Rozdział 33

755 46 19
                                    

Zbliżała się kolejna pełnia księżyca i Remus nie czuł się najlepiej. Dawno nie czuł się tak zmęczony i osłabiony. Było mu zimno i ciągle trząsł się z zimna. Przez chwilę myślał, że po prostu złapał jakieś przeziębienie, ale nie miał gorączki. Siedział w fotelu otulony kocem. Ból głowy nie dawał mu spokoju. Astrid, która siedziała obok chciała zmusić Remusa, żeby poszedł do położyć, ale poddała się, kiedy Remus za każdym razem odpowiadał, że nic mu nie jest. Astrid oczywiste od razu zrozumiała, że chodzi o pełnię i dlatego tak kiepsko się czuje. Chciała mu pomóc, ale on nie chciał pomocy.

Astrid spojrzała w stronę Remusa, który już prawie zasypiał fotelu. Uśmiechnęła się pod nosem i poprawiła włosy z jego czoła. Wróciła do czytania, a kciukiem dalej głaskała go po głowie.

- Chyba pójdę do dormitorium - powiedział wstając z fotela - Koszmarnie się czuje.

- Odprowadzić cię? - zapytała, a on pokręcił głową.

- Nie trzeba - mruknął, ale Astrid i tak zebrała rzeczy i poszła z Remusem.

- Jeszcze gdzieś się przewrócisz po drodze - powiedziała, a on mimowolnie się uśmiechnął.

- To nic takiego - powiedział - Bierze mnie zwykłe przeziębienie i tyle.

- To może pójdziemy do pani Pomfrey, żeby dała ci eliksir pieprzowy - zaproponowała.

- Wystarczy, że się położę - powiedział.

Astrid weszła razem z Remusem do pokoju wspólnego gryfonów. Jego przyjaciół nie było w pokoju wspólnym i od razu poszło do dormitorium. Astrid weszła za Remusem, a chłopak od razu położył się na łóżku.

- Gratuluję, Astrid - powiedział James z szerokim uśmiechem - Dokonałaś niemożliwego! Nas nigdy nie słucha.

- Bądź tak dobry i się przymknij - mruknął Lupin.

- Jak się czujesz? - zapytał Syriusz patrząc na przyjaciela.

- Fatalnie - mruknął zamykając oczy.

- Przyjdę jutro, Remus - powiedziała Astrid.

- Nie musisz - wymruczał w poduszkę.

- I tak przyjadę - powiedziała wzruszając ramionami i pożegnała się z wszystkimi, wychodząc z pokoju.
***

Brunetka poszła do Remus następnego dnia po południu. Remus leżał w łóżku, ale wyglądał już lepiej. Nie był już taki blady. Dalej miał wory pod oczami jakby nie spał całą noc. Tej nocy miała być pełnia. Remus na początku chciał wygodni Astrid, ale ona upierała się, że nigdzie nie idzie.

- Remus ja o wszystkim wiem! - powiedziała zdenerwowana, kiedy Remus prawie wypchnął ją za drzwi.

Remus dopiero po chwili zrozumiał sens tych słów. Wiedziała o wszystkim i nie zostawiła go. Dłonie Remus zaczęły się trząść, a jego oczy zaszły łzami.

- To co tu jeszcze robisz? - zapytał lekko zachrypniętym głosem - Siedzisz z w pokoju z potworem!

- Spróbuj jeszcze raz nazwać siebie potworem, a  zacznę miotać w ciebie zaklęciami, Lupin - powiedziała nieco głośniej, zakładając ręce na piersi.

- Ale... Jak się dowiedziałaś? Chłopcy ci powiedzieli? Lily albo Konnie ci powiedziały?

- Nikt mi nic nie powiedział - wywróciła oczami, podchodząc bliżej Remus - Sama się dowiedziałam. Domyśliłam się. Znikałeś co miesiąc i ciągle dawałeś te same wymówki! Musiałbym być naprawdę głupia, żeby się nie domyślić, że coś się dzieje. Na początku nie wiedziałam, że chodziło konkretnie o to, że jesteś wilkołakiem, ale zaczęłam łączyć fakty i doszłam do tego.

- Od kiedy wiesz? - zapytał siadając na łóżku.

- Przed świętami się dowiedziałam - powiedziała, a on rozszerzył oczy.

- Przed świętami? Ukrywałaś to ponad miesiąc! Czemu nic mi nie powiedziałaś?

- A czemu ty mi nic nie powiedziałeś? - zapytała o to samo.

-  Co ci miałem powiedzieć? Hej Astrid, raz w miesiącu zamieniać się w potwora? Doskonały pomysł, Astrid.

- Powiedziałam ci, że nie nazywać siebie potworem!

- Chyba przyszliśmy w nie porę - Astrid odwróciła się na głos Syriusza. Jego przyjaciele stali w drzwiach.

- Wspaniale, że jesteście! Może wy mu  przmówicie do rozsądku! - powiedziała wskazując ręką na Remusa.

- Nie drzyj się tak! Nie musi pół Hogwartu wiedzieć - powiedział Remus.

- Co się stało? Słyszałam krzyki - powiedziała Lily wchodząc do dormitorium.

- Zamknij drzwi - powiedział James - Astrid się dowiedziała.

- Już dawno wiedziała - powiedziała Lily zamykając drzwi.

- Powiedziałaś Lily, że wiesz, a mnie nic? - krzyknął Remus.

- Nic nam nie powiedziałaś? - zapytał James patrząc na Lily.

- I kto tu się teraz drze - powiedziała sarkastycznie Astrid.

- Nie przejmuj się nim, Astrid - powiedział Syriusz - Zawsze w nim buzuje gdy pełnia się zbliży. Jest jak Lily, kiedy ma okres. Ona też chodzi wkurzona i rozemocjonowana.

- Zmieniając temat - zaczęł James widząc wzrok Lily - Widzisz Remus. Astrid się ciebie nie boi. Wszystko jest dobrze.

- Nie jest dobrze - opadł dramatycznie na łóżku - Nic nie jest dobrze!

- Wychodzimy za półgodziny, Remus - powiedział Syriusz patrząc na zegarek - Masz godzinę na użalanie się.

- Wy też idziecie? - zapytała zdziwiona Astrid - Przecież to niebezpieczne!

- Jesteśmy animagami - wyjaśnił James - Jako zwierzęta nic nam nie grozi.

- Ciągle im mówię, że to niebezpieczne - powiedział Remus.

- To jest genialne! - powiedziała Astrid  - Ile wam to zajęło?

- Trzy lata - powiedział James wzruszając ramionami. - Nie było łatwo, ale udało nam się.

- Co teraz będzie, Astrid? - zapytał Remus - Nie tak miałaś się dowiedzieć!

- A ty zamierzałeś mi w ogóle powiedzieć? - zapytała Astrid, znowu zakładając ręce na piersi.

- Chciałem - mruknął - To nie takie łatwe, Astrid. Skąd miałem wiedzieć jak zareagujesz? Bałem się, że uciekniesz.

- Nigdy bym cię nie zostawiła, Remus! - powiedziała Astrid.

- Musimy iść, Remus - podział James - Wstawaj. Przyjdź jutro, Astrid.

- Uważajcie na siebie - powiedziała Lily.

- Przyjdę jutro - powiedziała Astrid i pocałowała Remusa w policzek.

Czekolada O Północy | Remus Lupin Where stories live. Discover now