Rozdział 30

776 42 7
                                    

Remus znowu nie wyglądał najlepiej i zniknął na parę dni, nie mówiąc ani słowa Astrid. Brunetka martwiła się o niego i chciała mu pomóc, ale on najwidoczniej nie chciał pomocy. W nocy nie potrafiła spać. Siedziała w pokoju wspólnym patrząc na księżyc, który był w pełni.

Astrid na chwilę skupiła się na zniknięciach Remusa. Znikał co miesiąc, zazwyczaj na dwa lub trzy dni. Znowu spojrzała na księżyc. Zmarszczyła brwi. Wzięła swój notes i zapisała w nim datę i słowo pełnia. Obok tego napisała Remus znowu zniknął. Od jego przyjaciół wiedziała tylko tyle, że nie czuję się najlepiej.

Dziewczyna położyła się dość późno. Z rana poszła od razu do biblioteki. Wzięła potrzebną jej książkę i zaczęła ją wertować. Znalazła słowo wilkołak. Czy to możliwe, żeby Remus był wilkołakiem? Miał pewne sekrety. Zawsze się spinał i wymyślał głupoty kiedy pytała go o jego blizny, który możliwe, że sam sobie robił. Astrid odłożyła książkę na półkę. Musiała z nim o tym porozmawiać. Musiała dowiedzieć się prawdy.
***

- Cześć - usłyszała za sobą. Astrid odwróciła się i zobaczyła Remusa stającego za nią. Wyglądał na zmęczonego - Chodź pójdziemy się przejść.

Astrid wstała z miejsca i wrzuciła wszystkie rzeczy do torby i wyszła za Remusem z biblioteki. Zaklęciem przywołała kurtkę, szalik i czapkę. Ubrała się i razem z Remusem wyszli z zamku na szkolne błonia. Na dworze było zimno. Spadło dużo śniegu. Astrid schowała ręce do kieszeni kurtki.

- Co się działo? - zapytała, a Remus spojrzał na nią z ukosa.

- Nie czułem się najlepiej - powiedział - Wiesz, strasznie zimno jest. Musiało mnie gdzieś przewiać.

- Już się lepiej czujesz? - zapytała przyglądając się jego twarzy. Mimo, że dopiero wyszli na dwór Remus już miał czerwone rumieńce na policzkach przez mróz.

- Dużo lepiej - powiedział i posłał jej lekki uśmiech.

Astrid nie odwróciła wzroku od Remusa. Zanim się zorientowała wylądowała z twarzą w śniegu. Brunetka głośno jęknęła z bólu.

- Nic ci nie jest? - zapytał Remus pomagając jej wstać. W jego oczach było widać rozbawienie.

- Wszystko dobrze - powiedziała z grymasem na twarzy.

- Napstępnym razem patrz pod nogi - powiedział, a Astrid przewróciła oczami.

Astrid chwyciła Remusa pod ramię. Nie pochodzi długo, bo Astrid zaczynała już trząść się z zimna. Poszli razem do swojego pokoju i usiedli w fotelach. Astrid otuliła się kocem. Znowu przyglądała się Remusowi, który siedział z zamkniętymi oczami.

- Co jest we mnie takiego ciekawego, że nie potrafisz odwrócić dzisiaj wzroku, co? - zapytał otwierając jedno oko.

Astrid natychmiast skupiła swój wzrok na swoich dłoniach. Remus zaśmiał się cicho, widząc lekkie zakłopotanie dziewczyny. Astrid próbowała wymyślić jakąś wymówkę, ale nic mądrego nie przyszło jej do głowy.

- Astrid, obawiam się, że będę musiał zaraz iść. Obiecałem Jamesowi, że mu pomogę - powiedział wstając z fotela.

- Okej. Widzimy się jutro? - zapytała, a Remus z uśmiechem przytaknął.

- Do jutra, Astrid - powiedział wychodząc.

Ściana za Remisem się zasunęła, a Astrid jęknęła głośno. Co się z nią do cholery działo? Dlaczego jak tylko na niego spojrzała, nie potrafiła odwrócić od niego wzroku. Widziała, że Remus jej się podoba, ale nie sądziła, że oszaleje na jego punkcie. Uważała to za możliwe, bo Remus był naprawdę uroczym, troskliwym i kochanym chlopakiem.

Do tego ciągle zastanawiał ją fakt dlaczego Remus ciągle znika i czemu za każdym wymówki są takie same. Zazwyczaj mówi, ale albo choruje, albo jego mama choruje. Za każdym razem słyszy to samo. Remus wygląda wtedy nieco gorzej, ale to nie możliwe żeby chorował tak często. Nigdy nie zauważyła u niego jakichkolwiek objawów przeziębienia. Wyglądał jedynie na bardzo zmęczony i był bledszy, ale nic więcej.

Powoli Astrid miała już dość tych wszystkich sekretów. Ona i Remus byli dość blisko, a on mimo wszystko nic jej nie mów. Widziała, że jego przyjaciele o wszystkim wiedzą. Nie widziała czy Remus nie mówi jej, bo jej nie ufa, czy po prostu nie ma ochoty jej się zwierzać. Bolało ją to, ale nie chciała mu tego pokazywać. Chciała znać prawdę, ale nie chciała go do tego zmuszać.

Czekolada O Północy | Remus Lupin Where stories live. Discover now