Rozdział XXIII | Popłynie śmiertelny u wroga

193 22 17
                                    

wrzesień

Po Toufi nie było już śladu. Przekroczyli ten teren, nie zatrzymując się w nim na dłużej niż pięć godzin, co było o wiele za krótko, ale w innym wypadku musieliby utknąć tam na zawsze. Było zbyt piękne.

W końcu mieli na co wydać resztkę złota, którą ze sobą wciąż wozili. Wataha była średnich rozmiarów, ale chlubiła się najróżniejszymi surowcami. Rodzeństwo ich nie znało, nie potrafiło z niczym skojarzyć, ale nie byliby zdolni skłamać, że im się nie podobało. Były błyszczące, zmatowiałe, perłowe, aksamitne, pachnące i elastyczne. Wszystkie z możliwych. Każdy ten materiał był dostępny w różnych kolorach i wariantach. Całe Toufi słynęło ze swoich barwnych flag, haftów i strojów niczym z książek. Na Księżyc i Najświętsze Gwiazdy, jakie tam były cudownie wyszywane sukienki i koszule. Nawet w samej stolicy Venroe nie można było dostrzec tak precyzyjnych zdobień oraz dobrej jakości materiału. Venroe było krajem kulturowym i dworskim – w którym nie są już raczej mile widziani, nawet w dzielnicy ubóstwa. Nie mianowano tam co prawda korony, ale uważano niektóre wilki za te szlachetniejsze, ze znacząco lepszymi genami i bardziej czerwoną, czystą krwią. Ubierali się w wykwintne kreacje, a jednak... nie dorównywały tym, które Jill i Lossie spotkali w Toufi.

Miasteczko, które nijak się miało do ogromnych chat, ogrodów, solidnie wybudowanych murów, mostów, wież obserwacyjnych. To wataha, która uwielbiała kolor i inność. Zaskakiwać przejezdnych i w pewien sposób zatrzymać ich na swoim terenie. Byli ostrzeżeniem, by nie kierować się dalej. Robili tyle, na ile było ich stać, by nakłonić wędrowców do osiedlenia się u nich, bądź zawrócenia. Dalsza droga nie miała nic wspólnego z życiem, jakie tętniło w tych brukowanych ścieżkach pełnych nasyconych kolorów.

Lossie nie mogła się powstrzymać, by nie kupić kilka fantastycznych ubrań, które już na odległość przykuwały uwagę. Może to mało bezpieczne, jeżeli skupiasz się na ucieczce i ukrywaniu się, ale co ona mogła poradzić, jak tak bardzo przypadły w jej gusta? Pragnienie posiadania ich na własność było zbyt silne.

Na podróż konną sukienka nie należała do najlepszych pomysłów, więc przebrała się w mocno uszyte, kremowe spodnie z wzorem po zewnętrznych stronach i szeroką wstęgą wszytą do środka, robiącą za pasek. Miała skórzane kozaki do pół łydki, które idealnie o ją opinały i usztywniały kostkę. Zwiewna, błękitna koszula z haftowanym kołnierzykiem i mankietami dodawała uroku całej kompozycji. Brakowało tylko, by miała jakoś specjalnie uplecione swoje brązowe loki i mogła wpasowywać się w standardy samic z Toufi. Sukienka nie była o dziwo wyznacznikiem. Bardzo modne stały się spodnie nawet u płci damskiej. Były w końcu całkowicie inaczej robione niż dla samców, posiadały więcej detali, a nogawki obejmowały nogi i biodra ciasno, zaznaczając krągłości.

Jill nie był rozrzutny w monetach. Prawie nic nie kupił na użytek własny. Skupił się bardziej na wygodzie noclegu, paszy dla konia, jakichś przyrządach, by go oczyścić po godzinach jazdy i wyciągnąć spod kopyt osadzający się brud. Zaskroniec był częścią rodziny. Głównie na nim polegali, bo to on nosił ich ma swoim grzbiecie wraz z wszystkimi torbami. Męczył się, tracił swoją wyćwiczoną grację. Stawał się ociężały, ale wciąż niezawodny. Jego kroki może i nie były już tak delikatne, stawiane z rozwagą i idealną równowagą, ale głowy nigdy nie opuścił. Zawsze dumno nosił ją wysoko.

Przekroczyli granicę północnego wschodu. Przestrogi lądu, o której opowiadały wilki z Toufi. Nie idźcie tam, czeka Was jedynie niewola i śmierć. Te słowa powtarzano niczym wyuczoną regułkę. Prawie identyczna fraza padała od najróżniejszych osób, ale to nie zmieniło zdania rodzeństwa. Nie zawahali się, gdy pchnęli łydkami konia, by wykonał pierwszy krok na tej mroczniejszej części kontynentu. Panuje na nim bezprawie, ubóstwo, nędza i huk wiatru przypominający krzyk. Każdy milimetr tego miejsca przyprawiał o dreszcze i wręcz nakazywał zawrócić, a jednak tego nie zrobili.

Kraina Naszej Krwi | BOOK 3Where stories live. Discover now