♡ 𝓽𝔀𝓸 ♡

460 42 39
                                    

Rutyna może kojarzyć się z czymś nudnym i męczącym. Codziennie robisz to samo, przez co jesteś w stanie nawet przewidzieć cały przebieg dnia. San jednak uważał to za swój sens życia i przywykł do funkcjonowania w ten sposób. Oprócz wieczornych wyjść do baru, normalnie pracował, spędzając na stacji diagnostycznej po dziesięć godzin. Fakt, że nie roiło się tam od klientów sprawiał, że w jakiś sposób mógł odpocząć, ale nie zmieniało to tego, że wychodząc z pracy czuł się ospały.

Miał jednak jednego przyjaciela, który przyjeżdżał w czasie jego pracy, by dotrzymać mu towarzystwa w tym nudnym miejscu. On również robił to samo, gdy miał wolne, a na stacji przesiadywał właśnie starszy o rok chłopak - Minho.

Prawdopodobnie gdyby nie on, San już dawno by zwariował. Siedzenie prawie cały dzień w jednym miejscu, kiedy jako kto przejeżdżał było naprawdę nudne. Głównie dlatego brał ze sobą szkicownik. Nawet jeśli nigdy wcześniej nie rysował, odkąd zaczął tutaj pracować, szkicował głupoty w wolnych chwilach. Niekiedy wychodziło mu tu naprawdę dobrze. Przynajmniej była to jedna rzecz w życiu, która mu się udawała a przynajmniej tak uważał.

- Ile? - usłyszał głos przyjaciela wchodzącego na stację.

- Pięć - westchnął opadając na oparcie krzesła.

- Przyniosłem ci drożdżówkę.

- Z serem?

- Nie było. Masz z czekoladą.

- Dlaczego czekoladą? - jęknął niezadowolony.

- Wolisz z budyniem? Jedz, nie narzekaj.

San sięgnął po słodką bułkę przewracając oczami. Oczywiście, że nie miał za złe Minho, że przyjechał tutaj i przywiózł mu coś słodkiego. Mimo wszystko potrzebował towarzystwa w tej małej puszce.

- Masz jakieś plany na wieczór? - zagadnął Lee otwierając puszkę sprite.

- Idę do baru.

- Znowu? Chodzisz tam praktycznie codziennie, może zrób sobie przerwę.

- Lubię tam chodzić.

- Ah, no tak. Przecież nie przychodzisz jak każdy normalny człowiek się napić i pogadać z przyjaciółmi, tylko gapisz się na nieznajomego jak zaczarowany.

- N-Nieprawda.

- A i owszem. Nie znam cię od pięciu minut, dobrze wiem jak to wygląda.

- Co w tym złego? Lubię jego głos.

- I dlatego będziesz siedział w kącie i udawał, że nie istniejesz - prychnął - Naprawdę, San. Jeśli ci się podoba, zagadaj. Może coś z tego wyjdzie.

- Nie chcę.

- Chcesz. Tylko się boisz.

- No bo co jeśli się zakocham? To będzie dziwne i niekomfortowe dla niego...

- Skąd wiesz? Może niekoniecznie?

- Nawet jeśli... Boję się, że i tak mnie zostawi, jeśli dowie się prawdy.

Minho wstał zirytowany słowami przyjaciela. Odłożył puszkę na biurko, przy którym siedział młodszy i wyprostował się stając obok chłopaka.

- Powinieneś przestać postrzegać to jako wadę i przeszkodę.

- Ale to jest wada...

- I co z tego? Wiem o tym od dawna, a jakoś wciąż tu jestem!

- To nie to samo...

- A niby co? Nie myśl, że on jest jakiś wyjątkowy. To tylko człowiek, tak jak ty. Musi zrozumieć.

San westchnął nie mając nic na swoją obronę. Minho miał rację i musiał mu ją przyznać. Ale mimo to nie zamierzał nic robić w sprawie utalentowanego wokalisty.

Our Heartbeat • Woosan ✓Where stories live. Discover now