♡𝓯𝓲𝓿𝓮♡

411 40 30
                                    

San po powrocie do domu niemal bił się po twarzy, gdy zdał sobie sprawę, że nie będzie miał wyboru i będzie musiał pojawić się dziś w barze, choć naprawdę wolał zostać w domu i unikać Wooyounga jak tylko się dało. Nie zamierzał ulec, to na pewno nie wyjdzie mu na dobre, musi się oprzeć.

Ktoś inny zapewne wyśmiałby jego zachowanie, w końcu nadarzyła mu się okazja, by osiągnąć to, czego tak bardzo pragnął. Mógł w końcu zażegnać samotności i poznać uczucie bliskości, ciepła drugiej osoby. Może nawet miłości.

Ostatnie minuty przed wyjściem spędził w łazience przed lustrem, jakby próbował przekonać samego siebie, że to wcale nie jest zły pomysł i spędzi miło czas na słuchaniu głosu Junga, który przecież uwielbiał. Swoim zachowaniem jedynie ranił chłopaka, który jedynie chciał go bliżej poznać.

- Życz mi szczęścia w niemdleniu - powiedział w stronę Lily, która obserwowała go ze swojego legowiska, gdy wychodził.

Autobus miał za minutę, więc nie chcąc biec, zwyczajnie wybrał drogę pieszo. Było to tylko dodatkowe dziesięć minut, które raczej mu nie zaszkodzi. Pogoda była spokojna, więc o deszcz nie musiał się bać. Ruszył więc dobrze znaną sobie drogą w stronę baru, uśmiechając się delikatnie pod nosem na myśl o Wooyoungu, którego mimo wszystko będzie mógł obserwować. A gdy występ dobiegnie końca... Po prostu wyjdzie. Może uda mu się uniknąć spotkania twarzą w twarz z młodszym, a przy najbliższej okazji wytłumaczy się jakąś bzdurą, że mu się spieszyło.

San naprawdę bał się zbliżyć do Wooyounga.

Przekroczył próg lokalu czując jak w jego twarz uderza ciepłe powietrze z wewnątrz. Uśmiech zszedł z jego twarzy a zastąpił go niepokój. Nie wiedział, co właściwie go tutaj czeka, może niepotrzebnie zgadzał się, by przyjść. Ale lubił głos Wooyounga i nie miał serca odmówić. Może chłopak wcale nie będzie chciał się tak bardzo zbliżać, może pozostaną na zwykłej znajomości po sąsiedzku.

Problem jednak nie tkwił w tym, że Wooyoung chciałby być za blisko, a San za bardzo pragnął towarzystwa drugiej osoby. Co kłóciło się z drugą stroną, która odpychała od siebie wszystkich, ograniczając ilość osób, które Choi może zranić. Był naprawdę dziwnym człowiekiem.

Nie usiadł tam gdzie zwykle. Zamiast uciekać z dala od sceny, zajął miejsce z dobrym widokiem, mając z tyłu głowy, że tak czy siak Wooyoung będzie go widział. Nie ucieknie przed jego wzrokiem nieważne jak bardzo będzie się starał. Dlatego rozglądnął się tylko nim usiadł niepewnie, a w tym też momencie, na scenie pojawiły się pierwsze osoby z zespołu ustawiające wszystko na występ. To nie oni byli w centrum uwagi Sana, który czekał, by zobaczyć dobrze mu znaną twarz i błyszczące, czekoladowe oczy. Były one jego pretekstem. Zawsze tłumaczył sobie, że nie da się nie zakochać w kimś, kto patrzy na ciebie w ten sposób. W oczach Wooyounga mógł zobaczyć nieraz całą galaktykę sprawiając, że mógł wpatrywać się w nie godzinami.

Mimowolnie wstrzymał oddech, gdy pojawił się obiekt jego zainteresowania, jednak nawet nie spojrzał w jego stronę. To sprawiło, że San był nieco zmieszany, bo z jednej strony właśnie tego oczekiwał, ale z drugiej... Dlaczego Wooyoung na niego nie patrzy? Przecież chciał, żeby przyszedł. Nie zauważył go? Nieco niezadowolony sięgnął po zamówiony napój sącząc go z lekkim wstrętem - nie przepadał za smakiem piwa. Gdy z powrotem podniósł wzrok, Wooyoung zerkał w jego stronę siedząc przed mikrofonem uśmiechając się lekko.

Właśnie o to mu chodziło. Chciał zobaczyć, jaka będzie reakcja Sana, jeśli będzie go ignorował. Nie musiał nawet długo czekać, od razu zauważył, że starszy jest zwiedziony, co go satysfakcjonowało. Jednak nie był wobec niego taki obojętny, jakim się wydawał.

Our Heartbeat • Woosan ✓Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz