Rutyna może kojarzyć się z czymś nudnym i męczącym. Codziennie robisz to samo, przez co jesteś w stanie nawet przewidzieć cały przebieg dnia. San jednak uważał to za swój sens życia i przywykł do funkcjonowania w ten sposób. Oprócz wieczornych wyjść do baru, normalnie pracował, spędzając na stacji diagnostycznej po dziesięć godzin. Fakt, że nie roiło się tam od klientów sprawiał, że w jakiś sposób mógł odpocząć, ale nie zmieniało to tego, że wychodząc z pracy czuł się ospały.
Miał jednak jednego przyjaciela, który przyjeżdżał w czasie jego pracy, by dotrzymać mu towarzystwa w tym nudnym miejscu. On również robił to samo, gdy miał wolne, a na stacji przesiadywał właśnie starszy o rok chłopak - Minho.
Prawdopodobnie gdyby nie on, San już dawno by zwariował. Siedzenie prawie cały dzień w jednym miejscu, kiedy jako kto przejeżdżał było naprawdę nudne. Głównie dlatego brał ze sobą szkicownik. Nawet jeśli nigdy wcześniej nie rysował, odkąd zaczął tutaj pracować, szkicował głupoty w wolnych chwilach. Niekiedy wychodziło mu tu naprawdę dobrze. Przynajmniej była to jedna rzecz w życiu, która mu się udawała a przynajmniej tak uważał.
- Ile? - usłyszał głos przyjaciela wchodzącego na stację.
- Pięć - westchnął opadając na oparcie krzesła.
- Przyniosłem ci drożdżówkę.
- Z serem?
- Nie było. Masz z czekoladą.
- Dlaczego czekoladą? - jęknął niezadowolony.
- Wolisz z budyniem? Jedz, nie narzekaj.
San sięgnął po słodką bułkę przewracając oczami. Oczywiście, że nie miał za złe Minho, że przyjechał tutaj i przywiózł mu coś słodkiego. Mimo wszystko potrzebował towarzystwa w tej małej puszce.
- Masz jakieś plany na wieczór? - zagadnął Lee otwierając puszkę sprite.
- Idę do baru.
- Znowu? Chodzisz tam praktycznie codziennie, może zrób sobie przerwę.
- Lubię tam chodzić.
- Ah, no tak. Przecież nie przychodzisz jak każdy normalny człowiek się napić i pogadać z przyjaciółmi, tylko gapisz się na nieznajomego jak zaczarowany.
- N-Nieprawda.
- A i owszem. Nie znam cię od pięciu minut, dobrze wiem jak to wygląda.
- Co w tym złego? Lubię jego głos.
- I dlatego będziesz siedział w kącie i udawał, że nie istniejesz - prychnął - Naprawdę, San. Jeśli ci się podoba, zagadaj. Może coś z tego wyjdzie.
- Nie chcę.
- Chcesz. Tylko się boisz.
- No bo co jeśli się zakocham? To będzie dziwne i niekomfortowe dla niego...
- Skąd wiesz? Może niekoniecznie?
- Nawet jeśli... Boję się, że i tak mnie zostawi, jeśli dowie się prawdy.
Minho wstał zirytowany słowami przyjaciela. Odłożył puszkę na biurko, przy którym siedział młodszy i wyprostował się stając obok chłopaka.
- Powinieneś przestać postrzegać to jako wadę i przeszkodę.
- Ale to jest wada...
- I co z tego? Wiem o tym od dawna, a jakoś wciąż tu jestem!
- To nie to samo...
- A niby co? Nie myśl, że on jest jakiś wyjątkowy. To tylko człowiek, tak jak ty. Musi zrozumieć.
San westchnął nie mając nic na swoją obronę. Minho miał rację i musiał mu ją przyznać. Ale mimo to nie zamierzał nic robić w sprawie utalentowanego wokalisty.
YOU ARE READING
Our Heartbeat • Woosan ✓
FanfictionSan lubił oglądać występy młodego wokalisty, który nie miał nawet pojęcia, że co wieczór jest obserwowany przez jednego i tego samego mężczyznę, który przychodził do niewielkiego baru z nadzieją, że usłyszy znów jego głos. Któregoś dnia niespodziewa...