· twenty seven ·

207 26 7
                                    

ᴀʟʟ ɪ ʀᴇᴀʟʟʏ ᴡᴀɴᴛᴇᴅ ᴡᴀs ᴛʜᴀᴛ ʟᴏᴏᴋ ɪɴ ʏᴏᴜʀ ᴇʏᴇsʟɪᴋᴇ ʏᴏᴜ ᴀʟʀᴇᴀᴅʏ ᴋɴᴏᴡ ᴛʜᴀᴛ ɪ'ᴍ ᴛʜᴇ ʟᴏᴠᴇ ᴏғ ʏᴏᴜʀ ʟɪғᴇʟɪᴋᴇ ʏᴏᴜ ᴀʟʀᴇᴀᴅʏ ᴋɴᴏᴡ ʏᴏᴜ'ʀᴇ ɴᴇᴠᴇʀ sᴀʏɪɴ' ɢᴏᴏᴅʙʏᴇʙᴜᴛ ɪ'ᴍ ɴᴏᴛ ʏᴏᴜʀs· • · • · • · • · • · • ·

Ups! Tento obrázek porušuje naše pokyny k obsahu. Před publikováním ho, prosím, buď odstraň, nebo nahraď jiným.

ᴀʟʟ ɪ ʀᴇᴀʟʟʏ ᴡᴀɴᴛᴇᴅ ᴡᴀs ᴛʜᴀᴛ ʟᴏᴏᴋ ɪɴ ʏᴏᴜʀ ᴇʏᴇs
ʟɪᴋᴇ ʏᴏᴜ ᴀʟʀᴇᴀᴅʏ ᴋɴᴏᴡ ᴛʜᴀᴛ ɪ'ᴍ ᴛʜᴇ ʟᴏᴠᴇ ᴏғ ʏᴏᴜʀ ʟɪғᴇ
ʟɪᴋᴇ ʏᴏᴜ ᴀʟʀᴇᴀᴅʏ ᴋɴᴏᴡ ʏᴏᴜ'ʀᴇ ɴᴇᴠᴇʀ sᴀʏɪɴ' ɢᴏᴏᴅʙʏᴇ
ʙᴜᴛ ɪ'ᴍ ɴᴏᴛ ʏᴏᴜʀs
· • · • · • · • · • · • ·

Była już połowa stycznia. Rutyna moja i Jimina składała się głównie z codziennych wizyt w szpitalu, a później oglądania kreskówek dla dzieci, żeby sobie poprawić humor. Jimin chodził markotny, nie pomagały nawet wyjścia na spacer z moim psem, a to zawsze poprawiało mu nastrój. Już stwierdziłem, że jeszcze kilka dni i zacznę się poważnie martwić, ale akurat zapukał do drzwi mojego mieszkania.

Nie mówię, że cienie pod oczami, blada cera i mniej niż zwykle zadbane włosy nagle zniknęły, ale od razu zauważyłem, że zachowywał się bardziej żywo niż wcześniej. Jego kroki były odrobinę bardziej rytmiczne, kąciki ust nie opadały już samoistnie lekko w dół, a sam chłopak przywitał mnie z lekkim uśmiechem, który od jakiegoś czasu był prawdziwą rzadkością.

- Hej, Jimin! Jak humorek? - zagadałem, choć dobrze znałem odpowiedź: było lepiej.

- W porządeczku.

Przybił mi piątkę i przykucnął, żeby przywitać się z psem. Muszę przyznać, że ucieszyło mnie to, że mnie nie przytulił, tak jak to robił ostatnio. Zdążyłem zauważyć, że Jimin zasadniczo staje się przylepą tylko wtedy, kiedy chce mu się spać i jest zmęczony albo kiedy ma paskudny humor. Przez ostatnie tygodnie przeważał drugi powód, chociaż pewnie było w tym też trochę pierwszego.

- Rodzice wrócili z wyjazdu służbowego - oznajmił. - Babcię już przenieśli do jakiegoś innego szpitala, tam się nią zajmują znacznie lepsi lekarze.

Poszedł do stojącej w przedpokoju szafy i zaczął ją przeszukiwać, a ja oparłem się plecami o ścianę i przyglądałem się temu, co robi.

- Robisz mi jakieś bardzo przedwczesne wiosenne porządki czy może raczej zimowy chaos? - zażartowałem, kiedy wyrzucona przez niego z szafy kurtka prawie walnęła mnie w twarz.

- Idziemy na spacer. Szukam wdzianka dla Holly'ego, bo jest zimno - odparł, wciąż z głową w szafie.

- Mówisz o tym wdzianku? - Wskazałem żółta kurteczkę, która leżała dosłownie na wierzchu. Jimin rzucił na nią okiem i pokiwał powoli głową.

- Tak, właśnie o tym.

Niezrażony wstał i zaczął mi ubierać psa, totalnie ignorując przy tym syf, jaki powstał przez jego poszukiwania. Westchnąłem, odbijając się od ściany, i podszedłem w stronę kupki ubrań i jakichś losowych przedmiotów, które wypadły z szafy. Ułożyłem je wszystkie na swoim miejscu, więc już miałem zamykać drzwi, ale nagle na stopę spadła mi deskorolka, a ja przewróciłem się na podłogę w akompaniamencie huku i szczekania przestraszonego psa.

Project || m.yg. x p.jm ||Kde žijí příběhy. Začni objevovat