♡𝓽𝔀𝓮𝓷𝓽𝔂♡

324 40 15
                                    

Gdy występ dobiegł końca, San wyłączył się na chwilę. Nie zarejestrował, kiedy Wooyoung chwycił jego dłoń i poprowadził za sobą za kulisy, a później do garderoby. Dopiero gdy znaleźli się w niej sami jakby się przebudził. Faktycznie śpiewając razem z Wooyoungiem poczuł się, jakby zadziałała na nich jakaś dziwna, magiczna siła. Dlatego z pewnością mógł uznać ten wieczór za jeden z najlepszych w swoim życiu. Podobnie jak Wooyoung.

Nawet nie zauważył jak bardzo drżały mu ręce podczas stania na scenie. To dlatego młodszy postanowił jakoś go uspokoić. San nie odtrącił jego dłoni, gdy ta splotła się z tą jego pod koniec występu, prawdopodobnie nawet do końca tego nie zauważył.

Teraz, kiedy zostali sami w garderobie, naprawdę nie wiedzieli co powiedzieć. Występ się udał, oboje byli takiego zdania, ale nie wiedzieli, jak mogliby go podsumować. Stali więc ze spojrzeniami wbitymi w podłogę czekając niewiadomo na co.

- To... Naprawdę był najlepszy wieczór w moim życiu - przyznał San niepewnie. Wooyoung nie bardzo wiedząc, co odpowiedzieć, uśmiechnął się tylko - Jeśli nie masz nic przeciwko, będę już wracał-

- San - młodszy zrobił krok w jego stronę, przez co oboje poczuli jak ich serce robi fikołka. Wooyoung jednak nie odważył się przekroczyć granicy, więc jedynie zdobył się, by musnąć delikatnie policzek Sana swoimi ustami - Dziękuję.

Oczywiście, że spanikował, zawsze to robił. Ale mimo to nie chciał znów uciekać i ranić Wooyounga bardziej, niż to konieczne. Dlatego próbując jakoś opanować drżenie głosu, uśmiechnął się i zaproponował:

- C-chciałbyś wrócić razem?

Wooyoung wyraźnie rozpromienił się na te słowa i pokiwał delikatnie głową ciesząc się, że San próbuje się przełamać. Nie czekali więc na resztę. Jung zebrał swoje rzeczy i dołączył do Sana, który czekał na niego przed wejściem.

- Chyba będzie padać - stwierdził patrząc w niebo.

- Oj tam, najwyżej pobiegniemy.

Ruszyli jak zwykle w ciszy, ale tym razem nie była ona męcząca. Raczej taka, której potrzebowali na ten moment. Gdy doszli pod dom Junga zatrzymali się, by się pożegnać, a z daleka dało się słyszeć grzmot, na co Wooyoung wzdrygnął się lekko.

- Boisz się burzy? - spytał od razu San.

- Nie do końca. Po prostu jej nie lubię. Źle mi się kojarzy - powiedział z nadzieją, że na tym pozostaną. Chciał się powoli otwierać przed Sanem, by i on poczuł się swobodniej. Mówienie jednak o swojej przeszłości było trudniejsze niż myślał.

- Mogę zostać.

- Co?

- Jeśli chcesz, mogę z tobą zostać. O ile to ci pomoże.

Zapewne by pomogło, zważając, że Wooyoung naprawdę potrzebował osoby, której może zaufać do towarzystwa. Bał się jednak, że znów jego pamięć sięgnie wstecz przywołując obrazy z pamiętnej nocy. Na samą myśl o tym wzdrygnął się ponownie.

- Wszystko okej? - zmartwił się San.

- Tak, proszę, zostań - powiedział z cieniem niepewności. Co ma być to będzie, jakoś musiał zbliżyć się do Sana.

Weszli do budynku słysząc coraz częstsze grzmoty, a błyskawice rozświetlały pogrążone w ciemności pomieszczenia. Od razu usłyszeli dreptanie psich łap, na co zwrócili się w tym kierunku.

- Tobi - przywitał się Wooyoung kucając - Dobrze, że przyszedłem przed burzą - następnie zwrócił się do Sana - Lily nie boi się burzy?

- Raczej nie. Wszystkie przesypia.

Our Heartbeat • Woosan ✓Where stories live. Discover now