♡𝓽𝓱𝓲𝓻𝓽𝔂♡!

525 44 25
                                    

Wooyoung czuł jak jego serce przyspiesza z każdą sekundą. San znał go lepiej niż ktokolwiek do tej pory, przewidział, że Jung zacznie odczuwać stres. Dlatego każdy jego ruch był powolny, nie mieli powodu, by się spieszyć. Zaczął od delikatnych pocałunków, które z czasem nabierały namiętności. Młodszemu odpowiadało takie tempo i wolał, żeby to San prowadził, nawet jeśli miał być to jego pierwszy raz. Samo to powodowało, że Wooyoung był podekscytowany. Gdyby tylko miał taką możliwość, sam cofnąłby się w czasie, by przeżyć ten pierwszy raz właśnie z Sanem. Na pewno nigdy nie żałowałby tej decyzji.

Usta starszego wędrowały w dół jego szyi, na co przeszły go dreszcze. Nie sądził, że takie małe gesty mogą działać na niego w ten sposób. Podobało mu się to i nie chciał, by San przestawał. Nie wiedząc czym mógłby zająć dłonie zaczął bawić się włosami starszego, co wywołało u niego lekki uśmiech, który Wooyoung mógł poczuć przez delikatne muśnięcia.

Temperatura zdawała się wzrastać od momentu, gdy San wsunął swoje dłonie pod koszulkę młodszego zaczynając coraz bardziej ją podwijać. Nie spieszył się z tym nie chcąc sprawić, by Wooyoung czuł się niekomfortowo. Ten jednak chciał jedynie więcej i nie obraziłby się, gdyby starszy przyspieszył swoje ruchy.

- San - odezwał się, na co drugi podniósł wzrok - Nie jestem ze szkła.

Uśmiechnął się rozbawiony, ale nie zastosował się do sugestii Wooyounga. Chciał, żeby ta chwila trwała dla nich jak najdłużej. Mimo wszystko przez niecierpliwość młodszego musiał pozbyć się jego koszulki, którą rzucił gdzieś na środek pokoju, nie bardzo dbając o to, gdzie dokładnie wylądowała. Skupił się na Wooyoungu i na tym, jak sprawić mu najwięcej przyjemności, a przy tym nie przywołać złych wspomnień.

Stresował się i to bardzo. Miał mnóstwo wątpliwości, na przykład czy będzie w stanie zadowolić Wooyounga? Albo co jeśli będzie kolejnym, który go skrzywdzi? Od zawsze unikał tak bliskich kontaktów z kimkolwiek będąc zdania, że nie jest to dobre dla jego zdrowia. Teraz jednak niezbyt się tym przejmował, jego priorytetem był Wooyoung i to, jak się czuje.

Usłyszał westchnienie, gdy zahaczył językiem o jeden z sutków młodszego, co odebrał jako sygnał, że zrobił dobrze. Wooyoung pociągnął mocniej za ciemne kosmyki mrucząc coś niewyraźnie pod nosem.

- Co mówisz? - San uniósł głowę spoglądając na twarz chłopaka.

- Nic ważnego - odparł oddychając głęboko.

- Jeśli coś ci się nie spodoba, to powiedz.

- Jest idealnie, San.

I tyle na ten moment wystarczyło, by uspokoić starszego, który wrócił do poprzedniej czynności pieszcząc z ogromną czułością i delikatnością ciało Wooyounga. Nikt nigdy nie traktował go w ten sposób, przez co miał ochotę się rozpłakać. Uczucie, które połączyło go z Sanem było zbyt piękne, by mogło być prawdziwe. Nie wierzył, że ktoś naprawdę szczerze go kocha i widzi coś więcej niż jego ciało. Czuł się, jakby czekał na Sana całe dotychczasowe życie. Był więc pewien, że resztę chce spędzić właśnie z nim.

Cenił to, że przy każdym najmniejszym ruchu San upewniał się, że nie sprawi mu to dyskomfortu. Zerkał na niego oczekując niemych poleceń, które za każdym razem nadchodziły od razu. Mimo to San wahał się, czemu Wooyoung nie mógł się dziwić. W końcu oboje mieli swoje przejścia, a San nigdy nie był z nikim tak blisko, jak teraz z Wooyoungiem. W ten sposób młodszy pozwolił, by chłopak rozpiął jego spodnie i na tym zatrzymał się, gdy poczuł ciepłą dłoń sięgającą do jego policzka. Wooyoung dał mu tym samym znak, by na chwilę jeszcze złączył ich usta.

- Kocham cię - wyszeptał, jeszcze gdy ich usta się stykały. Nigdy wcześniej nie był tak pewny tych słów.

Był pewien, że San jest tym jedynym.

Gdy starszy wyprostował się, by zdjąć także swoją koszulkę, Wooyoung nie mógł oderwać wzroku. Chyba jeszcze nigdy nie czuł pożądania wobec kogoś w takim stopniu jak w tym momencie. Mimo to, gdy przeszli krok dalej, odruchowo chciał się zasłonić. San więc zatrzymał się i odczekał chwilę, aż Wooyoung da mu pozwolenie lub zrezygnuje. Zrozumiałby go. To nie tak, że musieli to zrobić.

- Jeśli nie jesteś gotowy-

- Nie - przerwał mu nim jeszcze w ogóle zdążył skończyć - Wszystko jest w porządku.

- Na pewno?

- Tak.

Nawet jeśli doszli już do tego momentu, San wciąż nie zamierzał się spieszyć. Ciepły oddech owiał szyję Wooyounga, gdy poczuł jak starszy zaczyna niepewnie i ostrożnie się o niego ocierać. Nie mógł przez to powstrzymać cichych westchnień i odgłosów, które zachęcały Sana, by kontynuował. Chciał wiedzieć, że Wooyoungowi jest dobrze. Inaczej to, co robili nie miałoby sensu.

Nawiązali kontakt wzrokowy i w tym też momencie serce Wooyounga przyspieszyło jeszcze bardziej. Wiedział, co za moment się stanie i nie był pewien, jak na to zareaguje. Zapewnił Sana, że jest gotów, bo kochał go i ufał mu jak nikomu innemu. Mimo wszystko wciąż panował w nim niepokój.

- Dasz radę? - spytał San głaszcząc jego policzek.

W odpowiedzi Wooyoung pokiwał głową i zacisnął powieki przygotowując się na falę bólu. Nim ta jednak nadeszła poczuł jak starszy zaczyna kreślić niewielkie kółka na jego szyi, a zaraz potem na ramieniu, gdzie też złożył delikatny, motyli pocałunek.

- Nie skrzywdzę cię, Youngie - zapewnił i patrząc młodszemu prosto w oczy kontynuował.

Wooyoung zacisnął zęby przez dyskomfort, jaki sprawiło uczucie posiadania czegokolwiek w sobie, ale wziął głęboki oddech pozwalając Sanowi, by robił, co do niego należy.

Wkrótce przekonał się, że niepotrzebnie się martwił. Sposób, w jaki San obchodził się z jego ciałem w żaden sposób nie mógł się równać z tym, co przeżywał te kilka lat wstecz z poprzednim partnerem. Podstawową różnicą był fakt, że San naprawdę go kochał i gdyby tylko go poprosił, przestałby nawet w tym momencie. Oczywiście nie chciał tego, chciał więcej doznań, co też starszy zauważył i słyszał. Był z siebie dumny, że Wooyoung reaguje w ten sposób.

- Jedno słowo - powiedział poprawiając ich pozycję. Wooyoung przez chwilę był zdezorientowany nagłym uczuciem pustki, ale zaraz potem przytaknął na słowa Sana z delikatnym uśmiechem - Tyle wystarczy i kończymy.

- Bez obaw - zapewnił, po czym wziął głębszy oddech wyczekując następnego ruchu Sana - Ufam ci, Sannie.

Najpierw było zdenerwowanie i podniecenie, do którego zaraz potem dołączył ból, który tak dobrze zapamiętał. Jakby coś rozrywało go od środka. Potem jednak nadeszła przyjemność i czułe pocałunki przerywane słodkimi szeptami. Nie sądził, że kiedykolwiek w swoim życiu przeżyje coś takiego.

Odszukał dłoń Sana, którą złapał splatając ich palce. Jego ruchy były dokładnie takie, jak przez cały czas - powolne i delikatne. Wooyoung nie zamierzał jednak o nic prosić, odpowiadało mu takie tempo i to, jak z każdym ruchem San czuł się pewniej, co spotykało się również z odpowiedzią z jego strony, gdy wyrażał swoje zadowolenie już mniej nieśmiałymi jękami, a to tylko zachęcało Sana, by pogłębiał swoje ruchy, co niedługo potem skutkowało odnalezieniem tego jednego punktu, przez który Wooyoung cały spiął się wyginając swoje plecy w delikatny łuk, a z jego ust wydobył się bliżej nieokreślony krzyk połączony z głośnym jękiem spowodowanym falą przyjemności. To było podpowiedzią dla Sana, który od tamtej chwili starał się trafiać w to samo miejsce powodując, że Wooyoung widział gwiazdy.

Wkrótce strach i złe wspomnienia odeszły całkowicie, a pozostała chwila obecna. Bliskość, ciepło drugiego ciała, pożądanie i przede wszystkim miłość. To było to, co wystarczyło im dzisiejszego wieczora. Niedługo potem położyli się zmęczeni, zasypiając w swoich objęciach.

...

a/ Napisać smuta na cały rozdział? Why not.

Miałam z niego w połowie zrezygnować, ale chyba coś z tego wyszło XD
Wybaczcie, że po raz kolejny psuję waszą psychikę.

Our Heartbeat • Woosan ✓Where stories live. Discover now