sześć

18.6K 1.2K 840
                                    

co złego to nie ja

whiew, have fun

...

Jamie, Sylwester 2018/19

Nie dopiąłem koszuli do końca, pozostawiając trzy guziki od góry rozpięte. Roztrzepałem włosy, patrząc na siebie w lustrze i dochodząc do wniosku, że wyglądam jak idiota. Może i nim jestem, bo wbiłem się na imprezę Sylwestrową tylko po to, aby...

Nawet nie wiem po co. Albo tak sobie wmawiam.

Warknąłem pod nosem, wychodząc z pokoju i schodząc po schodach na dół. Tam krzątał się już Miles, w czarnym swetrze i jeansach, zakładając na nadgarstek zegarek.

– O której jedziemy? – zapytałem, więc przyjrzał się godzinie na tym zegarku.

– Zaraz powinna być Kenya – odpowiedział, na co kiwnąłem głową.

Właśnie po to.

Sprawdziłem swój telefon i wiadomości na nim. Miałem sms'a od Mishy, który życzył mi Szczęśliwego Nowego Roku już o dwudziestej, bo mamy zupełnie inne strefy czasowe. To cholernie zrobiło mój dzień. Zawsze, gdy do mnie pisał czułem ulgę. Zwłaszcza, że nie odzywał się dość długo.

Co więcej, miałem cholernie złe przeczucie. Praca z jego bratem była przyjemna, bo gość znał się na biznesie. Udawało mi się dużo odłożyć, aby zacząć wkrótce coś swojego. Jedyne co mnie zastanawiało to fakt tego, jak często widywałem w Colorado Lindsey.

I wiem, że jestem do niej po prostu negatywnie nastawiony. Tak, wiem, że niezbyt ją lubię i sobie dopowiadam do tego teorię, ale...

Ale ona naprawdę bardzo często widywała się z Anthonym.

A ja nie chcę po prostu, aby Misha był zraniony.

Dzwonek do drzwi otrzeźwił mnie nagle. Drgnąłem, widząc jak Miles niemalże podbiegł do drzwi. Ja założyłem w międzyczasie czarny płaszcz i chwyciłem w rękę czapkę. Poszedłem za bratem, widząc go jak przytulał Kenyę.

I niech to, kurwa, szlag trafi.

Byłem gotowy na to, że będzie wyglądać ładnie. Ba, nawet głupio zastanawiałem się nad tym co ubierze, ale widząc ją, moje oczekiwania przerosły wszystko dotychczas.

Na stopach miała czarne botki na obcasie, a czarne rajstopy otulały jej zgrabne nogi. Jednak to, co odebrało mi rozum to ta cholerna czerwona sukienka, sięgająca do ud, na którą zarzuciła czarny płaszcz, podobny do mojego. A precyzując, ten zabójczy dekolt wykrojony w literę V.

– Szybko – powiedziała, łapiąc Milesa za dłoń i ciągnąc na dwór. – Możliwe, że goni mnie wściekła babcia, krzycząca za mną po hiszpańsku, że nie przystaje się tak ubierać damą! – oznajmiła rozbawiona.

Miles roześmiał się głośno, chwytając swoją kurtkę i rzeczywiście wychodząc.

– Cześć, Jamie – dodała tylko Kenya, zerkając na mnie przelotnie i mierząc mnie wzrokiem. Uśmiechnęła się, oddalając się razem z moim bratem, a ja poszedłem za nimi niczym cień, czując się jak piąte koło u wozu.

W samochodzie usiadłem z tyłu, sprawdzając wiadomości na telefonie i nie mogąc powstrzymać się od zerkania na tę piękną kobietę. Możliwe, że ta noc będzie moją ostatnią, jeśli nie wezmę się w garść.

– Co jest, Jamie? – zapytała w końcu dziewczyna, znów zwracając się do mnie po imieniu. Obróciła głowę do tyłu, patrząc na mnie, gdy to Miles prowadził. – Nie masz znajomych? – dodała, wydymając dolną wargę. – Nie łam się! Mogę polecić ci książki, po których przeczytaniu poczujesz się, jakby te postacie były twoimi przyjaciółmi.

WICKED SECRET [+18]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz