♡𝓮𝓲𝓰𝓱𝓽♡

359 38 10
                                    

Wooyoung zmartwił się, gdy San nie odpowiedział na jego pytanie. Nagle się zatrzymał z niewyjaśnionych przyczyn i pobladł. Przecież nic się nie stało, to tylko rowerzysta.

- San, chcesz usiąść? - zapytał z troską przyglądając się jego bladej twarzy. Ten jednak pokręcił głową z lekkim uśmiechem.

- Wszystko okej - zapewnił.

- Nie wyglądasz. Słabo ci? Źle się czujesz?

- Nie, Woo. Po prostu jestem zmęczony.

- Więc odprowadzę cię do domu.

- Nie musisz-

- I tak mam po drodze - uśmiechnął się zwycięsko. Był to mimo wszystko argument nie do podważenia.

Ruszyli powoli przez park, którym bez problemu mogli dotrzeć do domu Sana, jednak znów zapadła cisza. Wooyoung nie chciał już milczeć, chciał rozmawiać.

Starszy wciąż czuł szybkie bicie serca i lekkie duszności z tym związane, ale szedł w miarę spokojnie pogrążony we własnych myślach. Nie powinien był tak reagować, nawet jeśli skrycie pragnął dotyku Junga. Stres mu nie służył, podobnie jak inne silne emocje, dobrze o tym wiedział. Nie chciał jednak jeszcze mówić Wooyoungowi prawdy, jeśli w ogóle kiedyś zamierzał. Czuł się źle ukrywając przed nim cokolwiek, ale z drugiej strony, Wooyoung też miał swoją małą tajemnicę.

Wiedział o uczuciach Sana i z każdym dniem przekonywał się, że może faktycznie nie jest to zwykłe zauroczenie. Sam chyba czuł się przy nim wyjątkowo...

- Może wejdziesz? - zaproponował nieśmiało San, gdy stanęli pod bramą.

- Nie będę ci właził na głowę o tej porze.

- Daj spokój, nie jest tak późno.

- Wczoraj uciekałeś zaraz po dziewiątej.

- Nie ma jeszcze dziewiątej - Wooyoung zaśmiał się cicho na tę odpowiedź - To jak?

- Skoro nalegasz - uśmiechnął się złośliwie, po czym ruszył za Sanem, który miał ochotę w tym momencie zacząć bić się po głowie za to co wyprawia.

Weszli do środka, gdzie przywitało ich szczekanie. Wooyoung z uśmiechem schylił się do małego pieska, by pozwolić nu się obwąchać, ale jak się okazało, Lily go zapamiętała i zaczęła wesoło merdać ogonkiem. San natomiast zdjął kurtkę i buty i zaczął się zastanawiać, po co właściwie zaprosił tu Wooyounga. Przecież nawet nie przygotował się na żadnych gości, nie posprzątał, lodówka pusta, a on sam nie miał pojęcia o czym miałby jeszcze z nim rozmawiać.

- Napijesz się czegoś? - zapytał niepewnie.

- Zależy co zaproponujesz - podniósł się z uśmiechem. San był pełen podziwu jak radosnym człowiekiem był Wooyoung.

- Um... Herbatę?

Nie wiedział czego oczekiwał Wooyoung. Alkoholu raczej nie miał, jeśli o tym myślał chłopak. Na co dzień nie pił mocnych napój, więc i kawy za bardzo nie miał. Miał nadzieję, że Wooyoungowi nie będzie to aż tak przeszkadzało.

- Więc niech będzie herbata - odparł rozbawiony zakłopotaniem starszego.

Przeszli do kuchni, gdzie San wyciągnął z szafki dwa kubki i zaczął gotować wodę, natomiast Wooyoung był zajęty zachęcaniem się małym pieskiem, który biegał mu pod nogami do momentu, gdy nie usiadł. Obserwował plecy starszego, gdy ten przygotowywał herbatę, w międzyczasie drapiąc suczkę za uchem. Pogrążył się w głębokim zamyśleniu, nie słuchając nawet głosów wokół, zarówno tych z radia, jak i Sana mówiącego coś pod nosem. W jego głowie pojawiła się rozmowa z Jisungiem i to, jak młodszy mówił o Sanie. Czy naprawdę mu się podobał? Czy były to jedynie domysły tej dwójki? Choi nie zachowywał się jakby darzył go szczególnym uczuciem, wręcz starał się go unikać. Odbierał to jako znak, że nie przepada za jego obecnością.

Our Heartbeat • Woosan ✓Onde histórias criam vida. Descubra agora