piętnaście

20.9K 1.3K 993
                                    

co złego to nie ja

...

Kenya

Zeszłam na dół, zastając mamę i babcię przy stole.

Dziwne uczucie zawstydzenia towarzyszyło mi, gdy je mijałam, więc przywitałam się tylko, idąc do kuchni i robiąc sobie kawy, której cholernie potrzebowałam. Spojrzałam na zegarek. Było po jedenastej.

Jasna cholera, spałam jak niemowlak.

– Jak ci minęła noc?

– Ha? – zapytałam, zaciskając mocniej dłoń na kubku. Babcia posłała mi dziwne spojrzenie.

– Sylwester? – dodała, unosząc brew podejrzliwie.

– A, dobrze. Fajnie.

– Misha wciąż się nie oświadczył? – zapytała mama, na co otworzyłam szerzej oczy.

– Co? Ma taki zamiar?

Mi hija, mój pierścionek zalega w jego kieszeni od pół roku – odpowiedziała Alma, popijając swoja ulubioną, brzoskwiniową herbatkę. – Ale ostatnio był u nas, oficjalnie prosząc o rękę Holland. Zatem to chyba stanie się wkrótce. Oczywiście, to pozostaje pomiędzy naszą trójką.

– O rany, to wspaniale – powiedziałam, uśmiechając się, bo ta informacja naprawdę zrobiła mój dzień.

Poszłabym sobie na ślub. Taki prawdziwy tym razem.

– Dobrze widzieć, jak moje dzieci w końcu, powoli układają sobie życia – podsumowała Jimena, gdy ja odwróciłam się, zalewając swoją kawę. – Pozostałaś jeszcze ty i London. A mówiąc o London, masz o niej jakieś wieści?

– Niekoniecznie – odpowiedziałam, mieszając kawę. – Ostatnio napisała do mnie we wrześniu, po tym jak nie pojawiła się na ślubie Flo. Przeprosiła i... – Wzruszyłam ramionami. – Kontakt się urwał. Nie odpisuje mi od wtedy.

– Nie rozumiem, co się dzieje z tą dziewczyną – podsumowała babcia. – Najpierw te wszystkie tatuaże, potem wyjazd, to jak potraktowała Holland... Myślałam, że ma więcej oleju w głowie.

– Mamo – odezwała się Jimena. – Moje córki są dorosłe i same decydują o swoim życiu.

– Nie wiem, jak zostały wychowane, skoro ich mechanizmem obronnym po porażkach jest ucieczka i całkowite odcięcie się od rodziny – mruknęła babcia, popijając herbatę.

Obserwowałam jak mama zmierzyła ją wzrokiem. Zawsze stawała po stronie London, nieważne co by się działo. Chyba miała swoją ulubienicę.

– Może są zbyt zmęczone wiecznymi pretensjami ze strony ich babki? – rzuciła Jimena, na co zacisnęłam mocno usta.

Chwyciłam kubek kawy mocniej, gotowa do szybkiej ewakuacji.

– Nieustannie chcesz im układać życia. I nieustannie decyzje moich córek odbiegają od twoich oczekiwań. Próbujesz kierować ich życiami, tak jak kierowałaś zawsze moim – oznajmiła mama, kręcąc głową. – Przesiąkłam tym do tego stopnia, że sama byłam okropna dla moich dzieci, powielając twoje szkodliwe metody wychowawcze. A gdy zostawiłam im wolną rękę? Zobacz. Zaczęły sobie to wszystko układać. Są dorosłe. Popełniają błędy, czasami okropne, ale... – urwała, wstając od stołu.

Została wyraźnie urażona słowami Almy.

– Ale ważne jest to, w jaki sposób podnosimy się po porażkach i co robimy, aby nigdy więcej nie popełniać tych samych błędów – podsumowała, zerkając na mnie.

WICKED SECRET [+18]Donde viven las historias. Descúbrelo ahora