Rozdział 29

787 45 11
                                    

Astrid siedziała na kanapie w pokoju wspólnym krukonów obok Fii. Siostra brunetki od dwudziestu minut opowiadała jej jak Remus jej ostatnio pomógł i jak bardzo ona i Remus do siebie pasują. Astrid ziewnęła cicho. Nie nudziło ją to, raczej była zmęczona. Obudziła się naprawdę wcześnie i nie potrafiła już zasnąć.

- I będziecie żyć długo i szczęśliwie - skończyła Fia.

- Właśnie powiedziałaś, że ja i Remus będziemy mieli super ślub i trójkę dzieci. Fia bądźże poważna! Ja i Remus nawet nie jesteśmy razem - powiedziała z lekkim uśmiechem.

- Ale będziecie razem! - powiedziała Fia.

- Wiesz Remus ci pomógł, bo to naprawdę miły chłopak. A mogę się założyć, że się po prostu go uczepiłaś i nie odpuściłaś dopóki nie zrobił tego co ty chcesz - powiedział Astrid.

- Coś ty! On to zrobił z własnej wolii - powiedziała Fia - Poza tym. Dowiedziałam się, że Remus cie naprawdę bardzo lubi.

- Ja też go bardzo lubię - powiedziała Astrid uśmiechając się lekko - Ale nie liczę żeby z tego wynikło coś większego.

- Ty i Remus musicie być razem! Znosił cie kiedy byłaś chora! - powiedziała, a Astrid pokręciła rozbawiona głową.

- To było bardzo miłe, że się martwił i siedział ze mną, ale Fia musisz zrozumieć, że nie wiem co z tego wyniknie - powiedziała spokojnie Astrid.
***

Astrid czekała na Remusa w ich sali. Czytała książkę, ale ciągle podnosiła wzrok na wejście. Remus wszedł do pokoju zdyszany. Opadł na fotel kładąc torbę na fotel.

- Co ty robiłeś, Remus? - zapytała rozbawiona, a Remus podniósł rękę wciąż ciężko oddychając.

- Filch mnie gonił. Kiedy szedłem do ciebie kopnąłem w wiadro z wodą i.. - nabrał powietrza - I się wszystko wylało. Nie zdążyłem tego oczyścić, bo Filch już szedł do zacząłem uciekać, a bieganie to nie moja mocna strona.

- Właśnie zauważyłam - powiedziała śmiejąc się.

- Ja mogę mieć zawał, a ty się śmiejesz - powiedział chwytając się za serce - Wstydź się, Astrid.

Astrid znowu się zaśmiała i pogładziła Remusa po ramieniu. Wyciągnęła wodę z torby i mu podała. Wymamrotał podziękowania i się napił.

- Przynajmniej nie dostałeś szlabanu - powiedziała, a on kiwnął głową.

- Musiałem naprawdę biec - powiedział po chwili zastanowienia.

- Albo Filch musiał być tak wolny żeby cie nie dogonić - powiedziała Astrid śmiejąc się - Widziałam jak biegasz. Nie jest to twoja mocna strona.

- Jeśli ci chodzi o to z Jamesem to mam wytłumaczenie - powiedział - Było wcześnie rano i zimno. Dlatego biegłem wolno.

- I robiłeś cały czas przerwy - Astrid znowu się zaśmiała.

- Chciałem cię wziąć na gorącą czekoladę, ale teraz już zapomnij o tym - powiedział Remus, a Astrid szturchnąłem - Na Merlina! Ale się zmęczyłem.

Astrid znowu się zaśmiała, a Remus pokręcił głową, ale uśmiechnął się lekko.

- To idziemy do tej kuchni? - zapytała Astrid.

- Daj mi chwilę odpocząć - powiedział zamykając oczy - Już nie jestem taki młody.

- Młodo wyglądasz jak na sześćdziesiąt, dziadku - powiedziała, a Remus się zaśmiał.

Astrid odgarnęła włosy, które opadły mu na czoło. Chwilę przyglądała się jego blizną na twarzy. Nie uważała je za brzydkiez raczej dodawały mu uroku. Remus poczuł, że ona mu się przegląda i otworzył jedno oko.

- Czemu masz takie blizny na buzi? - zapytała, a Remus otworzył buzię, a po chwili ją zamknął.

- Chodźmy już do tej kuchni - powiedział wstając z fotela.

Astid również wstała i założyła torbę na ramię. Wyszli z tajnego pokoju i poszli do kuchni. Remus połaskotał gruszkę i razem weszli do kuchni. Od razu spojrzały na nich mnóstwo dużych oczu.

- Możemy prosić o dwie gorące czekolady? - zapytał jednego skrzata.

- Oczywiste, panie Lupin - wyskrzczał.

Remus i Astrid usiedli przy stole.

- No więc - zaczęła - Skąd te blizny.

Remus westchnął i zaczął bawić się palcami. Przez chwilę znowu chciał jej wyznać całą prawdę, ale gdy tylkp zaczynał mówić, nie potrafił powiedzieć ani słowa. Widząc, że Remus nie potrafi tego wytłumaczyć, zmieniła temat.

- Fia mówiła, że w czymś jej pomogłeś - powiedziała, a Remus kiwnął głową.

- Tak. Potrzebowała pomocy z transmutacją, a akurat byłem obok to jej pomogłem - powiedział - Bardzo mądra dziewczyna.

- i strasznie irytująca - powiedziała Astid - Przez tą pomoc, ułożyła nam już całe życie.

- Nie mów! - powiedział śmiejąc się.

- Byliśmy już starym małżeństwem - powiedziała z lekkim uśmiechem, a Remus znowu się zaśmiał - Bardzo cie chwaliła. Nikogo tak nie polubiła jak ciebie.

- Fia, jest calkiem miła - powiedział.

- Przestań, bo jeszcze pomyślę, że wolisz ją ode mnie - zaśmiała się.

- Nigdy! - prawie krzyknął. Skrzaty postawiły dwa kubki gorącej czekolady przed nimi. Remus wymamrotał podziękowania - Nikt by ciebie nie zastąpił.

Astrid poczuła jak robi jej się gorąco. Na policzki wpłynęły jej rumieńce. Zrobiło jej się bardzo miło. Odwróciła wzrok od Remusa. Chłopak odchrząknął po chwili.

- Chyba nie powinienem tego mówić - powiedział.

- Czemu? - zapytała.

- Zawstydziłem cię - powiedział - Chociaż nie. Powinien skakać z radości, że udało mi się ciebie zawstydzić.

Astrid zaśmiała się cicho. W kuchni siedzieli do samego wieczora. Remus odprowadził Astrid do wieży krukonów i poszedł do wieży gryffinforu.

Czekolada O Północy | Remus Lupin Where stories live. Discover now