Rozdział 20

869 46 10
                                    

Astrid po raz kolejny rozejrzała się po klasie, ale w dalszym ciągu nie widziała z niej Remusa. Zaczynała się martwić. Na początku myślała, że po prostu się spóźni tak jak jego przyjaciele, ale Lupin nie wszedł z nimi do klasy. James posłał lekki uśmiech Astrid i zajął miejsce obok Syriusza.

- Nie panikuj, Astrid - szepnął Connor - Na pewno z nim wszystko w porządku.

Astrid kiwnęła głową, ale jej obawy nie znikały. Nastała pora obiadu. Astrid weszła do Wielkiej Sali rozglądając się po niej. Dalej nie widziała Remusa. Martwiła się o niego, a kiedy spojrzała na jego przyjaciół również wyglądali na zmartwionych i rozmawiali ze sobą przyciszonymi glosami.
***
Astrid siedziała w bibliotece, pisząc wypracowanie z zaklęć. Podniosła głowę znad pergaminu dopiero wtedy kiedy usłyszała nad sobą ciche "cześć". Remus stał przed nią, a ona zmarszczyła brwi. Zajął miejsce na przeciw niej.

- Co robiłeś przez te parę dni? - zapytała od razu.

- Byłem chory - powiedział.

- I czemu nic nie powiedziałeś? Przyszłabym do ciebie - powiedziała, a Remusowi zrobiło się cieplej na sercu.

- Już wszystko dobrze, Astrid - powiedział machając ręką - Nie przejmuj się.

Astrid wywróciła oczami.
***

- Idziesz ze mną? - zapytał kiedy wyszli z biblioteki. Astrid spojrzała na niego pytająco - Do pokoju wspólnego. Moi przyjaciele chętnie mi zrobią wstyd - Astrid zaśmiała się cicho.

- Pewnie - powiedziała wciąż się uśmiechając.

Doszli do wieży gryfindoru. Remus powiedział hasło i wszedł do środa. Jego przyjaciele siedzieli w pokoju wspólnym przy kominku. Syriusz siedział na fotelu, a Konnie na jego kolanach. James i Lily siedzieli na kanapie, a okularnik obejmował rudowłosą ramieniem. Peter zajął miejsce obok Lily.

- No proszę, kogo Remus przyprowadził - powiedział James uśmiechając się szeroko.

Mimo, że poznali Astrid kilka dni temu, bardzo ją polubili. Szczególnie dziewczyny, które złapały od razu z nią dobry kontakt. Astrid zajęła miejsce na fotelu, a Remus usiadł na podłodze.

- I co robiliście cały dzień? - zapytał Syriusz.

- Byliśmy w bibliotece - powiedział Remus, biorąc fasolkę wszystkich smaków od Petera.

- No wiesz Remus - powiedział James - Zaprosił byś Astrid na randke.

- Ja czekam, Remus - powiedziała Astrid, a Remus zaczął krztusić się fasolką. Peter poklepał go parę razy po plecach.

- Co? - zapytał kiedy przestał kaszleć.

- Nic takiego - powiedziała i wzięła fasolkę od Petera. Posłała Remusowi delikatny uśmiech.

- Ja.. Ten.. Musze do toalety - powiedział pospiesznie i uciekł do dormitorium.

- Mogę was o coś spytać? - zapytała Astrid.

- Jasne - powiedział James.

- Czemu Remus tak często znika? - zapytała - Bo widujemy się jakiś czas, potem znika na parę dni, wraca i mówi, że był chory.

- Remus często choruje - powiedział James.

- Ale on..

- Nas też to zawsze dziwi - powiedział James i wyrzucił ręce w powietrze.

- Powiedziałam coś nie tak? Wyglądacie na zestresowanych - powiedziała Astrid.

- Nie, nie, nie - powiedział Syriusz - Wszystko dobrze.

Remus wrócił do pokoju wspólnego.

- O czym rozmawiacie? - zapytał.

- O niczym ważnym - powiedział James.

Remus zmarszczył brwi, ale nie drążył tematu. Po paru minutach Lily zaciągnęła Konnie i Astrid do jej dormitorium na 'damskie rozmowy'.

- Kiedy powiesz Astrid o wiesz czym? - zapytał James, a Remus spojrzał na niego robiąc dziwną minę.

- Na razie nie zamierzam - powiedział.

- Bo wiesz ona ci się podoba, ty jej się chyba podobasz - kontynuował James - Wypadało by jej powiedzieć.

- James, ona mi się nie podoba - powiedział Remus, przewracając oczami - Przyjaźnimy się i to tyle. Nie powiem jej o tym i tyle.

- Już pytala czemu znikasz - powiedział Syriusz, a Remus się spiął.

- I co jej powiedzieliście? - zapytał.

- To co zawsze. Jesteś chory - powiedział James, a Remus widocznie odetchnął z ulgą - Przecież wiesz, że umiemy trzymaj język za zębami.

- Nie rozmawiamy o tym tu - powiedział Remus.

- Remus, ona nie jest głupia. Kiedyś sama do tego dojdzie - powiedział James.

Remus nie chciał jej mówić. Nie chciał jej stracić. Mimo, że bardzo ją lubił i ufał jej, bał się jej powiedzieć. Bał się, że rozpowie to innym. Bał się, że odejdzie od niego.

Czekolada O Północy | Remus Lupin Where stories live. Discover now