎 | 𝚆𝚘𝚘𝚜𝚊𝚗Where stories live. Discover now