10. Żarty losu

2.9K 173 16
                                    

Z dedykacją dla wszystkich, którzy czekali!

     Jeszcze niedawno teleportacja była dla niego niezwykle męcząca., a on podejrzewał, że to przez to, że poziom jego magii nieco opadł przez rzadkie użytkowanie. Tak, Draco Malfoy - według statystyk uważany za obecnie najgroźniejszego śmierciożercę, krył się dzień w dzień i nie używał magii, na wypadek, gdyby ktoś jednak zdołał go dzięki temu namierzyć. Mało tego, czuł śmieszną satysfakcję, że będąc czarodziejem, przygotowywał sobie śniadanie w mugolski sposób. Sam smarował chleb masłem, sam układał plasterki sera i szynki, innym razem sam robił jajecznice, co u niego w domu bywało zwykle podane gotowe na stole przez dziesiątki skrzatów domowych, a on nie przejmował się niczym. Ucieczka zmienia ludzi. Draco Malfoy spokorniał.

     Dzisiaj poszło mu jednak znacznie lepiej.

     Blondyn odetchnął i ściągnął czarny, zwykły, wygodny i mimo wszystko lekki płaszcz i odrzucił go na krzesło. Tak różny od ciężkiego płaszcza śmierciożercy. Przeczesał wolno włosy dłonią, a potem podszedł do jednego z dwóch okien w tym większym pokoju, stając zaraz przy ścianie. Obserwował przez chwilę, jak ciemna postać wciąż stoi pod ścianą. Granger prawdopodobnie próbowała się uspokoić, żeby dotrzeć na to ich śmieszne przyjęcie świąteczne w nienagannym stanie. Tak po prawdzie, to... nie, stop. Draco zmrużył oczy, nie mógł pozwolić sobie na takie myśli. Odszedł od okna, i idealnie poruszając się po ciemku. Gdyby zapalił od razu światło, mógł zwrócić uwagę tej szlamy, choć podejrzewał, że i tak by nie zauważyła. Wolał jednak chuchać na zimne, skoro tak dobrze mu szło.

     Nastawiając czajnik z wodą, myślał nad każdym krokiem, jaki dzisiaj zrobił. Ostatnie dni siedział i planował, rozważał wszystkie za i przeciw, ignorując wszystko, o czym donosił mu Markus. Nawet ta sprawa z Krumem nie zrobiła na nim specjalnego wrażenia, bo - jeśli miał być szczery, to spodziewał się tego. Obiło mu się kiedyś o uszy o nieszczęśliwym związku z Łasicem, potem to zniknięcie... gdzie indziej mogła uciec, jeśli nie do swojego byłego chłopaka, a jednocześnie przyjaciela? Tak jakby. Nie, żeby zwracał na nią uwagę w czwartej klasie, kiedy był Turniej Trójmagiczny. Choć Krum rzeczywiście zapadł mu w pamięci.

     Wyłączył gaz i zalał kubek z herbatą wrzątkiem. Wziął kubek i przeszedł do swojej małej sypialni, pokonując ostrożnie każdy schodek na poddasze. Zamierzał spędzić spokojny wieczór z gorącym, kojącym napojem i dobrą książką, która niby przypadkiem znalazła się na jego szafce nocnej. Ten Markus, dba nawet o jego czas wolny. Spokojny wieczór, jak to irracjonalnie brzmi. A jutro Wigilia - kolejna, której nie spędzi z matką. Ale ta data również oznaczała spokojnie przeżyte godziny. Każdy auror spędzał święta ze swoją rodziną. Granger też na pewno skorzysta z tego przywileju.

     Granger. Granger, Granger. Jego mała, słodka Granger. Tak, od dzisiejszego wieczora była jego.

     Ułożył się wygodnie na poduszkach, założył nogę na nogę i sięgnął po Teorie spiskowe.

     Jeśli ogólnie powszechna opinia o inteligencji Granger była słuszna - a była - to jego Granger była kluczem do jego wolności. Zrozumiał to po tym, jak Markus opowiedział mu o tej sytuacji z Potterem i Krumem. Łatwo było wywnioskować, że nie tylko Weasley w jakiś sposób zaszkodził tej przemądrzałej Pannie-Wiem-To-Wszystko-Granger, która wypełzła najpierw z legowiska lwa, potem z tajemniczej kryjówki w Bułgarii, a teraz hasa sobie po pastwisku, jak wilk i poluje na te biedne owieczki, śmierciożerców. W tej kobiecie była siła, musiał to przyznać z niechęcią. Siła i poczucie sprawiedliwości. A sprawiedliwość była tym, czego potrzebował Draco. Krum mógł zrobić coś podłego, za co oberwał porządnie od Bliznowatego, dumał, czytając kolejny raz tę samą linijkę pierwszego rozdziału. Ale najwyraźniej coś sprawiło, że Granger stanęła pośrodku, traktując zarówno Pottera, jak i Kruma tak, jak na to zasłużyli. Ta jej szanowna, przeklęta gryfońska natura. Do szpiku kości.

Na powrót GrangerWhere stories live. Discover now