7. Szloch wspomnień

3.6K 193 10
                                    

Płomień w kominku tańczył niespiesznie, jakby rozkoszując się widowiskiem, jakiego był bohaterem. Jęzory ognia zmysłowo lizały osmolone już ścianki dookoła nich lub siebie nawzajem. Wydawały się chcieć zawalczyć o jeszcze większą uwagę widzów, niż dotychczas. W salonie panował przyjemny półmrok, rozświetlany jedynie tym figlującym ogniem. Początek grudnia zawitał jakiś czas temu, dni były coraz krótsze, ranki nadchodziły coraz wolniej, wieczory coraz szybciej, a ciągłe śnieżyce nie dawały spokoju mieszkańcom Anglii.

Hermiona, owinięta pledem, siedziała na kanapie przed paleniskiem, relaksując się z nową książką w ręku i co jakiś czas zerkała na podłogę, gdzie na miękkim, puchowym, różowym kocyku pośród różnorodnych maskotek leżała Libby. Jej malutkie ciałko, zmroczone snem, poruszało się co jakiś czas niespokojnie, na przykład wtedy, gdy Harry'emu zdarzyło się zbyt entuzjastycznie zareagować na swoją wygraną w grę państwa-miasta. Ginny wtedy mroziła go potępiającym wzrokiem i odrzucając kartkę i długopis na bok, zrywała się z miejsca. Potem w bardzo dojrzały sposób pokazywała swojemu mężowi język i wychodziła do kuchni po nową porcję słodkiego kakao i miskę świeżych owoców. I wracała, zarówno do salonu, jak i do gry w państwa-miasta, za każdym razem obiecując, że teraz wygra. Hermiona wierzyła, że w końcu jej się to uda i po cichu kibicowała właśnie jej. Słuchając ich cichej, zaciętej walki, kobieta uśmiechała się kącikiem ust, przewracając następną kartkę.

- Nie jesteśmy za głośno? - odezwał się nagle Harry, a przed tym przerwał grę wymownym "STOP", zaskarbiając sobie kolejne mało przychylne spojrzenie Ginny. Wychylił się ze swojego fotela i rzucił szybkie spojrzenie na śpiące pośród poduszek dziecko. Zapatrzył się tak, że mało brakowało, a wypadłby z niego, robiąc jeszcze więcej hałasu.

Hermiona spojrzała na przyjaciela z uśmiechem i pokręciła głową.

- Wierzę, że jeśli ktoś ma spać, to będzie spał i wasze przekomarzanie mu nie przeszkodzi...

- Przekomarzanie? - syknął z oburzeniem Potter, wracając do wygodnej pozycji: położył się w poprzek fotela, pod głowę wcisnął rubinową poduszkę, a nogi spuścił w dół przez drugie oparcie mebla. - Przekomarzanie, phi! Tu się toczy dzika wojna na wiedzę, Miona. W ogóle nas nie doceniasz - stwierdził z wyrzutem, nie patrząc już na przyjaciółkę. Zaczynał rysować nową tabelkę na kolejne nazwy państw, miast i innych zagadnień.

Hermiona uśmiechnęła się szerzej, jednocześnie starając się, żeby mężczyzna tego nie zobaczył. Przewróciła kolejną kartkę, siadając nieco wygodniej na kanapie.

- Oczywiście, że was doceniam. Jakże bym mogła nie? Przecież doskonale wiem, na co was stać... Państwo na K? - rzuciła nieoczekiwanie od niechcenia.

- Kreta - mruknął natychmiast posępnie Harry, kończąc swoją tabelkę w zeszycie. W porównaniu do Ginny, on był zawsze perfekcyjnie przygotowany na nową partyjkę gry i założył sobie do niej nawet specjalny notes.

- Oczywiście, Kreta - powtórzyła z rozbawieniem Hermiona, patrząc na bruneta z przyjacielską miłością w oczach. - Ale nie przejmuj się, Harry, jeszcze trochę rundek i uda ci się opanować mapę Europy znacznie lepiej - dodała pokrzepiająco, sięgając po swoją szklankę z koktajlem truskawkowym. Ostatnio zauważyła, że po ciąży schudła o wiele bardziej, niż powinna, a do tego jeszcze miała wrażenie, że jej ciało zmaga się z lekkim brakiem witamin, który postanowiła jak najszybciej uzupełnić. Wzdychając cicho, przykryła się dokładniej pledem i położyła wygodnie, zagłębiając się na powrót w treść książki.

Harry milczał dłuższą chwilę, patrząc ze skupieniem do swojego zeszytu. Wreszcie uniósł niepewny wzrok na towarzyszkę i spytał tak cicho, żeby Hermiona nie zdołała go usłyszeć, co było nie tak ze wspomnianą przez niego Kretą.

Na powrót GrangerOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz