dziewięć

17K 1.3K 2.1K
                                    

co złego to nie ja

jeśli chcecie rozdział jutro to wiadomo. gwiazdki, komentarze, #WickedSoe

have fun

...

Kenya, teraz

Odebrałam Holland i Mishę z lotniska, wioząc ich do domu Mishy. Najpierw chcieli się tam odświeżyć po podróży, a dopiero potem iść w odwiedziny do babci i mamy.

– Miałaś ją zmusić, żeby też przyleciała – przypomniałam, parkując na podjeździe domu. Od czasu do czasu tu zaglądałam, tak jak mnie prosili, ale ogród zdążył zarosnąć przez te miesiące jak cholera.

– Musiałabym ją spakować do walizki, a tak została z Romeo – odpowiedziała Holland siedząca obok mnie z przodu. – Boi się konfrontacji z mamą i babcią. No i tego, że natknie się na Corbina.

– Przecież nie może uciekać wiecznie.

– Wiem, ale zrozumiesz, jeśli to ty w końcu coś odwalisz i będziesz obsrana gniewem Elordich.

– Jestem grzeczną dziewczynką – rzuciłam tylko, gasząc silnik.

– Też wybierasz się na ślub? – zapytał Misha, siedzący z tyłu, więc spojrzałam na niego w lusterku.

To chyba nie było przypadkiem, że to pytanie padło zaraz po moim stwierdzeniu.

– Teoretycznie tak – odpowiedziałam. – Ale w praktyce nie wiem jeszcze tego.

– Z Milesem? – dodała Holland i momentalnie poczułam się przytłoczona. – Wróciliście do siebie?

– Nie – odpowiedziałam. – Nie, on przecież przyjechał tylko na ślub brata. Ale zaprosił mnie tam, więc...

– Wiem, że nie lubisz Jamiego, ale ja bym poszła chociaż dla Milesa – rzuciła Holland, na co nie odpowiedziałam, wysiadając z samochodu.

Pękała mi głowa. Im bliżej był ten cholerny dzień, tym bardziej. Zwłaszcza, że wszyscy dookoła zdawali się być tak bardzo podekscytowani tą uroczystością, że czułam się potwornie, będąc gburem.

Weszliśmy do domu, gdzie Misha postawił ich walizki, a Holland niemalże od razu położyła się na kanapie, wzdychając ciężko.

– Jestem padnięta – oznajmiła szczerze. – Te ostatnie dni nagrywek były szalone. Cisnęliśmy jak cholera, a jako że montaż robiono na bieżąco, to premiera jest zaplanowana na początek roku – wyjaśniła, odkręcając butelkę wody i wypijając ją do końca.

– Wciąż nie wierzę, że będziesz na wielkim ekranie – wypowiedziałam, kręcąc głową.

– I to ubrana – dorzucił Misha, za co Holland rzuciła w niego tą butelką, po czym roześmiała się głośno.

– O przepraszam bardzo, będzie jedna scena łóżkowa, zaraz przed tym jak Jack wyjeżdża – przypomniała, unosząc do góry brew. – Bycie aktorką jest do dupy. Miałam wrażenie, że nie nadawaliśmy na tych samych falach z Kiernanem i było... ciężko.

– Bo on nadaje na falach Florence – rzucił Misha, podchodząc do nas i otwierając jedną z walizek.

– Co to niby znaczy? – zapytałam, na co Holland wzruszyła ramionami.

– To znaczy, że muszę załatwić pewną sprawę – odpowiedział Misha. – Podrzucisz mnie do centrum? – spytał mnie i odrobinę bałam się bycia z nim sam na sam.

Nawet nie wiem czemu. Albo i wiem czemu.

W każdym razie pokiwałam głową.

– Potem spotkam się z Jamiem, to on mnie odwiezie – dodał, zerkając na Holland. – Kupić ci coś?

WICKED SECRET [+18]Where stories live. Discover now