♡𝓼𝓲𝔁𝓽𝓮𝓮𝓷♡

344 37 11
                                    

San wziął głębszy oddech opanowując swój umysł po tym, co właśnie miało miejsce. Zachowanie Wooyounga bardzo mu się nie podobało i wolał, żeby młodszy trzymał się granicy, jaką sam wyznaczył.

- Wooyoung, przestań - powiedział odsuwając się od niego. Zarówno w jego oczach, jak i głosie Jung mógł wyczuć obawę i żal. Zrozumiał, że źle zrobił.

- To tylko żarty... - powiedział zakładając koszulkę, a uśmiech zszedł z jego twarzy - Przepraszam.

- Po prostu nie rób tak więcej. Zrozumiałem twoje słowa i nie zamierzam naciskać, więc mnie nie prowokuj.

Zrozumiał jego słowa.

A czy Wooyoung je rozumiał?

Za nic w świecie. Był nieco zagubiony, bo z jednej strony trzymał Sana na dystans bojąc się zranienia, a z drugiej, ciągnęło go do niego przez czułość i troskę, z jaką spotkał się z jego strony. Był pewien, że nie zakocha się ponownie w mężczyźnie, zwłaszcza, że jego matka skutecznie wybiła mu ten pomysł z głowy.

Niezręczną ciszę przerwały jednak głosy z korytarza, a także późniejsze otwierające się drzwi. Dwójka chłopaków weszła do środka od razu zauważając niezbyt przyjemną atmosferę.

- Czy naprawdę nie można was na chwilę zostawić samych? - westchnął Jisung.

- Przecież nic nie zrobiliśmy!

- Znowu ta dziwna cisza, przez którą mam wrażenie, że znowu się pokłóciliście.

- Nie pokłóciliśmy się - odpowiedział San, na co również Wooyoung odetchnął. Nie był do końca pewien, jak starszy odebrał jego wygłupy, ale wyglądało na to, że wciąż chciał go dziś posłuchać.

- To dobrze. Przekazałeś? - zwrócił się Han do Wooyounga.

- Huh? Ah, jeszcze nie.

- Co? - San spojrzał zdezorientowany na młodszego - Co miałeś przekazać?

- Powiedziałem Jisungowi o tym, że śpiewasz, więc jeśli chciałbyś kiedyś zaśpiewać ze mn- z nami, to wystarczy, że powiesz.

- Ale ja nie chcę śpiewać.

- Przecież to lubisz. Widziałem to.

- Przyjaźnimy się tyle lat, a ty nie mówiłeś nic, a nic - oburzył się Minho zakładając ręce na piersi - Mam być zazdrosny?

- Po co miałem mówić? To było dawno temu, a śpiewałem, bo Wooyoung mnie poprosił! Nie mówiłem, że chcę śpiewać.

- Tak myślałem - zaśmiał się Jisung - Zastanawiało mnie, kto bardziej tego chce, ty, czy Wooyoung. Wychodzi na to, że jednak Wooyoung.

- Oj no weź, bo go nie słyszałeś! - obronił się Jung - Ma naprawdę ładny głos!

- Wierzę, ale nie chcę go do niczego zmuszać. Jeśli będzie chciał, zaśpiewa, a jak nie, to nie. Ty za to się szykuj, bo niedługo zaczynamy.

Wooyoung mruknął coś pod nosem odwracając się do swoich rzeczy. Oczywiście, że chciał zaśpiewać z Sanem, odkąd usłyszał jego głos nie marzył o niczym innym. Ale też zgadzał się z Jisungiem i jeśli miałoby to przynieść starszemu tylko więcej stresu, to nie chciał ryzykować.

ıllıllı

San usiadł razem z Minho przy stoliku czekając, aż muzyka zacznie lecieć z głośników. Teraz natomiast jedynie słuchał starszego, który opowiadał dosłownie o wszystkim. Zaczął od dzisiejszego dnia na stacji, który podobnie jak wszystkie, był dość nudny. Nie raz jednak udało mu się usłyszeć imię Jisunga, na co uśmiechał się lekko widząc, jak podekscytowany jest jego przyjaciel, gdy mówi cokolwiek o chłopaku. On też lubił mówić o Wooyoungu, choć ich relacja była nieco inna. Minho wiedział na czym stoi i był pewien w tym, co robił, dlatego zbliżenie się do młodszego było dla niego bułką z masłem, potem wszystko szło z górki. Właściwie San dalej zastanawiał się z dlaczego ta dwójka jeszcze się nie zeszła. On był natomiast w nieco trudniejszej sytuacji i nie mógł pochwalić się takim szczęściem jak Minho. Ale mimo to uważał, że tak właśnie powinno być.

- O czym rozmawiałeś z Wooyoungiem? - zapytał nagle starszy, na co San uniósł brew zdezorientowany.

- Co masz na myśli?

- Wydawałeś się być lekko przybity, gdy przyszliśmy. Znowu coś się stało?

- Nie. Takie wygłupy.

- Wygłupy? Przez wygłupy byłeś przygnębiony?

- Nie każ mi do tego wracać - jęknął niezadowolony - Po prostu Wooyoung nie trzyma się granicy, którą sam wyraźnie określił.

- To znaczy?

- Nieważne.

- Może jednak coś z tego będzie?

- Nie. Przestań robić mi i sobie nadzieję. Nie wyszło, to trudno. Tak nawet jest lepiej.

- Ciekawe dla kogo.

- Dla Wooyounga.

- San, nie możesz wiecznie-

Ich rozmowę przerwała muzyka, która zwróciła ich uwagę w kierunku sceny, gdzie znajdowała się już dwójka chłopaków. Minho poświęcił chwilę, by nawiązać kontakt wzrokowy z Jisungiem i lekko się uśmiechnąć, ale mimo to wrócił do rozmowy z Sanem, do której ten jednak nie był już tak chętny.

- Wziąłeś leki?

- Tak.

- No w końcu. Uwierz mi, tak jest bezpieczniej. A co do Wooyounga, nie rezygnuj z niego tylko dlatego, że się boisz. Właściwie nawet lepiej dla ciebie, gdybyś mu powiedział. Jeśli coś się stanie, nie tylko oszczędzisz mu dodatkowych zmartwień, ale też będziesz miał wsparcie.

- Skąd wiesz? Skąd możesz wiedzieć, że nie wycofa się, gdy tylko się dowie? To nie zawsze jest pewne...

- Zdążyłeś poznać Wooyounga. Wiesz, że nie zrobiłby czegoś takiego.

- Nic o nim nie wiem, tak jak on o mnie - rzucił odwracając wzrok w kierunku sceny. Przyglądając się chłopakowi mówił dalej - Widzę jego uśmiech, ale nie wiem co się dzieje w głowie. Może się śmiać, żartować, rozmawiać ze mną, jakbyśmy byli najlepszymi przyjaciółmi, ale w środku może odczuwać dyskomfort i chęć ucieczki. Nie potrafię stwierdzić, kiedy robi coś szczerze, a kiedy udaje.

Minho był lekko zdziwiony tą odpowiedzią. Nie spodziewał się, że San tak dużo rozmyśla o tym, co naprawdę czuje Jung i jak bardzo zależy mu, by czuł się dobrze. Nie do końca jednak rozumiał, co miał przez to na myśli.

- Czemu miałby udawać?

San westchnął. Spędzając z Wooyoungiem noc zauważył, że nie jest on taki, jak na co dzień. Otworzył się przed nim, zdradził część sekretu, o którym wiedział tylko Jisung i zaufał mu. Ale następnego dnia znów zachowywał się tak samo. To sprawiało, że San nie był pewien, która strona była prawdziwa. Czy Wooyoung naprawdę odtrącał go przez strach spowodowany poprzednim związkiem? Czy może była to tylko wymówka, by Sanowi nie było aż tak przykro?

Chciałby przestać tyle myśleć.

- Czy nie masz tak z Jisungiem? - zwrócił się znów w stronę przyjaciela - Że pomimo tego, że się do siebie zbliżacie, masz wrażenie, że zwyczajnie udaje? Jak odczytujesz jego intencje?

- Po prostu tyle nie myślę - pokręcił głową z rozbawieniem - San, rozumiem twoje obawy, ale nigdy nie uda wam się zbudować relacji opartej na zaufaniu, jeśli będziesz analizował każdy najmniejszy gest. Po prostu płyń z prądem.

San powtórzył kilka razy w głowie słowa przyjaciela i spojrzał na chłopaka siedzącego przy mikrofonie. Mimo że skupiał się na tekście i na melodii, również przeniósł wzrok na Sana i uśmiechnął się delikatnie, co starszy nieśmiało odwzajemnił.

Do końca występu żaden z nich nie odwrócił wzroku.

...

a/ Jak tam?
Myślę sobie kiedy by coś zjebać, bo nudno się robi

Our Heartbeat • Woosan ✓حيث تعيش القصص. اكتشف الآن