· eighteen ·

266 25 0
                                    

ᴛʜɪs ɴɪɢʜᴛ ɪs ᴄᴏʟᴅ ɪɴ ᴛʜᴇ ᴋɪɴɢᴅᴏᴍɪ ᴄᴀɴ ғᴇᴇʟ ʏᴏᴜ ғᴀᴅᴇ ᴀᴡᴀʏғʀᴏᴍ ᴛʜᴇ ᴋɪᴛᴄʜᴇɴ ᴛᴏ ᴛʜᴇ ʙᴀᴛʜʀᴏᴏᴍ sɪɴᴋ ᴀɴᴅʏᴏᴜʀ sᴛᴇᴘs ᴋᴇᴇᴘ ᴍᴇ ᴀᴡᴀᴋᴇ· • · • · • · • · • · • ·

Oops! This image does not follow our content guidelines. To continue publishing, please remove it or upload a different image.

ᴛʜɪs ɴɪɢʜᴛ ɪs ᴄᴏʟᴅ ɪɴ ᴛʜᴇ ᴋɪɴɢᴅᴏᴍ
ɪ ᴄᴀɴ ғᴇᴇʟ ʏᴏᴜ ғᴀᴅᴇ ᴀᴡᴀʏ
ғʀᴏᴍ ᴛʜᴇ ᴋɪᴛᴄʜᴇɴ ᴛᴏ ᴛʜᴇ ʙᴀᴛʜʀᴏᴏᴍ sɪɴᴋ ᴀɴᴅ
ʏᴏᴜʀ sᴛᴇᴘs ᴋᴇᴇᴘ ᴍᴇ ᴀᴡᴀᴋᴇ
· • · • · • · • · • · • ·

Tamtego dnia trochę dręczyły mnie wyrzuty sumienia. Nie byłem pewny, czy nie przekroczyłem jakiejś granicy, kiedy pocałowałem Jimina. Jasnowłosy jednak nie wyglądał na nazbyt przejętego i jak zawsze tryskał energią.

Po tamtej rozmowie wyszliśmy z Holly na spacer, podczas którego kupiliśmy sobie cappuccino z przyprawami korzennymi, a po powrocie do mojego mieszkania upiekliśmy ciasteczka miodowe. Nie obyło się co prawda bez ofiar w postaci chociażby mojej godności (ucierpiał również mój kolejny palec, a z włosami męczyłem się ponad godzinę, żeby umyć z nich resztki miodu i mąki), ale Jimin radził sobie tylko trochę lepiej. Mogłem zatem się z niego cały czas śmiać, w ten sposób podnosząc sobie samoocenę. Tak, wiem, jestem złym człowiekiem. Ale za to w ramach przeprosin pozwoliłem mu potem zjeść najmniej czarne z ciasteczek, więc chyba wyszło na zero.

Później oglądaliśmy jakieś Władcę Pierścieni i jedliśmy lekko przypalone (czytaj: tragicznie zwęglone) ciasteczka. I zasadniczo mógłbym w ten sposób spędzać czas do końca życia, gdyby nie jedna rzecz: studia.

Wieczorem Jimin musiał już iść, ponieważ zaczynała mu się wymagająca seria praktyk i zajęć laboratoryjnych, do której miał obowiązek się przygotować. Ja też zresztą postanowiłem, że skoro jestem w stanie chodzić z Holly na spacery, to mogę również doczołgać się jakoś na uczelnię, żeby nie mieć potem zaległości.

Tamtego wieczora pożegnaliśmy się przybiciem piątki, a ja obiecałem Jiminowi, że wciąż będę go zadręczał dziwnymi testami osobowości. Ucieszył się. Ja zresztą też byłem w tamtym momencie szczęśliwy.

Kiedy jednak drzwi się zatrzasnęły, a ja zostałem w mieszkaniu sam (Holly się nie liczy, gdyż jest psem, w dodatku potwornie głupim), poczułem coś dziwnego. Z jednej strony moje serce biło szybko, a ja znajdowałem się w dziwnym stanie euforii, a z drugiej odczuwałem coś, czego nigdy wcześniej nie doświadczyłem. Pustkę? Tak, to chyba to.

Mój mózg jeszcze nie ochłonął po takiej dawce serotoniny, jaką dało mi przebywanie z Jiminem prawie cały czas przez ostatnie dwa dni; serce jednak od razu po usłyszeniu charakterystycznego dźwięku przekręcanego zamka zauważyło, że te chwile właśnie się skończyły.

Niecała godzina wystarczyła, żebym z najszczęśliwszego człowieka na świecie stał się kulącym się na kanapie kłębkiem nerwów. Nie miałem pojęcia, czy jeszcze kiedyś razem z jasnowłosym zdecydujemy się coś takiego powtórzyć. Nie wiedziałem, czy nadejdzie chociaż jedno następne spotkanie, podczas którego będziemy ze sobą tak blisko, jak byliśmy dzisiaj. I to mnie przerażało.

Project || m.yg. x p.jm ||Where stories live. Discover now